
Za górami, za lasami, blisko morza, między dwoma jeziorami, miasteczko urokliwe sobie było i demokratycznymi wyborami od lat się szczyciło. Pięć lat temu ludziska, co w nim zamieszkiwali, burmistrza z musu wybierali, bo poprzedniego w posły do dalekiej Warszawy wysłali. A że zmian pragnęli, to doktora na urząd wybrali, no i zmian, które im obiecał, oczekiwali. A te szybko nastąpiły i zaniedbane skwery wnet się zakwieciły i zapełniły. Opozycja, a mocna była, też zzieleniała i opór dawała. A po roku w wyborach prawdziwych za sprawą wyborców władzę ponownie doktorowi i jego zwolennikom oddała. I od tej pory PO – bo tak zwolennicy nowego burmistrza się zwali - niepodzielnie w ratuszu, a i w powiecie władzę sprawowali.
Z animuszem do realizacji programu wyborczego się zabrali. Gdzie się nie spojrzało, coś nowego się działo, o czym nie raz i nie dwa w tej rubryce się pisało. I tak minął rok i drugi, a w mieście i w powiecie – zmiany, zmiany, zmiany. Zwolennicy klaskali, a przeciwnicy i opozycja dziury w całym szukała, a jak znalazła, to władzy łatkę przyszywali i że są czujni, i diet za darmo nie biorą mieszkańcom udowadniali. I dalej wytrwale dziur, a i haków szukali.
Rok przed wyborami coś w powietrzu ci się u nas pojawiło – w gazetach napisali. I to mieszkańców ciut, ciut przestraszyło. No i w kilku się zebrali, i stowarzyszenie ekologiczne TERRA zawiązali. Podpisy przeciw truciu powietrza zbierali, a że tysiące ludzi się podpisało, to to ekologom skrzydeł dodało. Protestowali, pikietowali, zwolenników gromadzili, petycje słali, a na koniec ekipę do boju wyborczego posłali. Opozycja polityczna też nie próżnowała. Programy mieli – tak zapewniali. A władzy zarzuty stawiali – że miasto zadłużone, że przeinwestowane. Mieszkań komunalnych nie budujecie, a mieszkańców rondami kołujecie. Oko na trucie ludzi przymykacie. Terra wtórowała i że ma swój zbawienny program dla miasta – zapewniała.
I gorąco, mimo chłodów jesiennych, nad Niezdobną się zrobiło. PO się wkurzyło i machinę wyborczą w ruch wprawiło. Hasło: ABYŚ CHCIAŁ TU ŻYĆ sobie zafundowali i banery na budynkach, rusztowaniach rozwieszali. Listy do eleltoratu słali, wizytówki i ulotki wręczali. Opozycja też nie spała. Szeregi zwarła, drukowała różne materiały, plakaty w różnych miejscach kleili, a i konwencje wyborcze odbyli.
Mimo chłodu i deszczu, opozycja pod parasolem stała – ZWYCIĘŻYMY – przechodniów zapewniała. A ludzie na debatę telewizyjną czekali, coś tam o czarnej teczce i wietrzeniu ratusza po kątach bąkali i gdy nadszedł czas z wypiekami na twarzy przed telewizory siadali. Kandydaci ostro burmistrza sprawującego władzę zaatakowali i zbieranie grzybków i jagódek, i robienie kompostu zaproponowali. Żłobek, bar mleczny, blok komunalny dołożyli i że JHD na łopatkach leży, uwierzyli. A ludziska, czyli elektorat, obejrzeli, wysłuchali, a w niedzielę do urn poszli i zagłosowali. I tym sposobem mandaty rozdali.
I dobrze, że obietnica Lecha Wałęsy o drugiej Japonii sprzed lat się nie ziściła, bo woda w naszej Niezdobnej w poniedziałek minionej by swą barwę na czerwoną zmieniła. Bo opozycja by wtedy zbiorowe sepuku popełniła. A tak – tylko coś tam o braku środków finansowych pod nosem nieśmiało mruczała, coś tam o innych czynnikach cichutko mamrotała, bo przecież program znakomity miała.
No, tyle, że ludziska tego nie docenili, do wyborów się nie ruszyli, a ci, co do urn pomaszerowali, to na Platformę i JHD swój cenny głos oddali. A ja, znając życie, w poniedziałek na gwałt swoją rymowankę zmieniałem, bo aż takiej jazdy się nie spodziewałem.
Zenek
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie