
Nie będzie o kulturze, teatrze ulicznym itp. Owszem, będzie za to o sztuce. Może pisania listów do obywateli przez przyjazne ( obywatelom, rzecz jasna) urzędy, a może o sprawnym odsyłaniu na drzewo. Jak kto lubi, jak kto woli. Ad rem…
Mieszkańcy urokliwej wiochy Stare Wierzchowo niedaleko Szczecinka uradzili kolejny raz na kolejnym zebraniu wiejskim, że chodnik wzdłuż drogi powiatowej biegnącej przez wieś powinien być, ba! należy im się jak psu Burkowi buda. Mamy dość – mówili jeden przez drugiego – błota, nie chcemy by pędzące auta nas rozpędzały na boki, gdy spacerujemy, nie chcemy by do wypadku doszło. A nad wszystko nie chcemy żeby woda z tej asfaltówki spływająca zalewała nam podwórka czyniąc z nich bajora. Zatem sołtys napisał pełen miodu list do Starostwa Powiatowego w Szczecinku. W imieniu poddanych prosił o położenie trotuaru, a pilną potrzebę argumentował względami , które ludzie i on sam przedstawili na zebraniu. Epistoła do pana starosty nosi datę ze stycznia 2011 r. Nastąpiła pełna oczekiwania cisza i… nic, odpowiedzi nie było. Okazało się po tzw. niewczasie, że adresat błagania o chodnik był niesłuszny, ponieważ jakąkolwiek czegokolwiek budową starostwo się nie zajmuje. Czego ludność wsi St. Wierzchowo nie wiedziała, bo mimo reklam w telewizji nie jest dogłębnie oświecona, co do zadań urzędów należy. Dopiero jak ludzie za pośrednictwem jakiegoś zbliżonego do miasta osobnika miastowego doznali iluminacji – w mig zebrała się rada solecka. Rada zadeklarowała wykonanie prostych robót przez mieszkańców w (tfu!!!) czynie społecznym. Tak to po przeszło roku , 2 lutego 2012 r. wysłano ze St. Wierzchowa drugie pismo w sprawie chodnika, ale pod adres jak najbardziej słuszny – do Zarządu Dróg Lokalnych w Szczecinku, czyli do właściciela drogi powiatowej (lokalnej?).
Tym razem odpowiedź była niemal z dnia na dzień. W pięknych słowach adresat wyraził wyrazy podziękowania za obywatelską postawę, inicjatywę itd. itp. Następnie wyjaśniono kapitałowi ludzkiemu ze wsi St. Wierzchowo, iż aby chodnik położyć trzeba najpierw udrożnić studzienki kanalizacji burzowej, odwadniającej. Jak się tego nie uczyni, a polbruk ułoży – kiszka z wodą, bajora będą jeszcze większe. Kłopot jest z ustaleniem gdzie te studzienki są, gdyż to urządzenia jeszcze poniemieckie. Zniszczone, jak wiele innych takich i dokumentacji brak. Wobec tego autorzy listu apelują do mieszkańców, żeby jak taką studzienkę wykryją natychmiast meldowali o niej do drogowców lokalnych. W liście do rady soleckiej lokalni drogownicy piszą o swych sukcesach, wyliczają gdzie i jakie ułożono chodniki, czyli osiągnięto standardy godne nowoczesnej Europy. Autorzy pisma nie pomijają faktu, że to nastąpiło za pieniądze gminy, aczkolwiek w tak zwanym ciągu drogi powiatowej. Nie feler, przecież najstarsi ludzie nie pamiętają by jakikolwiek sukces w kraju naszym miał jednego tatusia. Zawsze nawet do powstania głupiego trotuaru, zlewni mleka, wodociągu, niepotrzebne skreślić, „podwieszały się” rozmaite komitety, ligi, partie. A tak w ogóle – to Zarząd Dróg Lokalnych poinformował, ze corocznie listę inwestycji, w tym chodników do ułożenia ustala Urząd Gminy. W tym roku na tej liście polbruk w Starym Wierzchowie nie występuje i kropka. Można chodnik sobie narysować.Pa! (wj)
foto: sxc.hu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Panie Jurczyk wspaniały artykuł,napawa nas pozytywną energią do działania - czy Pana również? I wsztstko dlatego iż malżonki Pana nie wybrano na sołtysa??? A tak po ludzku to po co Pan mieszka w Starym Wierzchowie skoro tam chodnika nie ma i ludzie tacy żli i nie dobrzy. Jakiś czas temu kolega Pana z poprzedniego ustroju powiedzial PANIE Ż.... PAN JEST ZEREM Ja nie chcę być tak nie grzeczny i życzę Panu szybkiego powrotu do zdrowja. P.S. proszę pisać częściej swoje przemyślenia odnośnie wioski w której mieszkamy ,lubimy sie śmiać.
W szanownym Panu Jaurczaku wyczuwam bratni bratnią dusze, swój chop, towrzysz
też kiedyś rządziłem i krytykowi mnie bez okazji i przy bye okazji, to teraz się wyzywam i moje to prawo
Są ludzie którzy żyją w tęsknocie za minionym komunistycznym systemem. Bez powodu i przy byle okazji wychwalają komunistów i ich popleczników na wszystkie cztery świata strony. Wszystko co nie leninowskie, to dla nich brzydkie i ohydne. Ale też są i nieprzejednani wrogowie komuny, komuny, która przecież umarła już śmiercią naturalną w Polce. A nie wszystko było złe w tymże słusznie minionym ustroju. I tak polemizują zwolennicy komuny, z jej zagorzałymi wrogami na rożnych forach i w rozmowach sąsiedzkich, czy nawet domowych. Wielu krytykując teraźniejsze władze marzy o komunie która już leży na śmietniku historii. Ten tu artykuł pana Wojciecha też wpisuje się w ten nurt wspomnieniowo-nostalgiczny.
Można przecież wykazać na słabość władzy, na jej zaniechanie, czy złe decyzje. Ale w malkontenctwie nie ma niczego twórczego, krytyka dla krytyki, bo fajne krytykować...
Czasami dobrze jest się władzy przypomnieć, bo pamięta ona o nas przeważnie przed wyborami. Może przed wyborami trzeba wójtowi i staroście się przypomnieć...
Ale chyba w budowie chodnika nie ma niczego politycznego...
... i był agentem Mossadu, a teraz wypuszcza sztuczną mgłę
OK, ale tylko krowA NIE zmieniA POGLĄDOW POWIEDZIał taki z bródką w kaszkiecie.
„Gdy zamierzasz przejść przez ulicę” Na chodniku przystań bokiem. Popatrz w lewo bystrym okiem. Skieruj w prawo wzrok sokoli. Znów na lewo spójrz powoli. Jezdnia wolna – więc swobodnie mogą przez nią przejść przechodnie.
Z pisaniny będą tylko nieporozumienia i kawasy. WEŹMY SIĘ, ZA BUDOWĘ TEGO NIESZCZĘSNEGO CHODNIKA. W JEDNOŚCI SIŁA.
Jak ktoś to lubi, to niech robi co lubi, jak Prawa nie łamie
Gombrowicz jest w Ferdydurke krytykiem formy – formy, która fałszuje ludzką naturę, zabija w człowieku autentyczność, naturalność. Narrator i zarazem bohater powieści Józio wypowiada jej wojnę. Rozprawa z formą przebiega w utworze w trzech fazach – pierwsza to zderzenie z szablonem, jaki narzuca szkoła, z jej infantylizmem, konserwatyzmem, a wręcz skretynieniem „ciała pedagogicznego”; druga faza – to obrachunek z pozornie tylko wyemancypowanym obyczajowo mieszczaństwem; trzecia stanowi zderzenie z konserwatyzmem ziemiańskim. Wszystkie te etapy walki z formą polegają na kompromitowaniu jej w dziwacznych, groteskowych sytuacjach, z których każda kończy się „kupą”,
Świętym prawem demokracji, jest prawo do krytyki. Jak nie wyżyjmy się w tworzeniu, działaniu, konstruowaniu, to niech chociaż troszeczkę ponarzekamy. Malkontenctwo potrzebne bywa jak tlen doi życia
Nie maiłam okazji poznać Autora tego artykułu osobiście, ale czytałam Jego artykuły w świdwińskim "Oknie na powiat". Pan Jurczyk występował tam jako zwolennik PPR i PZPR, pisał szczerze jako postkomunista. Może i tu zechciałby nam coś tak napisać w swoim starym stylu. Czasy się zmieniają, ale chyba przy swoich poglądach pozostajemy na zawsze.
Zacznijmy od tego cóż to takiego jest szyderstwo, bo nie dla wszystkich to jest jasne. Nie każdy rozumie znaczenie tego słowa i niekiedy zdarza się, że ludzie nazywają szyderstwem coś, co wcale nim nie jest, albo też wprost przeciwnie, nie dostrzegają w szyderstwie szyderstwa! Słownik Języka Polskiego PWN tak przedstawia definicję tego słowa: 1. Drwiący stosunek do kogoś, czegoś, nacechowany dodatkowo lekceważeniem lub pogardą. 2. Słowa lub żart będące wyrazem takiego stosunku. Szyderstwo więc to nie to samo, co kpina, satyra i śmianie się. Można żartować lub kpić z czegoś lub kogoś - ale dopiero jeśli czynimy to złośliwie i z pogardą w sercu staje się to szyderstwem. Zacytowane na wstępie słowa są pewnego rodzaju przykazaniem, pozostawionym przez natchnionego autora. Myślę, że podkreślone słowa - "...nie zasiada w gronie szyderców..." - mają dwojakie znaczenie. Przede wszystkim człowiek wierzący sam ma nie szydzić, po drugie zaś ma się nie zadawać z tymi, którzy tak czynią.
W Szczecinku rozbierają wiele chodników, aby ułożyć w ich miejsce "polbruk" Podlecem to uwadze Pana Wojciecha Jurczyka. Stary- nowy chodnik w Starym Wierzchowie byłby z tych płytek jak. ta lala...
Jak by więcej mieszkańców w czasach słusznie minionych było w PZPR, to by chodnik mieliby zrobiony i nikt by im tego dziś nie odebrał.
Najłatwiej pisać, krytykować szydzić i wyśmiewać. Ale żeby coś zrobić dla kogoś i dla siebie, to już trudniej. Mniej szyderstwa proszę....
Oj, tak!!! Szczera prawda..
W krytykowaniu władzy jesteśmy mistrzami świata. Polacy krytykowali przedwojenną Sanacje która była bardzo niedoskonała. Potem zajmowaliśmy się przez dziesięciolecia krytyką Komunistów którzy byli bardzo niedoskonali. Ale komuniści nie byli najgorsi, bo najgorszymi okazali się postkomuniści i władza która jest teraz. Znajdujemy radość w krytyce władzy. Z radością zatem jako Polak krytykuje artykuł Pana Wojciecha Jurczyka, który nie układa chodnika...
Jeżli Państwo opiekuńcze nie zrobiło chodnika, to może zrobi to władza aktualna, czyli PO+PSL, czego życzę mieszkańcom Starego Wierzchowa ...
Czytam z uwagą, co tu szanowny Autor tego artykułu- listu raczył napisać. Widzę, że autor nie zna realiów życia... Jeżeli niemieccy mieszkańcy nie doczekali się w swoim; (niem. Sassenburg) porządnego chodnika, jeśli komuniści których wielu tak rzewne wspomina,w Starym Wierzchowie , nie stworzyło chodnika, to dlaczego, tak na zawołanie teraz miałby jeden list wszystko odmienić? Nawet Jarosław Kaczyński opowiedział się za tym, aby pomnik jego tragicznie zmarłego brata powstał przed Muzeum Powstania Warszawskiego, ale dopiero wówczas kiedy PiS przejmie władze w Polsce. Opiekuńcza komunistyczna władza w sprawie chodnika w Starym Wierzchowie palcem nie ruszyła...
Teraz trzeba o swoje walczyć, albo mieć układy. Skoro się wysyła listy do adresata, który nic w sprawie nie może i czeka się cały rok na odpowiedź. To jak teraz chce się reakcji odpowiedniego urzędu w ciągu 3 miesięcy, na dodatek po uchwaleniu budżetu na cały rok. Długa droga przed mieszkańcami, ale też jest nadzieja, bo następne wybory w 2014. Więc w razie czego, wybierajcie takiego wójta, co wam ten chodnik w mig zrobi. PS. A szczerze, to gdzie się ci ludzie uchowali przez tyle lat wilczego kapitalizmu?