
tygodnik Temat nr 595 / 1 grudnia 2011
We wrześniu to było, jak opisałem historyjkę pani Ludmiły, co to 60 lat ukończyła i stosowny wniosek o ponowne przeliczenie jej świadczenia emerytalnego, do stosownego ZUS- u złożyła.
Dzisiaj spieszę donieść, że pani Ludmiła od miesiąca pobiera emeryturę większą o prawie 70 zł polskich zresztom, o czym osobiście mnie poinformowała, gdyśmy na zakupach się spotkali w markecie, w którym nie tylko biedaki kupujom. I gdym o tym od niej usłyszał, to pomyślałem - no! Jest dobrze! I leciuchno się zdziwiłem, że łona mówiąc mnie o tym, nie tryska radościom i łoptymizmem. Było nie było, 70 zł to kawał grosza i radował by się z niego niejeden emeryta i nie tylko. A ona niekoniecznie! Co jest? Ano, bo jest niestety tak.
Po tej podwyżce pani Ludmiły emerytura starczała wreszcie na wszystkie opłaty: czynsz, gaz, wodę, prąd, i kablówkę. No to sobie wreszcie pożyjemy- pomyślała. Bo emeryturka jej małżonka choć cienka, na jedzenie i odrobinę luksusu starczała (a luksus to: raz w miesiącu do kina, jeden kolorowy tygodnik, siedem papierosów dziennie plus jedna kawa i jeden, no dwa zakupy w tanim Armanim, co by wyrazu szmateks nie użyć). Przyszłość malowała się kolorowo i było tak prawie przez miesiąc. Potem pani Ludmiła wyczytała w gazecie, jakie krojom się nam podwyżki od nowego roku i już nie było kolorowo. A jakoś dwa tygodnie później zrobiło się już całkowicie szaro, a miejscami nawet czarno, bo pani Ludmiła wysłuchała z wielkom uwagom ekspoze (czyli mowy do narodu) pana premiera.
A musicie wiedzieć, że bohaterka tej mojej opowiastki to nie jest żadna ekstrema, frustratka, jęczydusza, ani moherowy beret. Łona jest za prywatyzacją i reformami. Wie, że na świecie jest kryzys. Wie, że nadciąga jego druga fala. Wie, że trzeba zacisnąć pasa. Wie, że przyszedł trudny czas i trzeba wyrzeczeń i poświęceń. Wie, że trzeba zrobić to dla POLSKI, bo pani Ludmiła patriotką była, jest i chce być nią nadal. Łona to wszystko wie i rozumie.
Ale łona łobejrzała wszystkie swoje paski i się łokazało, że tam od dawna skończyły się już dziurki a przecież kilkakrotnie w swoim życiu dorabiała dziurki dodatkowe (co by zaciskać) i w związku z tym łona się zapytowywuje, jak łona tego pasa ma w takim razie zacisnąć? I dlaczego znowu popadło na nią? Bo choć pilnie śledzi wszelakie programy informacyjne, choć z uwagą słucha wypowiedzi polityków i mężów stanu to za żadnom cholerę (a to słowo świadczy o fatalnym stanie nerwów pani Ludmiły) nie może usłyszeć, że na nich popadło też i że oni też gotowi są do wyrzeczeń i poświęceń. Bo oni zarabiają tyle, że jak nastanie drożyzna to im i tak starczy i jeszcze zostanie.
I choć słuch wytęża, to jakoś nie może usłyszeć, żeby chcieli obniżyć sobie diety, pobory i różniste dodatki. A jak już jest o tym publicznie jakaś mowa, to tłumaczą się, że owszem zarabiają dużo, ale przecie zgodnie z ustawami (jakby tych ustaw nie mogli sobie zmienić). Pani Ludmiła nie zadaje pytania - panie premierze jak żyć? Bo wie, że będzie żyć biednie. Gotowa jest zrezygnować z "luksusów" (7 papierosów dziennie plus jednej kawy ). Ale pani Ludmiła zadaje pytanie, czy tą biedą nie trzeba obciążyć też tych bogatszych? Może oni też powinni zrezygnować z części swych dochodów? Bo według niej, tego wymaga zwykła przyzwoitość. No to co ja mogę pani na takie pytanie odpowiedzieć.
Droga pani Ludmiło jest przecież kryzys, a przyzwoitość to nie jest łatwo dostępna rzecz i tak se myślę, że i tym razem jej zabraknie - jak to w kryzysie! A pasa pani zaciśnie, da pani radę, tylko musi się pani bardziej postarać.
Zenek
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie