
Nie tylko w stolicy Polski ale także u nas, w Szczecinku, obchody związane z setną rocznicą odzyskania niepodległości miały wyjątkowy charakter. Tegoroczne Święto Niepodległości wypadło w niedzielę i być może z tego powodu, zarówno w kościele Mariackim, jak i przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego zgromadziło się nadspodziewanie dużo uczestników. Jak co roku organizatorami obchodów jest starosta z burmistrzem, a współorganizatorem - proboszcz kościoła NNMP ks. dr Jacek Lewiński. Uroczystość rozpoczęła msza św. dziękczynna z udziałem m.in. poseł Małgorzaty Golińskiej, burmistrza Jerzego Hardie-Douglasa oraz starosty Krzysztofa Lisa. W wypełnionej do ostatniego miejsca świątyni, w asyście licznych pocztów sztandarowych okolicznościowe kazanie wygłosił ks. J. Lewiński.
Jak zaznaczył ks. J. Lewiński, obchodzimy w tym roku Święto Niepodległości w niedzielę. Ma to symboliczne znaczenie - Bóg i Ojczyzna. Dzień zmartwychwstania Chrystusa. Dzień, w którym odkrywamy jego obecność dziś oraz w historii. Niedziela, dzień – rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę. Splatają się dwie historie świecka i ta, którą nazywamy historią zbawienia. Historia Boga z człowiekiem.
- W czasie tej mszy św. my wierzący, my chrześcijanie, dziękujemy Bogu za odzyskanie niepodległości. Zawiera się to nie tylko w sławach, ale także w naszej świadomości, pragnieniu. To znaczy, że uznajemy, że On z tym naszym odzyskaniem niepodległości, ma coś wspólnego.
- Odkrywamy obecność Jego i działanie w naszej historii. Z radością i wdzięcznością śpiewamy dzisiaj słowa psalmu: Bóg wiary dochowuje wierności na wieki uciśnionym, wymierza sprawiedliwość…
- Ilu naszych rodaków oddawało wszystko co mieli, dosłownie, a nawet życie. Zdecydowana większość z nich dlatego, że ufali Bogu. Ufali, że Bóg się zatroszczy. Historia jest jedna i nie chcemy jej dzielić. Niektórzy zapisują się w historii, mówimy że nawet złotymi zgłoskami. I to jest ważne. Wśród tych zapisanych jest wielu naszych rodaków. Dla nas ważniejsze jest, że ludzie zapisują się w księdze życia Boga. Przechodzą do historii i jednocześnie do nieba. Bo to wcale nie to samo. Święto Niepodległości w niedzielę - Bóg i Ojczyzna. Tak nam się dzisiaj zbiegło. A właściwie ten zbieg okoliczności potwierdza - że historia jest jedna i że obecny jest w niej Bóg.
Po zakończeniu mszy św. uczestnicy na czele szwadronu kawalerii Szczecińskiego Klubu Kawalerzystów im. 12 Pułku Ułanów Podolskich oraz pocztów sztandarowych, przeszli pod pomnik marszałka Piłsudskiego. Zanim przemówienie wygłosił burmistrz J. Hardie-Douglas, zgromadzeni w towarzystwie chóru odśpiewali wszystkie zwrotki Mazurka Dąbrowskiego. W tym momencie, jak nigdy przedtem, plac Sowińskiego rozjaśnił się bielą i czerwienią.
Swoje wystąpienie burmistrz poświęcił w całości historii związanej z odrodzeniem Polski po I wojnie światowej oraz tej najnowszej. Ku zaskoczeniu zebranych, jego ostatnie już publiczne wystąpienie było niezwykle ugodowe, bez jakże często towarzyszącej jego przemowom agresji kierowanej pod adresem rządu, partii rządzącej, a nawet tych uczestników, którzy nie utożsamiają się z tzw. totalną opozycją.
- W 1795 roku trzy mocarstwa Rosja, Niemcy i Austria przypieczętowały likwidację Państwa Polskiego dokonując trzeciego rozbioru. Polska zniknęła z mapy świata na 123 lata.
- Aż trudno uwierzyć, jak wiele pokoleń Polaków nie znało radości życia w niepodległym kraju
– mówił Jerzy Hardie-Douglas.
Mówca przypomniał podręcznikową historię polskich zrywów niepodległościowych w okresie porozbiorowym, a także okres związany z wybuchem I wojny światowej i jej następstwach. Przypomniał postać Romana Dmowskiego oraz Józefa Piłsudskiego, któremu poświęcił najwięcej słów.
Jak mówił dalej, Polska w 1945 roku odzyskała niepodległość, ale ułomną. - Poprzez kolejne 45 lat ze znacznym ograniczeniem suwerenności i pełnym uzależnieniem od Rosji sowieckiej. Od 1989 roku Polska stała się ponownie państwem wolnym, samodzielnym i niezawisłym. Przypieczętowała to wstąpieniem w 1999 roku do NATO, a w 2003 do rodziny państw UE. Przyjęcie do grona państw europejskich było i jest najważniejszym wydarzeniem dającym Polsce nadzieję na trwałą niepodległość.
Historia jest bardzo ciekawą nauką, (…) która uzmysławia, że suwerenność narodu, niepodległość, nie są dane nikomu na zawsze.
To dotyczy nie tylko Polski. Historia daje wskazówki i ostrzeżenia, bo lubi się powtarzać. Śledzenie okoliczności i uwarunkowań zewnętrznych i wewnętrznych pozwala na czytanie historii, jak w szklanej kuli. Czy się z tych wskazówek skorzysta- to już jest zupełnie inny problem.
- Chciałbym podzielić się z państwem proroczą wypowiedzią króla Jana Kazimierza z 1611 r. a więc 124 przed III rozbiorem Polski. Brzmiało to tak: Moskwa i Ruś odwołają się do ludów jednego z nim języka i te dla siebie przeznaczą. Granice Wielkopolski staną otworem dla Brandenburczyka.. (…) Wreszcie dom austriacki, spoglądający łakomie na Kraków, nie opuści dogodnej dla siebie sposobności i przy powszechnym rozerwaniu państwa nie wstrzyma się od rozbioru.
Na koniec swego wystąpienia burmistrz Douglas powiedział: - Przyglądając się dzisiejszej sytuacji w Polsce, wnikliwy obserwator też mógłby pokusić się o przewidywanie przyszłości. Powinien zdiagnozować zagrożenia, dostrzec analogię tego, co obecnie w naszym kraju dzieje się z innymi okresami historii nie tylko Polski, ale też niektórych krajów europejskich, w tym naszych sąsiadów. Trwająca teoretycznie 100 lat niepodległość z 50 letnią przerwą, jest świetnym przyczynkiem nad losami Polski. Losami i możliwymi scenariuszami, według których mogą potoczyć się w najbliższej i nieco dalszej przyszłości wydarzenia w naszym wspaniałym skądinąd kraju, a co najważniejsze scenariuszami, które przez swoje wybory, sami piszemy – zakończył kasandryczną przepowiednią burmistrz. (jg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"ugodowe przemówienie" - hahahha. Panie Douglas, to Pan zohudził mi moje rodzinne miasto, że ja jako katolik nie potrafię w żaden sposób panu tego wybaczyć. Przyszły rok w kalendarzu wschodnim będzie rokiem świni. Dla mnie trwało to tak długo aą pan musiał odejść. Szczecinka mojej młodości i aktywności zawodowej już nie ma. Nie ma nawet koryt. Wszystkie zajęte! Bez poważania, w pańskim kierunku.
Przez lata, my mieszkańcy dawaliśmy przyzwolenie na arogancję i chamstwo burmistrza. Jak w końcu zachował się jak na samorządowca przystało, to budzi to powszechne zdumienie.... Szok! Niech idzie na Wiejską, o czym już marzy, tam będzie pasował.