
Czytelnicy Tygodnika Temat czytali to już w czwartek, 12 lipca.
Temat. Co tydzień o tym, co ważne
Zrobiło się głośno o naszym miejskim kąpielisku nad jeziorem. Za sprawą długiej tradycji malowania trawy i grabienia liści z drzew, ten ktoś będącym mentalnym spadkobiercą tamtych, wcale jak się okazuje niezapomnianych praktyk, postanowił potraktować kąpielisko chlorem. Skoro żadne zabiegi nie mogły usunąć z plaży miejskiej niebezpiecznego dla zdrowia skażenia wody, postanowiono wbrew elementarnym zasadom postępowania z otwartymi akwenami wodnymi, użyć radykalnych środków. O tym że jest to jawne bezprawie nie zdawał sobie sprawy ów bezmózgowiec, który podjął decyzję o wylaniu środka chemicznego do jeziora, by badania stanu sanitarnego wody na kąpielisku odpowiadały normom bezpieczeństwa dla życia i zdrowia.
Mam nadzieję że służby odpowiedzialne za ten skandaliczny sposób potraktowania naszego jeziora zostaną surowo ukarane, choć kiedy pomyślę jak ślimaczą się sprawy wobec firmy Kronospan, to moja wiara w sprawiedliwość jakoś dziwnie słabnie.
Warto przy tej okazji postawić problem gdzie i jak zlokalizować nowe kąpielisko miejskie. Powiedzmy to sobie otwarcie, że plaża która tutaj powstała w całkiem innych warunkach, w tym miejscu nie ma racji bytu. Składa się na to wiele przyczyn. Zacznijmy od pierwszej i najważniejszej. Trudności z utrzymaniem właściwej pod względem sanitarnym jakości wody. Wiatry zachodnie i północne oraz prądy wodne właśnie w to miejsce znoszą różne zanieczyszczenia. Jeżeli do tego dodamy duże ilości wód opadowych spływających w tym rejonie do jeziora z obszaru miasta, to mamy odpowiedź na pytanie dlaczego tam właśnie raz po raz woda nie nadaje się do rekreacji. Po drugie znajdująca się tam zaliczana do zabytków archaiczna infrastruktura, absolutnie urąga wymogom współczesności. Trzyma się ona kupy tylko dzięki kolejnym pokładom farby i chyba tylko sentyment karze utrzymywać obiekt, który do spełnienia w obecnych warunkach prawnych, wymogów stawianym otwartym kąpieliskom, absolutnie się nie nadaje. Próba reanimowania plaży miejskiej w tym miejscu wynika chyba z faktu zlokalizowania tam wyciągu do nart wodnych, który by mógł funkcjonować musi mieć także wodę odpowiadającą normom sanitarnym. Proszę sobie wyobrazić, co by się działo gdyby na sezon letni Sanepid ze względu na zły stan wody kazał zamknąć ten akwen, a sztandarowa inwestycja w zakresie promocji turystyki w naszym mieście, została na głucho zamknięta? Tym razem zażądano by głowy nie tylko dyrektora Sanepidu, a znając długie rączki naszych decydentów, głowy głównego inspektora sanitarnego kraju.
Ale wróćmy do sprawy przyszłości kąpieliska na naszym jeziorze. Już w latach 60. ubiegłego stulecia próbowano zlokalizować nową plażę na ośrodku TKKF "Fala". Zbudowano niemałym kosztem potrzebną infrastrukturę, która odpowiadała z grubsza wymogom tamtych czasów. Były pomosty, kabiny do przebierania, szalety i szczątkowa gastronomia, ale kąpielisko nie zdobyło większej popularności wśród mieszkańców i w końcu popadło w ruinę. Dzisiaj po nim nie ma nawet śladu. Nadal jednak dużą popularność mają tzw. kąpieliska "dzikie". Jest ich nad brzegami jeziora kilka i niezmiennie cieszą się dużą frekwencją, jak choćby te zlokalizowane na przeciw szpitala lub tzw. "kołki". Na tych akwenach stan sanitarny wody wykazywał zawsze dużo lepsze parametry od wody na plaży miejskiej. Wnioski z tych obserwacji wysnuwają się same.
Potrzeba nam nowego kąpieliska miejskiego. Zlokalizowanego w innym miejscu i na tyle atrakcyjnego, by zostało zaakceptowane przez mieszkańców. Od razu pojawia się kwestia podjęcia stosownej inwestycji, jak budowa nowych pomostów, zaplecza sanitarnego i innych atrakcji, które mogą przyciągnąć miłośników odpoczynku nad wodą. Uważam, że na taki wydatek przy obecnej mizerii finansowej miasta po prostu nas nie stać, a cały projekt pod względem efektów ekonomicznych stałby pod dużym znakiem zapytania. Do już wielu bardzo deficytowych przedsięwzięć z zakresu wypoczynku, sportu i rekreacji doszedłby kolejny. Czy budżet miasta byłby w stanie to udźwignąć? Nie sądzę. Za chwilę na utrzymaniu będziemy mieli odrestaurowany zamek, bez realistycznego planu biznesowego, który mógłby przynieść rzeczywisty ekonomiczny efekt. Może na tej bazie powstanie coś na kształt nowego SzLOT-u, który będzie wypompowywał środki z kasy miasta i nad którymi miasto utraci kontrolę. Jak będzie, to zobaczymy.
Co robić mają tubylcy skoro korzystanie ze starej plaży grozi zdrowiu, a na nową usytuowaną w innym miejscu miasta na razie nie stać? Zanucić sobie od lat znany przebój "Plaża dzika plaża"... i poszukać sobie miejsca nie koniecznie nad Trzesieckim, gdzie "woda czysta i trawa zielona".
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
ale infrastruktury żadnej, turysta ma przyjechać popatrzeć i spadać tam gdzie są pola namiotowe i kempingowe, włodarze miasta nie są zainteresowani tym aby jacyś obcy się tu włóczyli przez kilka dni