Reklama

Zenek ma głos: Biało - czerwona...

02/06/2010 11:19

Felieton ukazał się w 517 wydaniu Tematu

Są małe. Żółtobrązowe. Leżą wszędzie: na chodnikach, trawnikach  i placach zabaw. Psie kupy. I ten temat wraca do nas jak bumerang. I łostatnio w tym temacie nie zdzierzyłem. A było to tak. Paniusia z pieskiem przez rynek, staromiejski z resztom, se szła. I piesek zrobił se kupkie. I paniusia wyjęła chusteczkę higienicznom i się schyliła. Myślałem, że zbierać będzie to, co jej pupil zrobił. A ona obtarła mu tyłek, chustkie na kupkie położyła i zaczęła się oddalać. No i nerwa dostałem. Podbiegłem do niej i zwróciłem uwagie, że po pierwesze primo po psie się sprząta, a po drugie primo – na słupie od lampy wiszom specjalne papierowe torebki na psie odchody i wystarczy po nie sięgnąć.
Paniusia wymownie popukała się w czoło. I mnie powiedziała: - Torebka? Dobre sobie. A skąd mam wziąć szufelkie, żeby TO zgarnąć? Czep się pan płota, a nie mnie! I se poszła. Głupio mnie się zrobiło. Bo faktycznie, jak zgarnąć psiąkupę do woreczka bez szufelki? No i podszedłem do słupa, co by łobejrzeć te torebki. I łokazało się, że torebki jest przymocowana papierowa szufelka. Więc wyruszeyłem do parku za paniusiom. Niestety, paniusi nie dogoniłem, ale za to spotkałem pana Izydora, co wielkim miłośnikiem historii jest, a zwłaszcza średniowiecza.
Wracał ci on akurat spod wieży Bismarka, gdzie harcerze uroczystość swoją mieli i gdzie msza polowa w intencji wolontariuszy była. - Piękna uroczystość. Szkoda tylko, że ludzi tak niewielu było. Tym bardziej, że łoprawa historyczna była. Puszkarze w strojach historycznych z armat swoich prywatnych grzmieli. Jak onegdaj pod Malborkiem. Huku było a dymu... - pan Izydor opowiadał, średniowiecznymi terminami sypiąc jak z rękawa. Ale i nie dziwota, wszak rok w rok zmagania rycerzy pod Grunwaldem podziwia.
A i o sławnym łuczniku z naszego grodu nie zapomniał. Wszak celnie z łuku szyje, a i z tasakiem, co go uboku nosi, robić potrafi i ze znamienitego rodu Sierzputowskich pochodzi. Jedna rzecz tylko panu Izydorowi się nie spodobała. Otóż na całej wysokości wiezy Bismarka wisiała flaga czerwono-biała. A zdaniem pana Izydora, powinna wisieć biało-czerwona. I dziwował się pan Izydor wielce, że harcerze nie wiedzą, jak zawiesić flagę, co by flagą polską była.
I tak dotarliśmy do plaży na kołkach. I zauważyłem, że pan Izydor krok przyspieszył, żem za nim nadążyć nie mógł. - Co je? Okazało się, że swojom potrzebę fizjologicznom musi załatwić. A tu mu niestety w parku toalety publicznej brak. No i już mu chciałem rzec, co by łodwiecznym zwyczajem udał się na stronę, czyli w krzaki. Niestety, zbawczej rady udzielić nie mogłem, bo w wyniku akcji, słusznej bardzo z resztom, czyli prześwietlania parku, krzaki znikły. I kucniętego pana Izydora liczni spacerowicze by zauważyli. Tak więc poczerwieniały z wysiłku pan Izydor pospiesznie udał się w kierunku osiedla Zachód, gdzie z resztom pomieszkuje.
A ja na koniec powiem tak. Spacer nad jeziorem to fajna rzecz. Tylko, że szum fal wzmaga w organizmie ludzkim funkcje fizjologiczne – elegancko się wyrażając. Zatem przdałyby się toalety publiczne z prawdziwego zdarzenia albo choćby TOI-TOI-ki. No, chyba, żeby przekonać dorosłych spacerowiczów, aby wzorem spacerowiczów małych zakładali sobie na czes spacerów pampersy. Wszak we wszystkich rozmiarach są ci u nas one do nabycia.
                   
Spacerujący Zenek 
               

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do