Reklama

Andrzej Bratkowski: Wyrwać z mroków zapomnienia

08/11/2013 11:45

feloeton ukazał się w tygodniku Temat 31.10.2013

Kiedy ten felieton trafi do rąk czytelnika będzie wigilia jednego z największych świąt w naszej kulturowej tradycji. Tkwiący głęboko w dziejach, sięgających odległych przedchrześcijańskich czasów, kult przodków, stanowi ważny element zbiorowej świadomości i kulturowej tożsamości. Kultywowanie pamięci o naszych przodkach, pielęgnowanie miejsc ich wiecznego spoczynku , zapalanie zniczy na ich imiennych i bezimiennych mogiłach, są ważnym składnikiem zbiorowego rytuału. 

Obchody tego święta pokazują jak ważne są dla nas tkwiące w bliższej i dalszej przeszłości, korzenie naszego obecnego świata. Przedświąteczne odwiedziny naszej szczecineckiej nekropolii skłaniają do różnorodnych refleksji. Spacer między mogiłami starej części cmentarza, w której coraz więcej jest zapomnianych mogił i rozpadających się pomników, które już niedługo całkowicie znikną, napawa zadumą i smutną refleksją. Wydaje się, że takie są prawa przemijania. Wymieranie dotychczasowych strażników pamięci, którzy odeszli wcześniej, jest zjawiskiem naturalnym i nic na to nie da się poradzić. Czasami wśród tych zapomnianych już dzisiaj mogił, odczytać można nazwiska osób, które kiedyś, za swojego życia, stanowiły ważne persony, a ich dorobek cieszył się powszechnym uznaniem i szacunkiem. Teraz, wraz z zapadającym się w ziemi nagrobkiem, tleje pamięć o ich życiu, czynach i  osiągnięciach, by wkrótce rozwiać się we mgle niepamięci. 

Przy pełnej świadomości, że przemijanie jest wpisane w naszą egzystencję, chciałoby się pamięć o niektórych naszych współmieszkańcach ocalić od zapomnienia. Dla społeczeństwa, które tak mocno jak nasze tkwi w objęciach historii, jest to bardzo ważne. Przy różnych okazjach ożywia się dyskusja o polskich korzeniach współczesnego Szczecinka. Korzenie te są dość płytko osadzone w długowiecznej historii naszej małej Ojczyzny. Ich pielęgnacja stanowi dla nas poważne wyzwanie. Większość pionierów polskiego życia naszego miasta jest już lokatorami szczecineckiego cmentarza. Spoczywają oni w mniej lub bardziej znanych częściach naszej nekropolii. Dla wielu, szczególnie młodych mieszkańców, owe miejsca wiecznego spoczynku, nic nie mówią. Są jakby napisane w obcym nieznanym im języku. Jeszcze kilka lat i nikt nie będzie wiedział kogo kryją cmentarne kamienie. Znikną ze zbiorowej pamięci. Dlatego, by na pokolenia utrwalić w ludzkiej świadomości, pamięć o wybitnych jednostkach stawia się im pomniki, chrzci się ich imionami ważne miejsca, nazywa kultowe dzieła ludzkich rąk lub nowo odkryte zjawiska przyrodnicze. 

Przykładów, że tak właśnie jest mamy wokół pełno. Znamienne, że prawie nikt z naszych współobywateli nie znalazł uznania w oczach potomnych by jego nazwisko stało się patronem ważnego miejsca w mieście. Wyjątkiem jest ul. płk. Cieślaka i dwa ronda. W powojennej historii naszego miasta znajdzie się wiele postaci, które zasłużyły sobie na trwałą pamięć. Kiedy zadaję sobie pytanie, kogo chciałbym wyróżnić trwałym wpisaniem w zbiorową świadomość swoich współobywateli, to jedna z nich nie ma konkurenta. Dla wszystkich, którzy sięgają pamięcią do początków polskiego Szczecinka, jest Ona powszechnie znana. Kochana profesor Maria Regiec. Dzieląc los wygnańców z Nowogródczyzny znalazła nową Ojczyznę w Szczecinku. To właśnie Ona, z nieliczną grupką innych pionierów, tworzyła zręby polskiej oświaty. Była wśród pierwszych polskich nauczycieli w pierwszej polskiej szkole otwartej tymczasowo w domu towarowym przy ul. 9 Maja. To bardzo odległe dzieje. 

Całe swoje niezwykle pracowite życie poświęciła szkole, wychowaniu dzieci, młodzieży i dorosłych. Miała ogromny wpływ na kształtowanie osobowości swoich uczniów. Trudno byłoby znaleźć kogoś, kto tak jak Ona był bezgranicznie oddany swojemu nauczycielskiemu powołaniu i w tak bezinteresowny i ideowy sposób, służył drugiemu człowiekowi. Poczytuję sobie za ogromny honor i wyróżnienie, że mogłem być Jej uczniem, a potem współpracownikiem. Jej ogromna wiedza, zaangażowanie, poświęcenie, mrówcza pracowitość i kultura osobista, stanowiła wzór pedagoga. Wśród wielu profesorów kształcących nauczycieli w Liceum Pedagogicznym ona najsilniej kształtowała świadomość przyszłych adeptów stanu nauczycielskiego. Jej rodziną była szkoła, Jej dziećmi uczniowie dla których jak mądra Matka miała cierpliwość, zrozumienie, a czasami surowe napomnienie. Za życia zbudowała sobie pomnik w sercach tych, dla których pracowała. Ale i oni powoli zaczynają się oddalać na drodze zapomnienia.

Jest jeszcze czas, by uchronić pamięć o wielkiej pionierce polskiej oświaty w naszym mieście. Można by któremuś z urokliwych zakątków naszego miasta nadać imię Marii Regiec. Wiem, że za ten pomysł byłbym przez Panią Profesor mocno skarcony, bo była osobą bardzo skromną. Swoim godnym życiem i niestrudzoną pracą zasłużyła sobie na wdzięczność i wieczną pamięć.   Warto Jej postać ocalić przed mrokami zapomnienia. 

 

          

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do