
Felieton ukazał się w 16 lutego 2012 w Temacie Szczecineckim
Łostatnio w strachu wielkim żyje do czego łotwarcie się przyznaję, bo łodwagę cywilną mam.
A to za sprawą miejsca, w którym jestem zameldowany na pobyt stały, od lat wielu, czyli w bloku mieszkalnym typu późny Gierek. Mój strach narasta z roku na rok i co gorsza końca niestety nie widać. A zaczęło się dwadzieścia osiem lat temu z chwilą, gdy do tej budowli się wprowadziłem.
Jak blok szeroki i wysoki zewsząd dobiegały stuki i puki - co jeszcze szło wytrzymać, ale niestety słychać było też odgłosy wiertarek, a to nie dość, że o ból głowy przyprawiało, to na dodatek kojarzyło mnie się z gabinetem dentystycznym, a to przyznacie mało sympatyczne jest. Te odgłosy przybierały na sile wraz z wprowadzającymi się następnymi lokatorami. To trwało jakieś pół roku i właśnie wtedy zaczął się u mnie strach, który narastał z każdym nowym mieszkańcem naszego bloku. Bo policzyłem lokatorów, uśredniłem ilość dziur w każdym lokalu mieszkalnym, pomnożyłem, podzieliłem i mnie wyszło, że dziur jest ci w tym bloku dużo bardzo, a nawet jeszcze więcej. A każda taka dziura osłabia przecie mury, a one pną się na cztery piętra do góry, a ja na parterze, a jak na łeb mnie się to zawali? Uspokoiłem się, gdy pewnego dnia odwierty zakończono, a stuki puki też w zapomnienie odeszły. Niestety, przyszedł kapitalizm, a wraz z nim w sklepach które rosły jak grzyby po deszczu, pojawiły się kafelki, kraniki, boazerie i insze śliczne artykuły do mieszkań.
No i modernizacje się zaczęły. Stuki, puki i co gorsza - odwierty głośniejsze niż kiedyś, bo
i wiertarki większe i udarowe. No i otworów w ścianach bloku przybywało, a i ścianki działowe w gruz się zamieniały, a ja na parterze i strach mój rósł. A i system nerwowy zaczął mi siadać od tych odgłosów zwłaszcza w łykędy i w okolicach godziny dwudziestej drugiej z hakiem zresztom. Bo ja już, już oko łapie, a tu wwwrrrrr, i sen w zapomnienie odchodzi.
A tu końca nie widać. No bo jak skończyły się modernizacje, to się zaczęły wyprowadzki starych lokatorów i wprowadzki nowych lokatorów. No i te nowe łoczywiście rozpoczęli prace modernizacyjne swoich nowych mieszkań. Czyli stuki - puki, odwierty od świtu do nocy, że
o wolnych sobotach i niedzielach to ja już nawet nie wspomnę.
Dziur przybywało, ścianek działowych ubywało i tak po mojemu to blok ser szwajcarski coraz bardziej przypominał. A ja na parterze, strach rośnie. A nerwy już od dawna postronków nie przypominały, bo spać ani zdrzemnąć się nie idzie, a i ulubionego serialu też w spokoju i skupieniu łobejrzeć się nie da. No i co w takiej sytuacji robić? Można szaty na ten przykład rozdzierać i nieszczęśnika Rejtana łodgrywać, na wycieraczce sąsiada wiercącego. Można też z patosem kultowe pytanie zadać: - Jak żyć? Ale można do tego tematu podejść zgoła inaczej, no i ja podszedłem.
O konsultacje poprosiłem Rysia, co księgowym jest i hobby ma, majsterkowanie lubi, narzędzia wszelakie posiada, bo jak sam o sobie mówi złotą rączką jest. Łobejrzał moje luźno kolebiące się
kafelki na posadce, ciut wypaczone panele, krzywizny moich ścian podziwiał i remoncik mnie doradził, oferując wypożyczenie nieodpłatne następujących narzędzi: młota pneumatycznego, wiertarki udarowej typ- ful wypas, że o młotkach, przecinakach, szpachelkach i inszym drobiazgu do odskuteczniania wszelakich hałasów remontowych, to ja już nawet nie wspomnę.
No nie powiem, na początku planowania remontu stracha jeszcze miałem, no bo znowu dziur przybędzie i hałas będzie. Ale im bliżej remontu, to strach u mnie mniejszy. Bo po pierwsze primo to: wolność Tomku w swoim domku. A po drugie primo to: niech teraz inni mają stracha,
a mają się czego bać, bo wiertarka wielka, udarowa i głośna i młot pneumatyczny też.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie