
W każdą pierwsza sobotę miesiąca przechodnie i kierowcy ulic Szczecinka natykają się na kilkudziesięcioosobowy grupę mężczyzn z różańcami w dłoniach, a na czele kolumny niesiona jest biała figurka Matki Bożej Fatimskiej. Za każdym też razem uczestnicy ulicznej modlitwy ruszają z przed kościoła Mariackiego podążając w kierunku kolejnej szczecineckiej świątyni. Tak też się stało i w tę sobotę, która tym razem przypadła nie tylko dokładnie w dniu rozpoczęcia miesiąca, a więc 1 października, ale również w miesiącu, w którym w kościołach katolickich odprawiane są nabożeństwa różańcowe.
Grupa około 50 osób w różnym wieku pokonała dwukilometrową trasę pomiędzy kościołem Mariackim a kościołem pw. Bożego Miłosierdzia. Uczestnicy przeszli głównym ciągiem komunikacyjnym miasta - ul. Zamkową, pl. Wolności, ul. Boh. Warszawy, ul. Kościuszki, ul. Mierosławskiego, ul. Polna do ul. Kołobrzeskiej. Odmówiono tajemnicę Radosną i Bolesną. Rozważane były także fragmenty „Dzienniczka” św. Faustyny i pism św. Teresy od Dzieciątka Jezus.
Jak to określił jeden z uczestników męskiej pielgrzymki, ks. Radosław Suchorab, proboszcz parafii pw. Bożego Miłosierdzia, ludzie na widok modlących się na ulicy różnie reagują. Czasami się śmieją, czasem się żegnają, albo przyśpieszają przejeżdżając obok samochodem. – Myślę, że cokolwiek by to nie było, nie można pozostać obojętnym. Każda z mijanych osób musiała się w jakiś sposób odnieść do tego.
Podczas kazania na mszy św. odprawionej na zakończenie ulicznego różańca, redemptorysta o. Patryk Reczek zwrócił uwagę na to, że październik jest miesiącem, w którym również wspominamy objawienia fatimskie, a zatem potęgę modlitwy różańcowej. Kaznodzieja zacytował fragment encykliki Leona XIII.
- Ta krótka encyklika „O Matce Bożej Różańcowej”, zajmuje zaledwie kilka stron. Kiedyś pisano encykliki dużo krótsze niż dzisiaj, więc się szybko czytało. Była napisana w 1891 roku. Czasy w których ponad sto lat temu pisał Leon XIII są podobne do tych, są podobne do tych, które dzisiaj przeżywamy. Pisał o tym, że nieszczęścia, które opłakujemy takie jak zaczepianie i zwalczanie najświętszych prawd wiary, które Kościół strzeże i wiernym podaje, wyśmiewanie chrześcijańskich cnót, o które się Kościół troszczy, zorganizowana potwarz i zorganizowana niechęć przeciwko stanowi biskupów, kapłańskiemu, przeciwko papieżowi, napady skierowane przeciwko samemu Chrystusowi, ze strony największego zuchwalstwa i zbrodniczej niegodziwości usiłują zburzyć i zgładzić Boskie działo Odkupienia, którego żadna siła nie obali i nie złamie. Czyż nie obserwujemy podobnie zorganizowanych działań dzisiaj, które mają na celu zniszczyć dzieło Chrystusa na Ziemi?
- Największym nieszczęściem w najbardziej opłakanym stanie w jakim może się znaleźć człowiek jest wtedy, kiedy jest katolikiem, ale tylko z nazwy. Wtedy, kiedy po jego zachowaniu nawet nie widać, czy jest uczniem Chrystusa – mówił o. Patryk.
- Po czynach można rozpoznać czy się jest uczniem Chrystusa. To również potrzeba stałej modlitwy, która jest taką siłą, której żadna ziemska siła się nie równa. Żadna broń tego świata nie pokona Pana Boga. Dlatego, kiedyś stajemy po stronie Boga, zawsze stajemy jako zwycięzcy. Przychodzi nam z pomocą Maryja, która zachęca do modlitwy różańcowej - odmawiajcie codziennie różaniec.
Dlaczego tak bardzo zależy nam na różańcu, przecież jest tysiąc innych modlitw. Matka Boża mocą Boga stałą się pośredniczką wszystkich łask. Wszystko przechodzi przez jej ręce. Maryja troszczy się o każdy element naszego życia. Nie ma takiej rzeczy, o której nie wypada mówić Matce Bożej. (jg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo Panowie! Może ten dziki świat bez Boga i wartości jeszcze się nie kończy.
Tak trzymać. Ile razy słyszę to wycie naokoło z tego powodu, to wiem że trzeba