Wiesław Suchowiejko: Hejt to pewnego rodzaju folklor wyborczy

Gościem radia Szczecinek był Wiesław Suchowiejko, kandydat Porozumienia Samorządowego na burmistrza Szczecinka. Rozmowa o pierwszych odcieniach kampanii wyborczej, obietnicach, planach, spotkaniach z mieszkańcami i hejcie.

Jakie są pańskie pierwsze wnioski po rozpoczętej właśnie kampanii wyborczej?

Rzeczywiście, kampania się właśnie rozpoczęła. Nasz komitet dość aktywnie ją rozpoczął, jakoś wszędzie jesteśmy pierwsi. Stąd też moja aktywna obecność w mieście np. podczas zbierania podpisów. Spotykaliśmy się z mieszkańcami w atmosferze życzliwości i pięknej pogody. Jesteśmy też już po akcji częstowania kawą....

Właśnie chciałem zapytać: Co robicie z wicestarostą Kotschym rano na rynku?

Oprócz zakupów - trzeba wiedzieć, że są też kanie i rydze, ale trzeba wcześnie przyjść - jest okazja żeby porozmawiać. Ponieważ poranki już chłodne, wpadliśmy na pomysł, że może częstować kawą? I to z ciasteczkiem, krówką - taką "porozumieniówką"...

To Porozumienie Samorządowe ma własne, specjalne krówki?

Ma. W zestawie obowiązkowym jest też ulotka. Zdarzyło nam się po poczęstunku kawą, cukrem, krówką, ciasteczkiem korzennym, słyszeć "a ulotkę dostanę"? Ale przede wszystkim ważne są rozmowy. Rozmowy, które przebiegają w atmosferze - dyplomatyczym językiem - szczerości. Nie zawsze jest tak, że dużo cukru do tej kawy się sypie. Jest bardzo rzeczowo.

Co ludzie mówią?

Przede wszystkim mówią o "stajni". 

Chodzi o budynek usytuowany na środku targowiska?

To jest określenie, którego używają wszyscy wokół tego budynku handlujący. Bo wewnątrz jest jakby... "przestronnie". Można pospacerować. Trzeba coś z tym zrobić. Tak trochę metaforycznie i mitologicznie, to trochę jak stajnia Augiasza.

Pozostając w klimacie mitologicznym: ile takich "stajni Augiasza" jest w mieście?

- Ilu pańskich rozmówców, tyle pewnie odpowiedzi.

- Czy są jakieś nieporządki? To zapewne wykaże audyt, który nowe władze miasta zarządzą po wyborach. 

Kilka dni temu pytałem kandydata PiS, czy w planach jest tzw. "czyszczenie". Czy jak nastanie pan, Porozumienie Samorządowe, to jakieś "czyszczenie" będzie? Ludzie mówią "pchają się do koryta, bo chcą zastąpić swoimi"... Taka prosta optyka wyborcza.

- Nie będę tego komentował.

Nie idziemy tam po stołki, nie ma żadnych list proskrypcyjnych, jest chęć funkcjonowania na rzecz mieszkańców i rozwiązywania problemów. 

- Ludzi cieszy ta estetyzacja miasta, różne nowe pomysły władzy, ta realizacja "wizji" trochę narzucanej do tej pory, ale mają też swoje problemy których się z nimi nie konsultuje. Konsultacji jest za mało. Chcą być słuchani, chcą mieć satysfakcję, że ich mniejsze problemy są zauważane.

 Budżet obywatelski to załatwi?

- Budżet obywatelski to 1% budżetu miasta. Te 1,5 mln zł można przeznaczyć na inne inicjatywy, które do tej pory nie były realizowane lub nie mogły się przebić. Ale jeśli mieszkańcy miasta czegoś zechcą, np. tak jak kiedyś tablicy informującej o zanieczyszczeniu powietrza, to tak będzie. 

- Chcemy dokonać przeglądu szczecineckich osiedli i ulic tak, aby radni wiedzieli co jest potrzebne w konkretnych dzielnicach.

Mówią, że startując wcześniej, wystawił się pan na hejt tego dworu "platformianego", tej strony trzymającej władzę, że wszystkie armaty są w tej chwili wycelowane w pana. 

