Reklama

Wielki, łagodny i samotny

22/05/2013 15:01

 

Pies uważany jest za najlepszego przyjaciela człowieka. Towarzyszy nam przez długie lata nie tylko podczas codziennych spacerów , jest z nami na dobre i na złe . Jednak niekiedy zapominamy, że biorąc pod swój dach czworonoga, zyskujemy nie tylko wiernego kompana : bierzemy na siebie także obowiązki i ponosimy odpowiedzialność za dalszy los pupila. Niestety z czasem, w wyniku zmian w naszym życiu, pies może przestać pasować do naszego życia i zaczyna zwyczajnie w nim przeszkadzać. Co zdaniem niektórych najłatwiej zrobić w takiej sytuacji? Pozbyć się psa, usypiając go. Tai właśnie los miał spotkać braci z jednego miotu Józia i Orzeszka, bordogi (Dogue de bordeaux), które miały być uśpione, ponieważ właściciel już ich nie chciał.

Niespełna tydzień temu na stronie szczecineckiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt pojawiła się informacja o tym, że psy szukają nowego, wspólnego domu: „Miały być uśpione, bo właściciel już ich nie chciał... łagodne jak baranki. Kochające ludzi, bracia z jednego miotu, oczywiście z pseudohodowli. Ofiary bezmyślności człowieka i telewizyjnej mody. (…) Do adopcji tylko w dwupaku. Szukamy dla nich domu z ogródkiem i człowieka, który podaruje im swój czas i miłość” pisała Danuta Kadela, szefowa Schroniska PGK.

 Niestety, teraz pracownicy i sympatycy schroniska szukają domu już tylko dla jednego z nich. Józio nie poradził sobie ze stresem związanym ze zmianą miejsca i brakiem „swojego” człowieka, a jego psie serce nie wytrzymało tęsknoty za dawnym domem. 

- Jest to bardzo smutna historia. Zabraliśmy te psy od właściciela, ponieważ miały one zostać uśpione. Po prostu, mówiąc brzydko, zmieniła się sytuacja życiowa właściciela psów. Nowy dom, nowe życie, a stare psy... Jeden pies był zabierany przez nas już z gabinetu weterynaryjnego, ponieważ właściciel już jechał, żeby je uśpić, a my chcieliśmy te psy ratować – mówi Danuta Kadela. - Orzeszek i Józio to są bracia z jednego miotu z pseudohodowli. Orzeszek został ocalony, ponieważ hodowca chciał go zabić, bo... nie ma on prawidłowo rozwiniętego ogona. Ogon jest połamany, a pies cierpi również na dysplazję. Niie nadaje na reproduktora, dlatego że wrodzona dysplazja jest wadą genetyczną, przekazywaną kolejnym pokoleniom. To jest tylko pies do kochania, a nie do rozmnażania.

- Wbrew pozorom to są niezwykle wrażliwe psy, które bardzo często mają problemy z sercem i Józio po prostu nie wytrzymał tego wszystkiego, tego ogromnego stresu - za dużo zmian, nowe otoczenie, pełno psów, pełno obcych ludzi. A to właśnie Józio wydawał się znacznie silniejszy od Orzeszka. To on był przewodnikiem stada, kiedy wychodzili razem na spacer, to Orzeszek szedł za nim przy nodze, a Józio był bardzo przebojowy i było widać, że w tej parze to on grał „pierwsze skrzypce”. Obecnie Orzeszek jest w bardzo kiepskim stanie, ponieważ stracił brata, co powoduje dodatkowy stres i powinien jak najszybciej znaleźć się w nowym domu. Problemem jest to, że te psy nigdy nie były resocjalizowane z innymi psami, nigdy nie miały z nimi styczności. One nawet nie były szczepione na wściekliznę, mimo że miały trzy lata, ponieważ właściciel uważał, że jak one nie mają kontaktu z innymi psami, to nie muszą być szczepione. Orzeszek uznawał, że ma brata i to był cały jego świat. W tej chwili każdy inny pies to wróg, bo to nie jest brat – dodaje szefowa Schroniska PGk. 

Obecnie pracownicy schroniska oraz wszyscy, którym los Orzeszka nie jest obojętny, wszelkimi sposobami próbują jak najszybciej znaleźć mu odpowiedzialny i kochający dom, aby zaoszczędzić psu dalszego stresu związanego z pobytem schronisku. Istnieje też obawa o to, że psie serce nie wytrzyma stresu i tęsknoty za bratem-kompanem, dlatego tak ważne jest aby Orzeszek opuścił schronisko, zmienił otoczenie i znalazł „swojego” nowego człowieka.  

- My szukamy dla niego domu odpowiedzialnego, bo w tej chwili, w tym jego stanie, obawiamy się, że dłuższy pobyt w schronisku może bardziej zaszkodzić psu i powodować zbyt duży stres. Szukamy przede wszystkim domu bez małych dzieci, ale nie dlatego, że pies mógłby zrobi dzieciom krzywdę, bo naprawdę nie ma w nim krzty agresji, ale dlatego, że on waży ponad 50 kg – najprościej mówiąc może zrobić małemu dziecku krzywdę z powodu wyłącznie swojej wagi i miłości do ludzi. Trzeba też pamiętać, ze to nie jest pies do budy, to jest pies zdecydowanie kanapowy. Szukamy nowego właściciela, który zna rasę, który wie, że psy te bardzo się ślinią. Szukamy kogoś kto kocha tę rasę, bo to ma być pies do kochania, a nie do „szpanowania” – dodaje Danuta Kadela. 

 - Orzeszek musi maksymalnie szybko znaleźć dom, on nie może tu zostać, bo to jest za duży stres dla niego. Dlatego wszelkimi sposobami szukamy wszędzie domu dla niego domu. Jego brat Józio, pomimo walki i reanimacji, odszedł na naszych oczach. Nie chcemy żeby Orzeszek podzielił jego los i robimy wszystko, żeby tak się nie stało. (mg)

Foto: Schronisko w Szczecinku

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    dog - niezalogowany 2013-05-23 21:54:35

    właścicielowi takich psów powinni "złamać" jego ogon,

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do