Ten spór trwa już tak długo, że przysłowiowi górale nie pamiętają. Mowa o terenie i pomostach po byłej przystani Ligi Obrony Kraju nad jeziorem Trzesiecko, vis a vis ulicy Parkowej. W maju tego roku miała tam ruszyć budowa tawerny. Zapraszaliśmy nawet Państwa na smażoną rybkę. I to już w wakacje. Niestety, szybko okazało się, że niepotrzebnie narobiliśmy smaku. Powód? Wcześniej w tym samym miejscu Starostwo Powiatowe w Szczecinku wydało już miastu pozwolenie na budowę pomostu widokowego. Ma on być częścią inwestycji pod nazwą „Rewaloryzacja zabytkowego parku miejskiego”, która w znacznej części zostanie zrealizowana ze środków unijnych.
Tak czy owak sprawa oparła się o Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Warszawie oraz Wojewodę Zachodniopomorskiego. Ten w końcu listopada br. uchylił decyzję Starosty Szczecineckiego z dnia 15.01.2007. Wojewoda w uzasadnieniu napisał m.in. (…) została wydana z rażącym naruszeniem prawa Prawo Budowlane, w związku z: poprzez brak decyzji o warunkach zabudowy terenu na przedmiotową inwestycję, poprzez brak prawa do dysponowania nieruchomością na cele budowlane (…). Pełna treść decyzji Wojewody dostępna jest w załączniku.
Co też uczyni teraz właściciel terenu pan Mariusz Zalewski, jeszcze nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że działkę dzierżawi już od 10 lat i w miejscu byłej przystani LOK-u zamierzał, jak napisaliśmy w marcu tego roku, ruszyć z budową letniego kompleksu wypoczynkowo – żeglarsko – gastronomicznego. Miała też tam powstać restauracja - na wysepce, w miejscu, w którym jeszcze kilka lat temu mogliśmy „podziwiać” duży hangar drewniany na sprzęt pływający. Konstrukcja restauracji miała się składać z drewna, metalu i szkła. Wszystko to posadowione na olbrzymiej płycie betonowej przytrzymywanej przez 25 potężnych pali żelbetowych wbitych w dno jeziora. Całość budowli miała zostać zwieńczona efektownym pomostem i mariną dla żaglówek i łodzi.
Właściciel terenu powiedział nam wówczas m.in. - Miasto Szczecinek popełniło przestępstwo. Miałem dostać pozwolenie na wiosnę. Mam projekt, dysponuję gruntem na cele budowlane. Tymczasem miasto nie dysponując gruntem (pod dnem jeziora) uzyskało pozwolenie na budowę. Teren ten użytkuję już dziesiąty rok. Miasto razem z powiatem popełniło przestępstwo, zdobywając pozwolenie na budowę a moja inwestycja została zablokowana. Trwa to już pięć miesięcy. Budować nie mogę, mimo, że mam wszystkie wymagane dokumenty, aby rozpocząć inwestycję. Będę wnosił o odszkodowanie za przedłużenie wydania decyzji oraz za stracony sezon. Myślę, że w tym roku się sprawa się zakończy i ruszę z budową.
O stanowisko w tej kwestii poprosiliśmy też rzecznika prasowego ratusza Konrada Czaczyka: - Zadajemy sobie pytanie, jak to jest możliwe, że Pan Mariusz Zalewski dostał zgodę od Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, Oddziału w Koszalinie na gospodarowanie gruntami pokrytymi wodami, a przedkładając pozwolenie wodno-prawne zakłada usytuowanie budowanych przez siebie obiektów na gruntach, które są częścią parku miejskiego. Uważamy to za nieporozumienie, które pokazuje, że tego typu zgody nie powinny być wydawane gdzieś za biurkiem w Koszalinie – odpowiedział nam wówczas rzecznik. (jg, sw)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie