
felieton ukazał się w 527 wydaniu Tematu
Pan Stefan z małżonką nigdy za granicą nie bywali. No, chyba, żeby wyjazd po kask motocyklowy i nocniczek dla nowo urodzonej córeczki w latach 70-tych do NRD panu Stefanowi jako wojaż zagraniczny zaliczyć. A jego małżonce wyprawę trzydniową ze znajomym na Węgry z dużym zapasem naszego znakomitego kremu NIVEA, w blaszanych pudlełeczkach zresztom. A że talentu do handlu kobitka nie miała, to z kremem wróciła i swoich znajomych przy okazji imienin czy urodzin hojnie nim obdarowywała. Pan Stefan z małżonką, jeśli już mieli urlopy, to spędzali je w kraju. Byli trzy razy nad Bałtykiem, wspomagani przez Fundusz Wczasów Pracowniczych. A raz w górach na koszt własny. No i na biwakach w namiocie nad jeziorami, których ci u nas dostatek. Zadowoleni z urlopów wracali i co ważne, kredytu na tak spędzony czas brać nie musieli.
Ale latoś pan Stefan powiedział BASTA! I wykupił wczasy w Chorwacji. Samochodzik podrychtował, spakowali się i na 10 dni na wyspę Korcula ruszyli.A gdy wrócili, z wypiekami na twarzy opowiadali o plażach, czystym morzu i o miejscowej kuchni, i obyczajach, ilustrując to plikiem zdjęć, kolorowych zresztom.
I przyznać muszę, żem z zazdrościom tych łopowieści słuchał, bom urlop spędził w Jurze Częstochowsko-Krakowskiej – całe 7 dni i jej uroki blado wypadały w porównaniu z Chorwacją. Bez zazdrości łopowieści Stefanowych słuchali za to ich dobrzy znajomi, co często za granicą bywali, a to w Egipcie, a to na Wyspach Kanaryjskich czy też w Grecji. I jak się łokazało, właśnie zbierali się do wyjazdu do Chorwacji, z tą tylko różnicą, że na pełne dwa tygodnie i do zdecydowanie bardziej luksusowego hotelu. Bo też i kasiorę zdecydowanie większą wybulili. Bo, jak powiedzieli, jak szaleć, to szaleć, i pojechali. I to była środa.
A w sobotę, jako że słoneczko całkiem nieźle przygrzewało, pan Stefan z małżonką swom na Orawkę, nad jezioro się wybrali, co by opaleniznę chorwacką polskim słoneczkiem utrwalić. No i się porobiło. No, bo jak już na plaży leżaczki pan Stefan rozłożył, a kąpieli zażył, to zauwazył, że łopodal na kocyku rozłożonym w pobliżu namiotu WIGRY, z przedsionkiem zresztom, leżą ich znajomi, co na wczasy „full wypas” trzy dni temu wyjechali do Chorwacji. A że pan Stefan kulturę ma i obciachu ludziom nie robi, nawet, jak na to zasługujom, to leżaczki zwinął i cichcem do miasta z małżonką wrócił. Dziwował się bardzo nad pomysłem urlopowym swoich znajomych i zastanawiał, czy ich urlopy spędzone w Grecji i w Egipcie i na Kanarach, wyglądały tak, jak te w Chorwacji.
A ja tam ludziskom takim się nie dziwuję. Ja dla ludzi zrozumienie mam, bo chcieliby, a nie mogą albo nie mają czasu. I se pomyślałem, że takim ludziom trzeba by pomóc. A jakby tak założyć firmę usług turystycznych? Wczasy za granicą za 100 złotych. I za ten pieniądz, niewielki zresztom, dać klientowi pakiet informacyjny o takiej na przykład Chorwacji. A w nim – gdzie był, ile to kosztowało, co widział, jaka była temperatura wody rano, a jaka wieczorem. Można by było zamieścić tam jeszcze parę dowcipów o zramolałym rezydencie, opisy wycieczek autokarowych z dokładnym wygladem autokaru, a do tego plik zdjęć zabytków, jakie widział, z dobrym fotomontażem, ukazującym klienta na plaży. Poza tym, klient dostałby mjeszcze parę nalepek na walizki, no i koniecznie jakiś adres polskiego zadupia, gdzie na te 10 dni mógłby się przyczaić i gdzie nikła by istniała możliwość nadziania się na jakiegoś znajomego. A i żeby było tam jeszcze tam jakieś solarium, co by opaleniznę Chorwacką załatwić. Przez 10 dni klient wkuwałby ten pakiet informacji. A po 10 dniach – powrót. O niekończących się opowieściach ilustrowanych zdjęciami o nalepkach na walizkach to ja nawet nie wspomnę... I będzie światowo i bez obciachu. O czym zapewnia przyszłych klientów
Zenek
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie