
Wydawać by się mogło, że w demokratycznym państwie, w którym dostęp do informacji publicznych o działalności samorządu jest regulowany Konstytucją i szeregiem ustaw, sytuacje, w których niezależnym mediom nakładany jest kaganiec, nie będą mieć miejsca.
Nic bardziej mylnego. W tym tygodniu w Szczecinku złamano podstawowe prawo do informowania opinii publicznej o poczynaniach władzy - bezprawnie wyproszono dziennikarza TV Zachód z posiedzenia Komisji Ochrony Środowiska, a redakcji "TS" odmówiono dostępu do ważnych dla życia mieszkańców informacji.
Oczywistym wydaje się fakt, że blokada na informacje to nic innego jak rewanż obrażonych bądź sfrustrowanych samorządowców za nieprzychylne komentarze. Można jednak przypuszczać, że emocje i zdolność do sensownego reagowania na dozwoloną w demokracji krytykę nie powinny nigdy przysłonić zdrowego rozsądku. Z tego typu zjawiskiem mieliśmy, niestety, do czynienia we wtorek (27.09) podczas zebrania Komisji Ochrony Środowiska Rady Miasta, na której omawiano m.in. kwestię realizacji porozumienia pomiędzy Kronospanem a UM.
Słowa przewodniczącego, Janusza Rautszki: "Proszę wyłączyć kamerę. Proszę wyjść. Może wezwać straż miejską?" - usłyszał w trakcie zwykłego posiedzenia komisji dziennikarz TV Zachód. I dalej: "Na sesje Rady Miasta jesteście zapraszani i dlatego możecie je nagrywać. Ja mam Konstytucję tutaj! Możecie uczestniczyć w posiedzeniach organów kolegialnych, wybranych w wyborach powszechnych. Komisja Ochrony Środowiska nie jest organem kolegialnym. (...) Gdybym uznał za słuszne zaprosić przedstawicieli mediów, zrobiłbym to. Takiego zaproszenia nie było".
Konstytucję którego kraju miał przed sobą przewodniczący komisji Janusz Rautszko? Nie wiadomo. Można jednak domniemywać, że nie była to Konstytucja RP, ponieważ ta gwarantuje dostęp do informacji o działalności organów władzy. Co więcej, kwestię tę szczegółowo określają odpowiednie ustawy. Z ich zapisów jasno wynika, że nie tylko dziennikarze, ale i pozostali, zwykli obywatele mają prawo do uczestniczenia w gminnych sesjach lub posiedzeniach komisji bez otrzymania jakiegokolwiek zaproszenia. Przepisy te równocześnie wskazują też na to, że samorządowcy nie mogą tak po prostu zakazać filmowania czy nagrywania dźwięku z tego typu zebrań.
Jakie były powody tak - osobliwego - zachowania przewodniczącego Komisji Ochrony Środowiska? Możliwe, że były one tożsame z tymi, którymi kierował się rzecznik UM, Konrad Czaczyk, odmawiając redakcji "TS" dostępu do informacji o działaniach szczecineckiej władzy. Na prośbę o weryfikację i udzielenie szerszych informacji o działalności ratusza związanej z pozyskaniem nowego inwestora, odpowiedziano nam, delikatnie mówiąc, wymijająco.
Jeszcze tego samego dnia, szczegółowe wiadomości na poruszony przez nas temat, opowiedziane przez samego burmistrza Jerzego Hardie-Douglasa (!), przedstawił jeden z dzienników regionalnych. Mimo że ponowiliśmy nasze zapytanie, Urząd Miasta znów odmówił nam odpowiedzi, podtrzymując tezę, że ratusz "nie może zdradzać szczegółów sprawy, ponieważ rozgłos zwykle nie służy dobrze zabiegom (pozyskania inwestora - dop. autora).
Czy w Szczecinku mamy do czynienia z zamachem na wolność mediów? Czy zamykanie ust dziennikarzom i utrudnianie im dostępu do informacji to pogwałcenie podstawowych zasad demokracji? Do czego jeszcze posuną się burmistrz i szczecineccy samorządowcy?
Kontrolowanie mediów, cenzura i wypraszanie z jawnych posiedzeń, blokada ważnych wiadomości czy szeroko pojęte karanie za publikowanie informacji, które nie są nieprzychylne władzy, wszystko to kojarzy się zawsze z reżimem. Dlatego tym bardziej niepokojący jest fakt, że tego typu praktyki właśnie zaczynają mieć miejsce - w Szczecinku. (red)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie