Żegnajcie, gimnazja. Witajcie obawy

Już za rok, od września 2017 roku nie będzie pierwszej klasy gimnazjum. Zmieni się cała szkoła podstawowa. Szkoły ponadgimnazjalne też nie będą już takimi szkołami, do jakich wszyscy zdążyli się przyzwyczaić. Wspomniane zmiany to efekt wielkiej reformy oświaty, jaką zamierza w najbliższym czasie wprowadzić rząd. Ogólnie mówiąc, to będzie powrót do 8-letniej szkoły podstawowej i 4-letniej szkoły średniej. Cały proces oświatowych przeobrażeń ma mieć charakter przejściowy i zakończyć się po trzech latach.

„Zmierzchu” gimnazjów, który właśnie staje się faktem, już obawiają się nauczyciele, także w Szczecinku. Podnoszone są argumenty mówiące o tym, że lepiej jest zostawić to, co po kilkunastu latach nareszcie zaczęło w miarę sprawnie funkcjonować. Nie brakuje także głosów wskazujących, że wiele osób przez wprowadzane zmiany straci swoje miejsce zatrudnienia. Nauczyciele szczecineckich gimnazjów już teraz zastanawiają się, co będzie z ich szkołami i gdzie będą pracować. Na chwilę obecną wiedzą tylko tyle, że muszą przygotować się na wielką niewiadomą.

- Jest to bardzo smutna wiadomość – mówi nam Ryszard Malinowski z ZNP w Szczecinku, który nie ukrywa, że nie zgadza się z planami rządu, ogłoszonymi 27.06) w Toruniu. – Oznacza to wszystko ogromny chaos. Kiedy widać efekty nauki w gimnazjach, co potwierdzają wyniki testów PISA, ktoś chce to zlikwidować. Mówi się o agresji, jaka panuje w szkołach gimnazjalnych i że jest to nie do opanowania. Powiem tak, obecnie najmniejszy poziom agresji wśród uczniów odnotowuje się w szkole ponadgimnazjalnej. Największy – o dziwo w szkole podstawowej. Nauczyciele i dyrektorzy w gimnazjach jakoś poradzili sobie z większością problemów wychowawczych. Teraz to zostanie zaprzepaszczone.

- Jestem zdecydowanie negatywnie nastawiony do tego, co stanie się z gimnazjami - komentuje Wiesław Suchowiejko, dyrektor ZSS STO w Szczecinku. - Pomysł uważam za mocno spóźniony. Trzeba było to wszystko inaczej układać od samego początku, a nie po 16 latach funkcjonowania. Teraz zaczęły funkcjonować już nieźle, zbudowaliśmy niezbędny kapitał społeczny. To po prostu zaczęło działać. Rząd robi co chce, więc robi i to.

- Pomysł jest niepoważny i niepotrzebny - ocenia Rafał Stasik, dyrektor Zespołu Szkół im. Jana III Sobieskiego w Szczecinku. - Zdewaluuje cały system oświatowy. Po 16 latach funkcjonowania gimnazjów, wprowadzi tylko zamęt. Zamiast tego można by po prostu wspomóc obecne gimnazja i szkoły podstawowe o to, czego im brakuje. O co? O zajęcia dodatkowe, doradztwo zawodowe, opiekę psychologiczną, medyczną, dofinansować.... System zostanie rozbity, ale nadal nie będzie tej pomocy miał. Jestem pełen obaw.

- Obaw jest mnóstwo. Nie mamy podstaw programowych, nie wiemy, jak będzie wyglądać nauka na każdym szczeblu nauczania - mówi Ryszard Malinowski z ZNP. - Trzeba będzie przeorganizować pracę wszystkich szkół. Boję się, że wrócimy do wielkich molochów – podstawówek. Te małe szkoły będą likwidowane. No i pozostaje jeszcze kwestia pracy nauczycieli. Jest pewne, że wielu z nich już za rok straci pracę. To nie będzie tak, że wszyscy nauczyciele pracujący w gimnazjach znajdą zatrudnienie w szkołach podstawowych albo średnich. Podobnie uspokajano, kiedy odkręcano reformę dotyczącą sześciolatków. Planowano otworzenie w Szczecinku 17 oddziałów klas pierwszych, a ostatecznie udało się otworzyć połowę. Znaków zapytania jest mnóstwo. O ile z reformą pewnie poradzi sobie kadra szczecineckiego G2, które funkcjonuje przy zespole szkół, i G3, które znajduje się przy SP7, tak o niepewnym losie mogą mówić osoby pracujące w G1. Ta potężna szkoła już w części stoi pusta. Jeśli młodzież będzie miała uczęszczać do podstawówek, to najpewniej gimnazjalistów z G1 “przejmą” SP1 i SP6.

Foto: Prawybory w szczecineckim Gimnazjum nr 1 w maju 2015 r.
Prezydentem został Janusz Korwin-Mikke.