Reklama

Z obcęgami na najemcę?

12/04/2012 12:04

  Niespełna dwa tygodnie temu w jednym z mieszkań znajdujących się w centrum miasta doszło do samowolnej eksmisji osoby wynajmującej lokal przez właściciela tej nieruchomości. Między najemcą a wynajmującym trwa spór o to, kto w tym przypadku nie dotrzymał warunków umowy oraz złamał prawo.

Wszystko zaczęło się w grudniu 2011 roku, kiedy pan Adam postanowił wynająć mieszkanie w jednym z bloków mieszczących się przy ul. 1-go Maja.

- Od jakiegoś czasu szukałem mieszkania do wynajęcia i któregoś dnia natrafiłem na ogłoszenie pana Roberta. Zadzwoniłem pod podany numer i umówiliśmy się na oglądanie tego lokalu. Mieszkanie od razu mi się spodobało, choć wiadomo, że wszystkiego od razu nie sprawdziłem, a jedynie takie podstawowe kwestie jak to, czy jest tam bieżąca woda, prąd i oceniłem jego stan ogólny. Faktem jest, że nie oglądałem godzinami tego mieszkania. Następnie spotkaliśmy się bodajże 12 grudnia i podpisaliśmy umowę, a samo mieszkanie zostało mi wydane 23.12. I przez pierwszy dzień wszystko wydawało się być w porządku, dopiero później zaczęły wychodzić jakieś wady typu niesprawna instalacja elektryczna - cały czas "wywalało" bezpieczniki i bardzo szybko przepalały się żarówki, drzwi wejściowe okazały się być nieszczelne, odpływ wanny nie był podłączony do pionu, a sama wanna stała na jakimś kamieniu skąd zaraz zaczął wydobywać się bardzo nieprzyjemny zapach. Tak samo było z wentylacją - mówi najemca mieszkania.

Po odkryciu tych wad pan Adam pisemnie wezwał właściciela lokalu mieszkalnego do ich usunięcia. W piśmie wymieniał takie utrudnienia jak źle dopasowane i całkowicie nieszczelne drzwi wejściowe, pod którymi znajdowała się szeroka szpara, czego skutkiem były duże utraty ciepła oraz przeciągi, czy niesprawna wentylacja w kuchni. Również stan łazienki okazał się odbiegać od oczekiwań. Pod wanną brakowało części instalacji kanalizacyjnej, a woda z wanny wylatywała z rury prosto na kamień, po którym spływała do dziury znajdującej się pod wanną, w której utworzyło się coś w rodzaju szamba. Było ono również wylęgarnią robaków i źródłem brzydkiego zapachu. Najemca uskarżał się również na źle zamontowaną rurę służącą do odprowadzania spalin z piecyka gazowego, oraz na wadliwą instalację elektryczną w całym mieszkaniu, która co chwile ulegała jakiejś awarii.

- Sam naprawiałem te drobniejsze awarie i starałem się wyeliminować wady. Kiedy wysiadło światło musiałem sam w środku nocy wszystko naprawiać, przez dwie godziny walczyłem z tą instalacją i grzebałem w skrzynce zbiorczej. Tych wad, które starałem się usuwać we własnym zakresie było więcej, ale przecież nie po to płaciłem co miesiąc 800 zł samego czynszu, żeby musieć co chwilę dokonywać na swój koszt napraw rzeczy, które od samego początku powinny być sprawne.

Najemca twierdzi, że wszystkie wady występujące w tym lokalu mieszkalnym zostały zatajone przez właściciela mieszkania zarówno przed podpisaniem umowy, jak i w chwili jej podpisania. On sam podczas pobieżnego oglądania mieszkania tych wad nie zauważył, ale nie został również o nich poinformowany. A według obowiązującego prawa obowiązkiem właściciela jest poinformowanie o wadach, jakie ma lokal jeszcze przed podpisaniem umowy najmu, a wszystkie wyżej wymienione wady ujawniły się dopiero w czasie jego użytkowania.

- Poinformowałem właściciela o tym, jakich napraw dokonałem w mieszkaniu na własną rękę i poprosiłem o odliczenie kosztów od czynszu, ale pan Robert potrącił za to jedynie symboliczne 30 czy 40 zł, ponieważ stwierdził, że w mieszkaniu nie stwierdził wcześniej tego typu wad i wszystko sprawnie działało. Myślałem, że uda nam się jakoś porozumieć i dogadać, ale on stwierdził, że tych wad nie usunie i nic w mieszkaniu nie ma zamiaru naprawiać. Wtedy wstrzymałem się z zapłatą czynszu, a wtedy natychmiast otrzymałem wypowiedzenie umowy z jednomiesięcznym trybem. Uzasadnieniem była nieterminowa płatność czynszu, chociaż umowa zawarta została na czas nieokreślony i podlega ustawie o ochronie praw lokatorskich, według których podstawą takiego wypowiedzenia jest zwłoka za trzy pełne okresy płatności czynszu - wyjaśnia pan Adam.

Niestety nie ma to pokrycia w umowie cywilno prawnej sporządzonej między właścicielem a najemcą lokalu. Według niej czynsz najmu jest płatny przez najemcę do dnia dwudziestego każdego miesiąca, a także jest zobowiązany przekazywać wynajmującemu potwierdzenia dokonanych opłat do 30 dnia każdego miesiąca (w tym również czynszu do spółdzielni mieszkaniowej). W przypadku nie wywiązania się z któregokolwiek punktu umowy każdej ze stron przysługuje prawo rozwiązania umowy z okresem wypowiedzenia miesięcznego.

- Ten pan najął od nas mieszkanie na umowę cywilno-prawną, co zostało zgłoszone również w urzędzie skarbowym, czyli wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującym prawem. Najemca miał co miesiąc uiszczać pewną określoną kwotę. Zapłacił tą określoną kwotę jedynie za pierwszy miesiąc, za drugi miesiąc już takiej kwoty nie zapłacił. Otrzymał wtedy wezwanie do zapłaty, następnie to wezwanie musieliśmy jeszcze raz ponowić, po czym wynajmujący wpłacił nam jedynie część tej kwoty. I za kolejny miesiąc zapłacił również jedynie część określonej sumy. Ponadto nie płacił on również terminowo rachunków i co chwilę wynajdował jakieś rzekomo ukryte wady w mieszkaniu. Wtedy też postanowiliśmy wypowiedzieć temu panu umowę najmu lokalu - tłumaczy właściciel mieszkania.

- Pan Adam przyczepił się do tego, że piecyk gazowy został źle zamontowany, że drzwi wejściowe do mieszkania są nieszczelne, że instalacja elektryczna również jest wadliwa. Żądał od nas, abyśmy te wady pousuwali, a także żeby osoby z odpowiednimi uprawnieniami sprawdzili znajdujące się w lokalu instalacje. Między innymi została sprawdzona instalacja piecyka przez pracownika spółdzielni, który posiadał niezbędne do tego uprawnienia i stwierdził, że żadnej wady tam nie ma i wszystko działa jak należy. Podobno instalacja elektryczna też była niesprawna, ale kiedy poszedłem do tego mieszkania to okazało się, ze ten pan posiada 11 czy 12 komputerów podpiętych do jednego gniazda. Niech ktoś, kto ma uprawnienia elektryczne obliczy, jakie obciążenie w takiej sytuacji może być na jeden korek i już będzie wiadomo, dlaczego te korki wywalało.

Jak opowiada pan Adam, najemca lokalu, w sobotę, 31 marca o godz. 8 rano usłyszał stukanie i dobijanie się do drzwi wejściowych.

- Otworzyłem drzwi, a do mieszkania wpadł pan Robert z dwoma kolegami. Miał on ze sobą obcęgi, a jeden z mężczyzn trzymał jakąś pałkę lub narzędzie - nie zdążyłem się przyjrzeć, co to dokładnie było. Jeden z nich mnie trzymał, właściciel mieszkania miażdżył mi palce obcęgami, a trzeci z nich walił mnie tą pałką po brzuchu i po nogach - opowiada najemca.

Tego samego dnia pan Adam udał się na obdukcję lekarską, z której wynika, że doznane naruszenie czynności narządu ciała na okres do 7 dni, to jest skutkuje naruszeniem czynności narządu ciała, o którym mowa w art. 157&2kk. Lekarz wystawiający opinię stwierdził również, że nic nie stoi na przeszkodzie, by uznać, że doznane urazy powstały w sposób, który podaje badany.

- Takiego pobitego wywalili mnie z mieszkania i zamknęli się w środku od wewnątrz. A tam zostały wszystkie moje rzeczy, nie tylko osobiste, ale także sprzęt warty jakieś 25 - 30 tys. zł. I przez ponad pół godz. nie wiadomo, co z tymi moimi rzeczami się działo. Wezwałem policję przyjechało dwóch policjantów, którzy nawet się nie przedstawili. Weszli do mieszkania, nie sprawdzili umowy tylko zapytali właściciela, czy to są moje rzeczy i czy pozwoli mi je zabrać. Kazali mi wszystko zabierać i zagrozili, że jak jeszcze będę "skakać" to wezmą mnie na dołek. Zacząłem wynosić swoje rzeczy z mieszkania, policjanci w tym czasie już odjechali, a właściciel zaczął mi wszystko wyrzucać na klatkę schodową - pan Adam opowiada rozgoryczony.

Nieco inną wersję wydarzeń rozgrywających się tego sobotniego ranka przedstawia pan Robert. Twierdzi, że żadna przymusowa eksmisja z użyciem siły nie miała miejsca, a najemca sam opuścił wynajmowane do tej pory mieszkanie.

- Pan Adam dostał wypowiedzenie, ale nie chciał opuścić tego lokalu, więc postanowiłem osobiście tam pojechać wraz z dwoma znajomymi, gdyby się okazało, że pojawią się jakieś nieprzewidziane problemy. On otworzył drzwi i od razu zaczął wymachiwać do mnie rękami, więc z konieczności został przytrzymany, żeby nikomu nic się nie stało. Powiedzieliśmy mu, że ma opuścić to mieszkanie i tyle. Odpowiedział, że zaraz wróci zabrać swoje rzeczy i opuści mieszkanie, po czym wyszedł i wrócił już z policją. Panowie policjanci przyjechali, sprawdzili wszystko, czyli moją umowę, oba wezwania do zapłaty, a także wypowiedzenie umowy najmu. Pan Adam cały czas krzyczał i zachowywał się agresywnie. Kazali mu się spakować i opuścić mieszkanie. Dali mu czas na opuszczenie mieszkania i on to mieszkanie opuścił - relacjonuje właściciel mieszkania.

- Nie wiem, czy podczas tej wyprowadzki ten pan odniósł jakieś uszkodzenia ciała, być może, bo przecież ciągle się szamotał. Może gdzieś się uderzył o jakąś klamkę i może ma gdzieś jakiegoś siniaka, ale my wobec niego nie używaliśmy siły, nie jestem przecież żadnym kryminalistą, żeby napadać na ludzi.

Z informacji przekazanych nam przez Monikę Wojnowską, rzecznika prasowego Komendanta Policji w Szczecinku wynika, że faktycznie tego dnia policjanci udali się na interwencję do bloku mieszczącego się przy ul. 1-go Maja, gdzie zgłaszający oświadczył, że został bezpodstawnie wyrzucony z mieszkania, które wynajmował. Policjanci z tym mężczyzną udali się do mieszkania, w którym znajdował się właściciel. Przekazał on policjantom, że umowa wynajmu została przez niego rozwiązana zgodnie z warunkami umowy, także policjanci pouczyli obie osoby i na tym interwencja się zakończyła.

Jednak na tym nie koniec. Pan Adam zlecił prawnikowi sporządzenie opinii prawnej odnośnie tego, czy wynajmujący może po rozwiązaniu umowy najmu siłą wyrzucić najemcę z lokalu będącego przedmiotem najmu. Z opinii tej wynika, że faktycznie po rozwiązaniu umowy najemca ma obowiązek opuścić wynajmowany przez siebie lokal, natomiast jeżeli nie wykona tego obowiązku, wówczas zajmuje taki lokal bez tytułu prawnego. Jednak zgodnie z prawem wynajmujący nie może podejmować żadnych czynności, które mają na celu siłowe wyrzucenie byłego najemcy z mieszkania. Jedyną drogą "odzyskania" lokalu w takim przypadku jest wystąpienie do właściwego sądu powszechnego z pozwem o eksmisję wszystkich osób zajmujących jego lokal bez tytułu prawnego. Dopiero po uzyskaniu korzystnego wyroku (który musi się uprawomocnić) może skierować taki wyrok do komornika sądowego celem jego egzekucji i przeprowadzenia faktycznej eksmisji. W sytuacji, kiedy były najemca zostanie wyrzucony z lokalu siłą przez właściciela, wówczas przysługuje mu roszczenie o przywrócenie posiadania. Wynajmujący musi skorzystać z drogi przewidzianej przez prawo, a każde siłowe rozwiązanie jest traktowane jako bezprawne.

Pan Adam twierdzi, że nie opuścił on mieszkania dobrowolnie, a został z niego wyrzucony siłą oraz dotkliwie pobity. Zapowiada również, że cała sprawa najpewniej będzie miała swój finał w sądzie. (mg)

 

Imiona osób występujących w tekście zostały zmienione.
Zdjęcia filmu z eksmisji, wykonane telefonem komórkowym.

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do