
tekst ukazał się w 480 numerze Tematu
Lata doświadczeń i przemyśleń nauczyły mnie aby nie reagować w tzw. „afekcie”. Wzburzenie to zły doradca i często chcąc natychmiast odpowiedzieć na zaczepki, dobieramy słowa, których potem żałujemy. Od ostatnich wypowiedzi p. R. Matuszaka na kolejnych sesjach Rady Miasta, minęło już jednak wystarczająco dużo czasu bym ochłonął i spokojnie ustosunkował się do prób zdyskredytowania mojej osoby. Radny Matuszak, czekał z atakiem do okresu przedświątecznego i ostatniego punktu programu sesji, zwyczajowo poprzedzającego życzenia bożonarodzeniowe. Jak widać działalność w Radzie Parafialnej, nie kłóci się z realizowaniem dla doraźnych korzyści każdej nikczemności, w dowolnie wybranym czasie.
Po raz kolejny zasugerowano, przede wszystkim mieszkańcom Szczecinka oglądającym za pośrednictwem lokalnej TV sesję RM, iż coś jest nie w porządku z moją pracą lekarza. Pracą jaką wykonuję niezależnie od pełnienia funkcji Burmistrza miasta. Przedstawiciele PiS-u i osoby zbliżone do działaczy tej partii, rozpaczliwie szukają szansy na odsunięcie mnie od zajmowanego stanowiska. Widzą, że jeśli nic się nie zmieni, raczej nie mają co liczyć na to, że wyborcy właśnie ich reprezentanta wybiorą w najbliższych wyborach samorządowych.
Prowadzone przez Platformę Obywatelską miasto rozwija się dynamicznie i w zrównoważony sposób, a sfery życia zaniedbane przez poprzedników – budownictwo komunalne i socjalne, drogi, sport, szkolnictwo, bezpieczeństwo, czystość i estetyka, ulegają jakościowej przemianie. Miasto okrzyknięte jako brudne i zadymione, mające kompleks Kronospanu, wbrew wieszczeniu sceptyków i malkontentów, przekształca się w miasto turystyczne. Powstają centra handlowe, obiekty sportowe, projektowane są hotele, a ilość odwiedzających nas gości w ciągu dwóch lat podwoiła się. W tej sytuacji trzeba mieć plan „B”. I jego realizatorem, jak sądzę za namową prominentnych przyjaciół, stał się R. Matuszak. Zarzutów i pytań zadawanych przez R. Matuszaka jest kilka:
1. Czy mam prawo jako burmistrz pracować jako lekarz i nie łamię ustawy?
2. Dlaczego pracując jako lekarz dużo zarobiłem?
3. Czy dopuściłem się w tej pracy przekrętów i nadużyć?
4. I stwierdzenie - jeśli pracuję jako lekarz, to muszę zaniedbywać obowiązki burmistrza!
Nigdy nie unikałem odpowiedzi na zadawane, nawet najgłupsze pytania, dlatego krótko ustosunkuję się do tych „pytań” i stwierdzeń.
Ad 1. Burmistrz ma prawo pracować jako lekarz. Ustawa zabrania mi prowadzenia działalności gospodarczej, więc ją zlikwidowałem i zatrudniony jestem na znacznie mniej korzystnych warunkach i w innej formule prawnej. Gdybym nie pracował, po kilku latach straciłbym prawo wykonywania zawodu, a przecież jest duże prawdopodobieństwo, że wrócę do swojej profesji w pełnym wymiarze czasu pracy, bo nie zamierzam, jak planowali co niektórzy, być burmistrzem po wieczne czasy i jeden dzień dłużej.
Ad2. Zarobiłem sporo, bo jestem bardzo dobrze wykształconym lekarzem. Mam dwie specjalizacje II-go stopnia, dobrą markę i olbrzymie doświadczenie. Firmy zatrudniające mnie, przyciągają poprzez moje nazwisko pacjentów, zarabiają na mnie i dają zarobić mnie.
