Reklama

Zenek ma głos: Niemnożko po rusku

26/08/2010 09:29

Temat 529

 A sezon urlopowy wciąż trwa. 
I wielu z nas, Polaków ma dylemat, gdzie jechać. Bo i góry kuszom, i morze, i Mazury. Ale co tu gadać po próżnicy. Łod kiedy znikły w Europie granice, to najbardziej kusi zagranica. Bo po pierwsze, primo – podobno taniej wychodzi, a to świadczy o naszej wzrastającej świadomości ekonomicznej, a po drugie, primo - zagranicę jechać to mus, skoro wszystkie nasze znajome byli już w Wenecji albo w Paryżewie, na ten przykład.
Ale jak tu jechać, kiedy z języków obcych to my niemnożko po rusku. No, można by się nauczyć. Ale sensu w tym za grosz, jeśli będzie to nasz pierwszy wyjazd i łostatni. No, ale jak sobie poradzić w łobcym kraju bez znajomości języka łobcego? Jak zamówić zupę, bośma głodni? Jak zamówić, żeby kelner nie przyniósł nam zamiast zupy maszyny do szycia? No i wychodzi na to, że my względem języków obcych mamy kompleksa. I zupełnie niepotrzebnie. A z tym kompleksem językowym to było tak.
Poszedłem łodwiedzić mego szwagra Mietka w jego sklepiku, pardons, łoczywiście chciałem powiedzieć – w markecie, mini zresztom. Jakimś cudem kolejkie przed ladom miał. Cztery osoby stały w ogonku i łokrutnie gestykulowały. Jak się łokazało, Mietkowi trafił się klient zagraniczny. Z dźwięków, jakie wydobywały się z jego otworu gębowego, wychodziło, że to chyba Niemiec, choć druga osoba w kolejce podejrzewała narodowość norweską. Jedno było pewne, chciał coś kupić, bo wymachiwał Mietkowi pieniędzmi przed nosem i coś tam po swojemu szwargotał. Wyglądał na głodnego, ale co mu Mietek jakiś produkt jadalny pokazywał, to on nic, tylko: „nain” i „nain”, i dalej mamrotał, czort wie co.
Czwarty w kolejce już przez swojom komórkę do szwagra chciał dzwonić, bo ten często na saksy jeździ, co by za tłumacza był. Ale nie takie numery w Mietkowym markecie, mini zresztom. Szwagier wyszedł zza lady, wzion Niemca za rękie, zgion mu wszystkie palce z wyjątkiem wskazującego i wyraźnie, wolno zadał mu pytanie po polsku: - No i czego bidoku potrzebujesz? No, pokaż! No! No! No!
Niemiec łod razu skumał i pokazał, że chce pocztówki ze Szczecinka i kubek z napisem, że mamy 700-lecie. I na tem przykładzie sami widzita, że aby podróżować po innych krajach, to wcale łobcych jezyków znać nie trzbea, by se radzić.Niemiec znał łobcy język, znaczy się niemiecki. No, znał i co? I łobcym kraju mu to niewiele pomogło. I gdyby nie zdolności Mietka, to zamiast kartek i kubka dostałby ser i bułki, na ten przykład.
Jaka z tego płynie nauka? Ano, że nie znając niemieckiego albo anglikańskiego języka, śmiało można w łobce kraje ruszać. I to bez żadnych kompleksów. Wystarczy, tak jak Mietek mówić wyraźnie i głośno po polsku. Głośno, wolno i wyraźnie: ZUPA, ZUPA. No, można rękoma se pomóc albo wskazującym palcem, co by podkreślić wagę słów polskich. A gdyby jednak zamiast zupy przynieśli nam maszynę do szycia, to nie należy się zniechecać. Maszyna się przyda. No i było nie było, zagraniczna będzie.

Zachęcający Was do podróży zagranicznych Zenek

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do