
Początek roku wiążemy zawsze z nadzieją na pozytywne zmiany. Oczekujemy, że nadchodzący Nowy Czas przyniesie nam jakiś ożywczy impuls, który poprawi warunki naszego życia, spowoduje, że będzie ono lepsze, wygodniejsze, bardziej przyjazne i bezpieczne. Często owo wyczekiwanie na lepsze czasy, kończy się na samej myśli o tym, by było nam lepiej, a nie na tym, co chcielibyśmy zrobić lub w co się zaangażować, aby nasze marzenia o świetlanej przyszłości zaczęły się przemieniać w realną rzeczywistość i były impulsem do działania. Odnoszę nieodparte wrażenie, że życie polityczne naszego szczecineckiego środowiska znalazło się w stanie letargu.
Ubiegły rok minął bez większych politycznych kampanii związanych z wyborami. Obecny też zapowiada się w miarę spokojnie, bo nie będzie żadnych spektakularnych elekcji. Dopiero następny 2014 przyniesie nam prawdziwy polityczny maraton. Czy prawie dwuletnia przerwa w wyborczych zmaganiach nie powoduje stanu politycznego uśpienia elektoratu i działaczy?
Czasami odnoszę wrażenie, że tak właśnie jest. Obawiam się, że rok, który właśnie tak hucznie powitaliśmy, prześpimy w politycznym letargu i nie obudzimy się na czas bardzo trudnego politycznego sezonu następnego roku. Nasz polityczny „światek” stoi przed wieloma bardzo trudnymi wyzwaniami. Wielu z nas jest bardzo niezadowolonych z funkcjonowania lokalnej demokracji. Potrzebny będzie ogromny wysiłek organizacyjny, by do oczekiwanych zmian doprowadzić. Dzisiejszy monopol władzy Platformy Obywatelskiej na różnych szczeblach administracji państwowej jest pokraczną karykaturą demokracji. Bardzo wielu oczekuje od przyszłego sezonu politycznego radykalnych zmian. W naszym mieście radnych wybierać będziemy w nowej formule wyborczej.
Radnych Rady Miasta wyłaniać będziemy w jednomandatowych okręgach wyborczych. To jest rewolucyjna zmiana i stanowić będzie całkowicie nowe doświadczenie polityczne. Patrząc na dzisiejszą „mizerię” naszej rady i jej milczącą aktywność, wydaje się, że każda zmiana przyniesie zmianę na lepsze. Nowa ordynacja wyborcza i wybieranie radnych w jednomandatowych okręgach wyborczych, powinno zaowocować uaktywnieniem się lokalnych liderów społecznych ze szkodą dla politycznych figurantów, pozerów i halabardników. Zawsze rodzi się pytanie, czy ci, którzy mogliby aktywnie włączyć się w rozwiązywanie lokalnych problemów społecznych, wnosząc w to swoją wiedzę, umiejętności oraz własny autorytet, będą chcieli aktywnie uczestniczyć w budowie demokracji lokalnej.
Obecny model funkcjonowania naszej demokracji przedstawicielskiej jest nie do zaakceptowania ze względu na jej dekoracyjny charakter. Na co dzień widzimy, że obrady czy to Rady Miasta czy Rady Powiatu oraz Sejmiku Wojewódzkiego stanowią raczej formę kiepskiego amatorskiego teatrzyku. Jesteśmy świadkami żałosnej pantomimy w wykonaniu, wydawałoby się poważnych ludzi. Od dawna nie obserwuje się w tych miejscach rzeczywistego ścierania się poglądów, pomysłów i racji. Dla bardzo wielu ludzi uczestniczenie w takiej farsie, jest nie do zaakceptowania. Przyjęcie na siebie roli politycznego BMW* jest nie do pomyślenia. Dlatego tak ważnym jest, aby bieżący rok wykorzystać do pozyskania środowisk, które mogłyby twórczo włączyć się w proces odbudowy demokracji lokalnej. Musimy doprowadzić do wyłonienia aktywnej i twórczej reprezentacji naszego społeczeństwa, która nie da się łatwo zmajoryzować jednemu rzekomemu „autorytetowi”.
Dla wielu potencjalnych kandydatów podpięcie się pod jakikolwiek szyld partyjny jest niezwykle trudne, bo nie chcą być kojarzeni z żadnym ugrupowaniem politycznym. Widzą, jaki los spotyka tych, dla których rozstrzygnięcie wyborcze nie zakończy się uzyskaniem miejsca w radzie lub sejmiku. Tryumfator w wyborach jak modliszka zjada politycznego konkurenta. Dlatego tak wielu ludzi stoi biernie z boku, bo boi się zaangażowania politycznego z obawy, co może się stać, jeżeli się owe wybory przegra, a wygrany będzie chciał się zemścić.
Nie będę ilustrował mojej konstatacji konkretnymi przykładami, bo wielu, którzy doświadczyli zemsty politycznych wygranych i nie życzyłoby sobie tego. Obserwatorzy naszej sceny politycznej doskonale wiedzą o kim piszę i kto jest modliszką, a kto jego ofiarą. Ludzie doskonale wiedzą, że tylko udany przeskok do obozu zwycięscy może, choć nie musi, gwarantować bezpieczeństwo, przynajmniej na stanowisku pracy. Dla wielu taki postępek jest nie do pogodzenia z zasadami honoru i godności. Publiczna zmiana politycznych barw, zdrada dotychczasowych politycznych przyjaciół, gwałtowna zmiana poglądów jest nie do pomyślenia. Dlatego wielu bardzo cennych i poważnych ludzi stroni od politycznej aktywności z obawy, że będą musieli robić rzeczy, z którymi absolutnie się nie zgadzają. Dlatego tak ważną sprawą jest to, by polityczni animatorzy rożnych środowisk społecznych przebudzili się z letargu i już dzisiaj pomyśleli o nadchodzącym sezonie wyborczym, by znowu nie zagryzać warg w poczuci zawodu i irytacji na widok naszych wybrańców.
* Bierny Mierny, ale Wierny
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie