Czy Lex Szyszko zbiera swoje żniwo także w Szczecinku? Zgodnie z nową ustawą, każdy właściciel działki, jeśli nie prowadzi działalności gospodarczej, ma prawo wyciąć na swojej nieruchomości rosnące tam drzewa. Nie musi przy tym ubiegać się o żadne pozwolenia. W całym kraju mówi się o masowych wycinkach. Postanowiliśmy sprawdzić, czy ten problem dotyczy także Szczecinka. A więc czy piły oraz siekiery poszły w ruch także na terenie miasta i w najbliższym regionie?
Jak się dowiedzieliśmy, w samym Szczecinku o nadmiernym wykorzystywaniu nie ma mowy. Owszem, zdarzały się przypadki, kiedy wycinka na prywatnej działce była prowadzona, ale były one sporadyczne i dotyczyły generalnie pojedynczych drzew. Inaczej ten temat wygląda w powiecie. Są gminy, na terenie których masowe wycinki mają miejsce. W jednym z takich przypadków widok po przeprowadzonej wycince drzew ma przypominać osławioną „rzeź”, do której doszło na jednej z prywatnych działek położonych nad morzem.
O sytuacji w samym Szczecinku poinformował naszych Czytelników Marek Albrecht z Wydziału Ochrony Środowiska UM w Szczecinku. – Nie, u nas nie ma tego problemu – przekonuje nasz rozmówca. – Owszem, pojedynczy mieszkańcy przychodzą i pytają, jakie są w tej kwestii przepisy. My wtedy tłumaczymy. Jeśli ktoś jest użytkownikiem wieczystym posesji, musi się zwrócić do nas z podaniem. A jeżeli ktoś jest właścicielem działki i usuwa drzewa na cele niezwiązane z działalnością gospodarczą, to wtedy sam może o takiej wycince zdecydować. Ale to są jednostkowe sytuacje. Żadnego szaleństwa naprawdę nie ma.
Szaleństwo związane z Lex Szyszko jest jednak w niektórych miejscach poza miastem. Wspomniał o tym radnym starosta Kszysztof Lis. - Nie zaobserwowaliśmy szczególnej wycinki drzew, aczkolwiek w niektórych gminach ma to miejsce – przyznał starosta i podał przykład Bornego Sulinowa. – To właśnie tam można zauważyć wzmożoną wycinkę – dodał Krzysztof Lis. – Ale wynika to z tego, że jest to tzw. leśne miasteczko i jest tam wielu prywatnych właścicieli, którzy swoje działki mają zadrzewione sosnami. Dlatego te wycinki mają tam miejsce.
Inna wzmożona wycinka odbywa się na terenie Gminy Biały Bór. – To się dzieje w Cebulinie – poinformował K. Lis. - Ale dotyczy gruntów, które wcześniej były gruntami rolnymi i przez długi czas nie były uprawiane. Ostatnio 30 ha zadrzewień rolnych zostało „położonych”. Nie jest to czymś szczególnie szkodliwym, bo wycięte zostały samosiejki. Wcześniej na każde drzewo powyżej 10 lat właściciel musiał uzyskać pozwolenie. Teraz mógł przeprowadzić wycinkę sam. To, co zostało, wygląda tak, jak jedna z wycinek przy nadmorskim kurorcie.
Starosta przy okazji przypomniał, że za samowolną wycinkę wcześniej naliczane były bardzo wysokie kary. – Czasem były one wręcz horrendalne. Pamiętam jedną sprawę, kiedy pewien sołtys złożył wniosek o wycince trzech drzew. My po dokonanej ocenie zgodziliśmy się na dwa. On wyciął trzy, sąsiad uprzejmie doniósł, a w konsekwencji okazało się, że należało naliczyć sołtysowi około 200 tys. kary za nielegalną wycinkę drzewa. Ale też były sytuacje które mówiły o kwotach 600 tys. zł. Ostatnio otrzymaliśmy skargę na właściciela nieruchomości po byłej komendzie policji, który wyciął dwa świerki. Jeden z mieszkańców uważał, że drzewa powinny dalej rosnąć… Są różne przypadki. Na razie jednak weszliśmy w okres lęgowy ptaków i nie będzie mowy o żadnych wycinkach – spuentował Krzysztof Lis.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W Szczecinku wszystko jest “legalne"