
felieton ukazał się w 538 wydaniu tygodnika Temat (21.10.2010)
Cztery lata temu i do ratusza, i do powiatu żeśmy demokratycznie radnych wybrali, a oni o nasze interesy nam, czyli elektoratowi, dbać obiecali, co uroczyście ślubowali. Partia, co wygrała, ambitny i dobry program miała, i z werwą, i animuszem do jego realizacji się zabrała. Radni w pocie czoła kolejne uchwały uchwalali i ogólnie rzecz biorąc, bez zbędnych dyskrecji zgodnie głosowali. Miasto z powiatem koty drzeć przestało i w zgodzie trwali, i różniste programy, i projekty wspólnie realizowali.
Miasto z dnia na dzień, z roku na rok piękniało. Sporo ci się u nas budowało. Markety jak grzyby po deszczu powstawały, uchwały goniły uchwały, światła przejścia rozświetlały, nowe parkingi powstawały, a po jeziorze już dwa już dwa tramwaje, wodne zresztą kursowały. Hangar, wyciag SAPiK, SzLOT, Szpital Miejski – to je to. Granice miasta poszerzyliśmy, a i z rozmachem, i hucznie 700-lecie miasta świętowaliśmy. A pomosty, a park, a szkoły i inne budynki też wypiękniały, a i ulice z rozmachem u nas niespotykanym się remontowały.
Impreza za imprezą, cały czas coś się działo. I sporo unijnej kasiorki w kasie miejskiej lądowało. Czasem tylko w tej świetnie działającej maszynerii coś zgrzytało i piszczało. To opozycja tryby w piasek sypała, w coś tam wątpiła i o coś tam pytała. Czyli mówiąc krótko, po prostu przeszkadzała. Ale że w mniejszości byli, to tak po prawdzie się nie liczyli. Tylko obrady przeciągali i błogą drzemkę niektórym radnym zakłócali.
I jakby jednej biedy było mało, to i ekologom też przeszkadzać się zachciało. Bo dymy, smród i hałas zauważali i się z tym nie zgadzali.
A przecież od dawna tak było. I nikomu, oprócz garstki to nie wadziło. A oni P.O.P. oprotestowali, podpisy zbierali, na cztery strony świata petycje pisali. Profesora sprowadzili. I mówiąc krótko, mącili spokój i go zakłócali, a i do władzy na koniec się pchali i piasek w tryby sypali. A maszyneria dalej świetnie funkcjonowała, bo dobrego maszynistę miała.
I byłoby dobrze, i byłoby miło, ale media też piasek sypały i władzy co rusz dogryzały. A i malkontenci, i frustraci dziury w całym szukali, a radnym niektórym czteroletnie milczenie, mimo brania diet, a i na osobę prezesa kamienie rzucali. I tak – my, elektorat razem z władzą do końca kadencji żeśma dojechali.
I znowu będą wybory. Listy wyborcze powstały. A ugrupowania polityczne i społeczne będą nas do swych programów przekonywały.
Z bilbordów, plakatów i ulotek kandydaci będą się do nas uśmiechali. A żłobki, bramy mleczne do głów będą nam wciskali. A my skołowani będziemy wybierali.
A gdybyśmy my – elektorat się z tego snu ocknęli i z boczku sobie stanęli i inaczej o wyborach pomyśleli. I na radnych ludzi niezależnych, odważnych z własnym zdaniem wybrali? Co by w radzie nie drzemali, gazet nie czytali, a o nas i o naszych sprawach pamiętali.
Żeśmy i młodzi, i starzy, i biedni, i bogaci. Żeby zawsze czas dla nas mieli i bardziej nas słuchali, i w naszych tych zwykłych małych sprawach częściej głos zabierali. Żeby władzy wykonawczej na ręce spoglądali i gdy jest potrzeba nie tylko „za”, żeby głosowali. Żeby skończonych mędrców nie udawali. Wybierzmy takich, co krytyki nie będą się bali, nam będą służyli i dla nas w radzie pracowali, nawet wtedy, gdyby im diety zabrali. I gdy takich wybierzemy, to za cztery lata pewnikiem lepiej się poczujemy.
Rymujący Zenek
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie