
Pan Tadeusz jest emerytowanym pracownikiem policji. Wolny czas spędza m.in. na spacerach, podczas których, wyposażony w aparat fotograficzny, podpatruje życie zamieszkujących park zwierząt. - Wszystko zaczęło się jakiś rok temu - opowiada. - Akurat rzucałem palenie. Musiałem coś zrobić z czasem i chciałem się trochę poruszać, dlatego postanowiłem, że zacznę chodzić z kijkami.
Jednym z wypatrzonych i obserwowanych na co dzień zwierzaków jest zamieszkująca okolice plaży wojskowej wiewiórka.
- Przechodziłem właśnie obok tego drzewa - Pan Tadeusz wskazuje na to, przy którym się zatrzymaliśmy. - Patrzę: wiewiórka. Stanąłem i zacząłem się jej przyglądać. Za drugim razem zabrałem już ze sobą zapas ziarenek słonecznika i włoskich orzechów.
Choć nasz rozmówca oswaja się z wiewiórczą rodziną od ponad roku, dopiero niedawno to jedno z najbardziej płochliwych stworzeń odważyło się podejść do niego na tyle blisko, by chwycić orzeszka prosto z ręki. - Minęło zaledwie kilka tygodni, odkąd udało mi się częściowo oswoić wiewiórkę - mówi z dumą pan Tadeusz. - Kiedy przyzwyczaiła się, że zawsze odnajdzie orzechy w stałych miejscach, zacząłem układać je coraz bliżej miejsca, w którym ja się znajduję. W końcu wiewiórka podeszła bardzo blisko. Bardzo niepewnie chwyciła orzecha i uciekła. Potem jednak wróciła po następnego. Od tamtej pory oprócz orzechów noszę ze sobą statyw do aparatu fotograficznego, który jednocześnie służy mi jako kijek do chodzenia. Kiedy wiewiórka podchodzi na wyciągnięcie ręki, próbuję uwiecznić to na filmie.
Gdzie i jak mieszka wiewiórka, a także – ile jest w szczecineckim parku tych sympatycznych, rudych gryzoni, przeczytacie Państwo w najnowszym, dzisiejszym, 592 numerze Tematu Szczecineckiego. (sz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
wrażeniem-mi tylko kaczki jedzą z rąk.
Pozdrawiamy Pana Tadka. Pracownicy S.O.K.:-)
Pana Tadeusza-czy poradzi sobie z zaopatrzeniem na zimę,czy potrafi szukać jedzenia.
...lecz bez przesady. Ja jednak będę się upierał i odradzał głaskanie wiewiórek...
Niebezpieczne to są sytuacje, w których ludzie nie reagują na anomalie w zachowaniu dzikich zwierząt. W tekście wyraźnie jest mowa, że oswajanie wiewiórki trwało ponad rok. Czego Czytelnik nie zrozumiał?
Opowieść p. Tadeusza o wiewiórce jest tyleż wzruszająca co... niebezpieczna. Należy bowiem przypomnieć, że instynkt samozachowawczy każe zwierzętom żyjącym dziko w naszych lasach i parkach uciekać przed ludźmi. Jeśli zwierzęta postępują inaczej, świadczyć to może o ich chorobie, niebezpiecznej dla człowieka. Dlatego, na wszelki wypadek, odradzałbym bliskie spotkania z wiewiórkami, nie tylko w naszym parku i okolicy.