Dzięki organizacji pracy i doświadczeniu, to co innym zajmuje godzinę, ja mogę zrobić w krótszym czasie i to bez jakiegokolwiek uszczerbku dla jakości pracy.
Ad3. Większość mieszkańców Szczecinka wie, iż prokuratura prowadzi postępowanie wyjaśniające dotyczące doniesienia złożonego przeciw Podimedowi przez NFZ Oddział w Szczecinie. Zarzut dotyczy realizacji kontraktu na tzw. „szpitalnictwo jednego dnia” i sposobu rozliczania procedur wykonywanych w ramach tego kontraktu. Jednym z poważnych elementów tego kontraktu jest chirurgia jednego dnia, a ten kontrakt z chirurgii był wykonywany przez mnie. Stąd domniemanie i pobożne życzenia moich politycznych przeciwników, iż zarzuty mogą zostać skierowane przeciwko mnie i może dojść do procesu w którym można by oskarżyć mnie o jakieś nadużycia. W moim mniemaniu stawiane przez NFZ zarzuty są absurdalne. Jak sądzę ani Podimed, ani, co wiem na sto procent, ja osobiście, nie oszukaliśmy kogokolwiek przy realizacji kontraktu. Skierowanie doniesienia do prokuratury jest rodzajem retorsji w ramach sporu jaki Podimed toczył w ubiegłym roku z Funduszem Zdrowia w nieco innej sprawie. Zarzucany sposób realizacji kontraktu, wynika wprost z umowy między świadczeniodawcą a świadczeniobiorcą. W Polsce toczą się tysiące dochodzeń, tylko część z nich kończy się postawieniem zarzutów, a tylko część z tej części kończy się udowodnieniem winy oskarżonym osobom czy podmiotom. Dlatego na tym etapie, co stwierdzam po raz kolejny, „granie dochodzeniem”, jest dość podłe. Dlaczego jednak przestało mnie to dziwić?
Ad4. Praca burmistrza jest pracą wykonywaną w nienormowanym czasie. Wykonuję ją z poczuciem wielkiej odpowiedzialności i wkładając w nią wiele czasu i wysiłku. Efekty będą zresztą ostatecznie ocenione przez wyborców.
Dziewięćdziesiąt procent wykonywanej pracy lekarza realizuję wieczorami i w dni, dla innych, w tym pana R. Matuszaka, wolne od pracy. Część tej pracy wykonuję by zarobić dodatkowe środki, a kolejną z poczucia obowiązku i realizacji powołania, misji jaką do spełnienia ma w moim mniemaniu lekarz a szczególnie onkolog. Jest to tym ważniejsze, że na terenie powiatu jest tylko jeden specjalista onkolog. Warto zauważyć, że pracuję też jako wolontariusz w szpitalu. Pracuję tam całkowicie za darmo, nawet dopłacając do tego interesu(!!!). Non profit krzewię też oświatę zdrowotną, wygłaszając w szkołach ponadgimnazjalnych wykłady z profilaktyki onkologicznej. Zarzut postawił mi natomiast człowiek, który brał przez dwa lata pieniądze za sprawowanie funkcji radnego, mieszkając w tym czasie w Warszawie i nie uczestnicząc w posiedzeniach prawie żadnej z dziesiątków odbywających się Komisji RM(!), a więc de facto nie wykonując obowiązków rajcy miejskiego. Radny R. Matuszak milczy też na temat pracy swego ukochanego pryncypała, który łączył przez cztery lata pracę burmistrza z pracą posła RP, spędzając większą część roku w stolicy. Jednak widocznie wg R. Matuszaka, nie zaniedbywał wtedy pracy burmistrza.
W mniemaniu większości obywateli naszego kraju, polityka jest rzeczą brudną, a politycy nie zasługują na zaufanie i szacunek. Jeśli polityka samorządowa ma wyglądać tak jak w wykonaniu części obecnej opozycji, to muszę przyznać, że Polacy mają rację.
Jerzy Hardie-Douglas
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie