Reklama

Wojciech Jurczak: Życie na wsi

03/02/2014 04:37

Świetlice wiejskie niegdyś niedocenione, w likwidatorskich zapędach masowo likwidowane…   Teraz mamy ich triumfalny powrót. Okazuje się, że znakomicie służą integracji mieszkańców wiosek. O tym można się przekonać na przykładzie Starego Wierzchowa w gminie Szczecinek. Wioska – jak  w ważnych gazetach napisali niedawno – …gdzieś na końcu świata: autobus nie kursuje, diabeł nie mówi dobranoc, bo się boi itd. A ludzie – każdy sobie rzepkę skrobie. Jak to u nas.  Nawet wezwanie księdza proboszcza podczas nabożeństwa „przekażcie sobie znak pokoju” wypada blado i nijako.

 Przed dwoma miesiącami świetlica w St. Wierzchowie  nadawała się  do likwidacji, puste  pomieszczenia do ewentualnego wykorzystania na mieszkania socjalne. Niektóre okna zabite dyktą, zimno. I na dobrą, a  właściwie złą sprawę nikogo we wsi to nie obchodziło. Bo tak z tą świetlicą było od zawsze. Obiekt otwierano przy okazji zebrań wiejskich, szczególnie podczas kampanii wyborczych, aby kandydaci na wybrańców ludności mieli gdzie z tą ludnością się spotykać. Młodych, którzy chcieli do świetlicy się dostać, by np. dyskotekę urządzić zamiast bez sensu łazić po wsi  na głodno i chłodno - odsyłano z kwitkiem. Nic  tylko naśmiecą, nie posprzątają, szkody poczynią. A  w piecu kaflowym, to kto napali?  Młodzi, uczniowie przeważnie gimnazjów i zawodówek w Szczecinku, chcieli gdzieś się wieczorami spotykać, posłuchać muzyki, pograć w ping ponga, w bilard itp. Bo –przyznać trzeba – odpowiednie wyposażenie świetlicy było, gmina je zakupiła, tyle że wszystko gdzieś zmagazynowane, leżące bezużytecznie.  Bunt młodzieży wobec takiego stanu rzeczy wisiał w powietrzu. Jednak najpierw  udostępnienia świetlicy zażądały panie – chciały zorganizować zajęcia taneczne, zwłaszcza, że Urząd Gminy mógł zapewnić  instruktorkę, prowadzącą zajęcia w innych sołectwach i częściową odpłatność. Tyle, że okazało się ,iż pod koniec roku (ubiegłego) w kasie gminnej na wiejską integrację pusto. No to kobitki, wsparte przez synów i wnuczków, zażądały zwołania zabrania mieszkańców z udziałem wójta Janusza Babińskiego. Na tym wiejskim zebraniu - wójt stawił się punktualnie - postanowiono sytuację zmienić. I to natychmiast. Bo wyszło, że od wielu lat Stare Wierzchowo  nie jest reprezentowane na różnych gminnych imprezach – zawodach strażackich, w konkursach itp. Jako jedyne takie sołectwo w gminie. Trochę wstyd, bo jak to tak… Nagrody też na tych konkursach i zawodach  atrakcyjne, a nas nie ma? Na tym zebraniu z udziałem wójta wybrano… świetliczankę. Jedna z mieszkanek Starego Wierzchowa , pani Agnieszka Szylak podjęła się tej roli, wójt  zagwarantował udział w kilkutygodniowym kursie dla prowadzących zajęcia świetlicowe, a co istotne –miesięczną pensję  pracę. Pani Agnieszka kurs kwalifikacyjny ukończyła i … do roboty . Początek już w styczniu  był z jednej strony skromny, z drugiej gmina pomogła, dostarczyła np. opał, szyby wstawiono, „odkurzono” sprzęt audio i… wreszcie ktoś podłogę pozamiatał. Kto?  - Młodzi, którzy wsparli świetliczankę, a na początek urządzili  składkową (10 zł od osoby)zabawę sylwestrową. A jakże z szampanem, pokazem sztucznych ogni, muzyką techno i dla starszych -  staroświecką. Przekąski przygotowały panie, szykowano je  po domach. Na papierosa wychodziło się na zewnątrz, żeby zaduchu nie było. Nikt się nie  upił, bawiono się do rana.  – Kultura, można powiedzieć , europejska – skomentował jeden ze starszych acz szanowanych  obywateli, co za kołnierz nie wylewa,  tu dostosował się do otoczenia. Po zabawie do południa chłopcy idealnie  posprzątali. 

 

Od dwóch miesięcy - p. Szylak chodząc na zajęcia kursu już w grudniu świetlicą się zajmowała – co wieczór  młódź i dzieciarnia miast siedzieć w chałupach lub wałęsać się po wiejskich kątach przychodzi na gry i zabawy po okiem opiekunki  do swojej – podkreślają - świetlicy. W miniony  weekend kolejna w świetlicy miła zabawa. Dla najmłodszych i… dla babć oraz dziadków. Bo choinkowe spotkanie połączono z minionymi dniami  właśnie  babci i dziadka. Gwiazdami  sobotniego  wieczoru byli: Św. Mikołaj rozdający elegancko opakowane słodycze oraz… wójt Janusz Babiński. Gminna władza stawiła się w St. Wierzchowie razem z ad hoc zorganizowanym zespołem muzycznym na czele z solowym gitarzystą- wokalistą w jednym - no właśnie – Januszem Babińskim. Dowieziono dyskotekowe oświetlenie, nagłośnienie etc. Gry i zabawy wójt prowadził osobiście. By nie rozpisywać się więcej o udanym dniu babć i dziadków  w St. Wierzchowie, a nie być posądzonym o pisanie laurek dla gminnej władzy - zauważamy tylko, że świetlica tętni życiem, a we wsi „na końcu świata” jakby jaśniej się porobiło. Miłe.  (wj)

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do