
Likwidacja porodówek w małych miastach? Szczecinek na razie bezpieczny, ale przyszłość budzi obawy.
W ostatnich tygodniach w całej Polsce trwa gorąca dyskusja na temat planowanego ograniczenia liczby porodówek finansowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Pomysł, aby zamknąć oddziały położnicze, które przyjmują poniżej 400 porodów rocznie, wynika z nowelizacji ustawy „o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw”. Ministerstwo Zdrowia argumentuje, że takie zmiany pozwolą na skoncentrowanie środków na większych, bardziej wyspecjalizowanych placówkach, co ma podnieść jakość opieki nad rodzącymi kobietami.
Obawy wyrażają już samorządy i lokalne społeczności w mniejszych miastach, w których szpitale mogą mieć trudność z utrzymaniem wymaganej liczby porodów. W województwie zachodniopomorskim potencjalnie zagrożone zamknięciem są porodówki w takich miastach jak Wałcz, Nowogard, Świnoujście, Białogard, Ustronie, Połczyn-Zdrój czy wyspecjalizowany szpital w Stargardzie.
Na tej liście nie ma jednak Szpitala w Szczecinku. Nasz oddział położniczy nie tylko spełnia aktualne wymagania NFZ, ale także przyciąga przyszłe mamy z całego regionu. W 2023 roku odbyło się tu 515 porodów, a do września 2024 liczba porodów wyniosła już 385, co raczej wskazuje na rosnące zaufanie pacjentek. Choć stabilna liczba porodów sprawia, że oddział położniczy utrzymuje się w sieci NFZ, rosnące koszty opieki pozostają wyzwaniem. W 2023 roku kontrakt z NFZ wynosił ponad 2 miliony złotych. W bieżącym roku kontrakt jest niższy, mimo że wydatki już przekroczyły zaplanowany budżet, sięgając niemal 1,9 miliona złotych. Oddział niemal w całości wykorzystał przyznane środki do końca września. A do końca roku jeszcze chwila.
Refundacja jednego porodu na poziomie 5462 zł nie pokrywa w pełni rzeczywistych kosztów opieki. Szpital oczywiście monitoruje rentowność i dba o finansową efektywność każdego oddziału, kierując się wytycznymi Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, ale czy planowane zmiany przyniosą dodatkowe środki na rzecz małych placówek, które pozostaną po cięciach, czy je też zmuszą do podejmowania trudnych decyzji? To być może wie minister. Przynajmniej miejmy na to nadzieję.
Choć przyszłość mniejszych porodówek w kraju stoi pod znakiem zapytania, my na razie możemy czuć się bezpieczni. Ale kto da gwarancję, że tak pozostanie? Przecież pieniędzy już nigdzie nie ma...
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bardzo słusznie. Porody mogą przyjmować weterynarze. Potrafią pomóc klaczom więc dadzą sobie radę.