
Robert Grzywacz w Temacie o tzw. aferze melioracyjnej: - Zarząd Województwa był w tym czasie bezczynny. Prokurator mówi o nieścisłościach na kwotę 600 mln zł. Zarząd mówi, że chodzi o mniejsze sumy. No, ale przecież pieniądze na inwestycje spływały nie tylko z UE, ale też z ministerstwa, którym wtedy kierował Stanisław Gawłowski.
Sprawa zarzutów prokuratorskich wobec sekretarza generalnego PO i byłego ministra środowiska Stanisława Gawłowskiego odbiła się szerokim echem. Jest ona również dość intensywnie komentowana w Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego. Tym bardziej, że w ostatnim czasie prokuratura wszczęła też śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązku nadzoru nad działalnością wojewódzkiej samorządowej jednostki budżetowej – Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Prowadzone śledztwo, w toku którego zarzuty usłyszało już prawie 60 osób, dotyczy nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych. Wszystkie prowadzone były przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.
Zdaniem działaczy PiS, marszałek Olgierd Geblewicz mógł wraz z innymi urzędnikami albo brać udział, albo przymykać oko na to, co się działo w zarządzie melioracji.
Zdaniem Roberta Grzywacza (SLD), który jeszcze niedawno pełnił funkcję wiceprezesa Zarządu Województwa z ramienia PSL, zarząd nie reagował na zgłaszane sygnały o nieprawidłowościach.
– Sprawa wyniknęła jeszcze w 2014 roku, za czasów rządów PO-PSL mówi nam Robert Grzywacz. – Moje zdanie było wówczas takie, że osoby odpowiedzialne za to całe „medialne show” powinny zostać odsunięte od tej firmy. Zgłaszałem swoje uwagi także na nieformalnych zgromadzeniach, a Zarząd nie zrobił w tej kwestii nic. Popierał chyba takie działania.
Jak wyjawił nasz rozmówca, zgłaszane przez niego sygnały okazały się być później tożsame z zarzutami postawionymi przez prokuraturę.
– Wypływały nowe wątki, z resztą do tej pory wypływają. Ale przecież nie wszyscy pracownicy zarządu melioracji byli tej sytuacji winni. Chodziło mi również o to, by im pozwolić normalnie pracować.
- Zarząd Województwa był w tym czasie bezczynny. Prokurator mówi o nieścisłościach na kwotę 600 mln zł. Zarząd mówi, że chodzi o mniejsze sumy. No, ale przecież pieniądze na inwestycje spływały nie tylko z UE, ale też z ministerstwa, którym wtedy kierował Stanisław Gawłowski.
Robert Grzywacz podkreślił, że jednym z powodów tego, że zaprzestał swojej działalności jako wiceprezes Zarządu Województwa z ramienia PSL było to, że okazał się być zbyt dociekliwy wobec całej sprawy.
– Według mnie jestem czysty i uczciwy. Działałem jak najlepiej dla woj. zachodniopomorskiego. Chciałem, by najwięcej funduszy spływało w naszą stronę. Wiem, że w części mi się to udało, ale też wiem, z jakim oporem. Zdaniem naszego rozmówcy, aby można było coś załatwić lub otrzymać pieniądze na inwestycje, trzeba było wejść w struktury PO.
- 15-20 lat do tyłu nie było czegoś takiego – wyjawia Robert Grzywacz. A to dzisiaj jest już tak ewidentnie widoczne. Wiele osób, które za marszałka Krawczuka było w PSL, musiało się przenieść do PO, łącznie z byłym dyrektorem zarządu melioracji. A przecież marszałek Geblewicz nie jest wyłącznie członkiem PO, tylko marszałkiem całego województwa.
O tym, czy sprawa, w którą uwikłany jest prominentny działacz PO w regionie Stanisław Gawłowski, zatoczy jeszcze szersze kręgi, Robert Grzywacz nie chce mówić wprost.
– Patrzę na to wszystko z lekkim uśmiechem – dodaje. Trudno powiedzieć, jakie efekty przyniesie śledztwo prokuratorskie. Z tego, co wiem, jeden z dziennikarzy, który opisywał sprawę plagiatu, stracił już pracę. Wiadomo też, że do naszego województwa spłynęły z ministerstwa środowiska ogromne fundusze. Jako województwo otrzymaliśmy najwięcej. A wiadomo, jak są pieniądze, to są też pokusy. Mam jednak nadzieję, że minister Gawłowski okaże się niewinny i prokuratura go oczyści.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"...trzeba było wejść w struktury PO...." Tak samo a może i jeszcze ostrzej jest z PiSem. Nie dają żadnych dotacji dla "ne swoich". Organizacje pozarządowe nie pisowskie nie maja szans na psi grosz. Za to miliony rozdawane sa na idiotyczne fundacje z durnymi programami. Aby tylko kosić kasę, nic pożytecznego nie robić, szkodzić ludziom i dobrze z tego żyć - - patrz rodzina Elbanowskich - urządziła się na dobre. Kasę zgarnęli i cieplutko żyją.
A teraz trzeba wejść w struktury PiS.
a tow. Serafin, były kleryk seminarium duchownego chciał żeby go przyjęli, a go nie przyjęli. Może wiedzieli o jego "chwiejnych nastrojach" za które wyrzucono go z seminarium. Teraz to tow. Serafin nienawidzi katolików, może do PO go przyjmą? Jajec go chwalił ostatnio...
Ależ pan Robert PODOBNY do Ojca!
Gość z SLD wywalił prawdę - Peło ci tego nie myśl że zapomniało
Ujujuj... sie smierci nie boi. Przeciez zaczapkuje go klika
Nie ma to jak wyjść z jakiegoś środowiska i zostac oderwanym od koryta za kijowe działanie i zacząć "robic" do gniazda, które karmiło. Słabe zachowanie tak samo jak słabe działanie.
PO to mafia, a Delfin i Daniels to farsa.
To takie banalne
NGOsy szkodnikują bo kasa się skończyła. Nikt nie chce łożyć na KODowanie i inne fanaberie. Unia ma na utrzymaniu migrantów z afryki subsaharyjskiej , a tęczowe, czarne i wyklęte parasolki poszły w odstawkę.
PiS to tragedia...
Robert, nie martw się . Obroni Ciebie Stachu, no ten wiesz, pułkownik z wojskowego SB - LWP