- Wcale mi to nie przeszkadza. Jako polityk z pewną praktyką miałem do czynienia wcześniej z takimi działaniami, szczególnie w Internecie. Nieco grubszą skórę i odporność już na to mam. Siłę dają bezpośrednie spotkania z ludźmi, hejt jest anonimowy. Być może jest tak, że robi to parę, paręnaście osób. Ci, którzy się na tym znają mówią, że tak jest. Da się zresztą zauważyć pewien styl, tematykę... Przechodzę nad tym do porządku dziennego. Jeśli ktoś nie jest w stanie czegoś prosto w oczy mi powiedzieć, nie będę z tym polemizował. W sumie dobrze, że ten hejt gdzieś ujście ma. Nie spotykam się z tym na ulicy.

- Te rozmowy przebiegają zupełnie inaczej i myślę, że to jest właśnie prawda. To, co mówimy sobie szczerze w oczy.

Co pan sądzi na temat rozkładu sił w mieście? Na razie jest, że tak powiem, mało równoważny, bo cała władza jest w rękach jednej opcji...

- No to właśnie chyba przechodzimy do historii z tym układem, on się kończy. Sprawi to również ordynacja proporcjonalna. Niektórzy twierdzili, że to ordynacja jednomandatowa da pełną władzę Platformie. Teraz ta proporcjonalna może ją odebrać, choć niektórzy mówią że to właśnie ona też pozwoli im uratować jakieś mandaty. Ale to gdybanie. Jest pięć komitetów wyborczych z różnymi szansami. W kontekście szans mówi się przede wszystkim o trzech, chociaż nie chcę nikomu szans odbierać, Zdecydują wyborcy. 

- Mam nadzieję, że kampania będzie uczciwa, merytoryczna.

Jak pan ocenia szanse na dobrą kampanię? Jaka będzie? Krwawa i bez sensu? Bo taka zaczyna być?

- A gdzie ta krew się polała, bo ja jeszcze nie broczę?

No dobrze, to może niektórzy krwawią jak piszą na przykład o panu...

- Ubolewam, że autor który się na mój temat wypowiedział, używał słów których nie rozumie. Proponuję korepetycje z polskiego.

Rada przedsiębiorców, rada seniorów, trybuna obywatelska... Rozumiem podejście do społeczeństwa, ale czy tak dojście społeczeństwa do głosu nie spowoduje takiej "obstrukcji decyzyjnej"? A jak wpadnie społeczeństwo w 50 osób na sesję i będzie się domagało głosu?

- Nie obawiam się tego. Pamiętam, że kiedyś skorzystałem z tej możliwości i zabrałem głos przed radą jako zwykły obywatel i nikt mi nie przerywał. Byłem rad, że mogłem to zrobić. Szkoda, że tej formuły zaniechano. Jeśli chodzi o te 50 osób, to wystarczy limitować długość wystąpień na przykład do 20 minut na każdej sesji. 

Rozmawiał pan na temat podatków z przedsiębiorcami. Co mówią?

- Bardzo konkretne rzeczy.

- Podatek od nieruchomości w naszym budżecie to około 21 mln zł rocznie. Obniżenie o 5% to 1 mln zł mniej, komuś trzeba zabrać. 

To jest wykonalne? To jest tylko milion, czy "aż" milion?

- W naszym przypadku to jest poniżej 1%  budżetu, więc to nie jest tak dużo. Można wiele wynegocjować z przedsiębiorcami, na przykład w ramach tego obniżenia stworzenie miejsc pracy. Druga rzecz to ułatwienia dla zatrudniających osoby niepełnosprawne. Niech będzie też miejsce na inne propozycje. Musi być współpraca i po to byłaby ta rada. Żeby rozmawiać. 

- Chcemy też wyjść naprzeciw problemom zgłaszanym przez środowiska osób i rodzin dotkniętych niepełnosprawnością. Niepełnosprawni przecież nie są obecni tylko podczas protestów w Sejmie w Warszawie, oni żyją pośród nas. Tu przedsiębiorcy też mogą mieć pole do działania. 

- Mówi się, że młodzi wyjeżdżają z miasta.  A może by założyli własne firmy, startupy które w jakiś sposób finansować? Np. dokładać po 30 tysięcy złotych na jakiś dobry biznesplan? Na otwieranie działalności u nas, nie gdzie indziej. Chcemy przyciągać tzw. MiŚ-ie, czyli małe i średnie przedsiębiorstwa, które generują przecież około 60% polskiego PKB.... Tych zachęt może być wiele. 

rozmawiał Maciej Gasiul

Zapis rozmowy (audio)