Reklama

Bartek Wołyniec: Nowa piosenka "Meet Her". Nowy teledysk "Monsters"

19/09/2011 13:36

  Dzień wydania płyty nowej płyty Bartka Wołyńca pt. "Agnes Taylor" zbliża się wielkimi krokami. Dziś, specjalnie dla naszych Internautów - dwa utwory, zapowiadające nowy, zupełnie inny niż do tej pory materiał. Płyta, trasa koncertowa i inspiracje - to temat naszego krótkiego wywiadu z obiecującym, szczecineckim muzykiem Bartkiem Wołyńcem.
  Do posłuchania także nowy track - Meet Her, do obejrzenia teledysk "Monsters". Trudno nie odnieść wrażenia, że Samorządowa Agencja Promocji i Kultury nie ma nosa do talentów...

Kiedy ukazuje się płyta?

- Jeszcze nie ma ustalonej daty. Prawdopodobnie będzie to późna jesień lub zima - żeby było klimatycznie...   Mamy już ustalaną trasę koncertową po Polsce, choć możliwe, że wyjedziemy nieco poza granice. Warszawa, Gdańsk, Koszalin, Poznań... Wszystko jest jeszcze dopinane.

Gdzie nagrywałeś materiał?

- Płyta w większości była nagrywana u mnie w domu. Rozstawiłem sprzęt i instrumenty, użyłem sampli ludzi z Akademii Muzycznej. W nagraniach nie pojawia się Tomasz Lachendro (zobaczcie na youtube - maintou.pl), geniusz gitary ale na koncertach będzie siłą napędową całości. Podczas grania czytamy sobie w myślach.

Płyta będzie inna od poprzednich?
- Jest majestatyczna, bardzo bajkowa - pojawiają się dzwoneczki, syntezatory, smyczki, melotron, marimba. Tekstowo - jest to concept album. A nazywa się Agnes Taylor. Album ma trudniejsze momenty, ale mogę powiedzieć o nim, że jest po prostu ładny. Każda piosenka ma potencjał radiowy.

To spora nowość!

- Rzeczywiście. Poprzednio moje utwory leciały w radio dopiero po godzinie 23, 24, co sprawiało problem jeśli ktoś chciał ich posłuchać.

Skąd zmiana brzmienia?
- Zacząłem słuchać Beatlesów (żart),  tak naprawdę słucham ich od dziecka. To chyba jest tak, że prawdziwy talent poznaje się po tym, że na przykład babcia klozetowa nuci Twoje piosenki. To nie ja to wymyśliłem, tylko Sting, który będąc kiedyś w toalecie usłyszał śpiewane przez kogoś swoje "Roxanne". Nie porównuję się do niego, chodzi tylko o łatwość pojmowania utworów na tym albumie - takie właśnie są. Dobry pop to nie jest nic złego. Siedzienie w muzycznym podziemiu tylko dla samej idei sprawia przyjemność, ale o wiele milej jest jak 200 osób na koncercie skacze w rytm twoich utworów.

Czyli, najważniejszy jest odbiorca?

- Tak naprawdę, to chodzi o to, żeby po prostu z kimś "zagrać w ping ponga". Wywołujesz na scenie jakąś energię, duchy, a to wszystko jest wprost odbierane przez publiczność. I odbijają tę piłeczkę, która wraca do ciebie, na scenę. To jest przyjemne, dopingujące do lepszego tworzenia.

Poniżej - posłuchania "Meet Her", do obejrzenia teledysk "Monsters". Miłego odbioru!

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do