Reklama

Wakacje z Tematem: Tajemnice Bornego Sulinowa

01/06/2023 10:51

Borne Sulinowo to jedno z najmłodszych miast w Polsce, przez lata baza wojsk niemieckich i radzieckich. Przez rok stacjonowali tu żołnierze 41 pułku zmechanizowanego (12 DZ) ze Szczecina. Pilnowali dobytku opuszczonego w 1992 roku przez żołnierzy z 6 Nowogrodzko – Witebskiej Gwardyjskiej Dywizji Zmotoryzowanej Armii Federacji Rosyjskiej. W odróżnieniu od poprzedników, nie po to by okupować, lecz zabezpieczyć do czasu przekazania go władzom cywilnym. Nastąpiło to w kwietniu 1993 roku.

Pięć miesięcy później, 15 września 1993 roku, Rada Ministrów RP nadała miejscowości status miasta. Zaczął się unikatowy w skali europejskiej proces zasiedlania i zagospodarowania 330 ha, opuszczonego przez ludzi miasta, 18 tys. ha poligonu i miejscowości Kłomino, nazywanej wcześniej Westfalenhof i Gródek. I to wszystko pod koniec XX wieku! Proces ten trwa do dziś. Z jakimi efektami - najlepiej przyjechać i zobaczyć na własne oczy.

O Bornem napisano już niemal wszystko. Przyjezdni chętnie wysłuchują miejscowych legend, niesamowitych opowieści, pełno tu poszukiwaczy pamiątek i militariów. Miasteczko odkryli ostatnio wędkarze, turyści i letnicy. Zjeżdżają z całego świata. Chętnie zaglądają tu Rosjanie i Ukraińcy, ci, co przed laty w miejscowym garnizonie pełnili służbę. Jeszcze chętniej Borne odwiedzają nasi sąsiedzi za Odry. Oni z kolei szukają śladów swoich ojców i dziadków. Do 1945 roku Borne było jednym z największych garnizonów i poligonów III Rzeszy.

Trochę historii

W latach 1939-1948 w okolicy Bornego Sulinowa istniały trzy obozowiska dla żołnierzy: stallag, offlag i radziecki obóz pracy. Zdaniem naukowców, w pobliskich lasach pogrzebano szczątki, co najmniej 30 tys. Polaków, Rosjan, Francuzów, Jugosłowian, Czechów, Brytyjczyków, a także Niemców.

Od września 1939 roku istniał tu także obóz jeniecki. Zlokalizowano go na wschodniej części wzgórza zwanego Psią Górką w pobliżu miejscowości Westwalenhof. W obozie przebywali jeńcy – oficerowie francuscy i polscy. Tutaj trafiła też duża grupa żołnierzy po upadku Powstania Warszawskiego. W styczniu 1945 roku Niemcy popędzili jeńców za Odrę. Pozostała grupka oficerów została oswobodzona na początku lutego 1945 roku przez nacierające pododdziały 1 Armii Wojska Polskiego.

Olimpiada za drutami - Kłomino 1944

Borne sportem stało zawsze. Mecze piłkarskie pomiędzy reprezentacjami 20 Dywizji Pancernej ze Szczecinka, a 90 Gwardyjską Dywizją Pancerną (poprzedniczka 6 Dywizji) przeszły do legendy. Walka zawsze była zacięta i przednia. Na ogół wygrywali gospodarze Bornego. W ich kadrze grali, bowiem reprezentanci niemal wszystkich republik radzieckich. I to jak grali!

Mało, kto wie, że XII Igrzyska Letniej Olimpiady, które miały się odbyć w 1944 roku w Londynie, rozegrano w podkłomińskich lasach koło Bornego Sulinowa. Areną Olimpiady ‘44 był Oflag „Gross Born II D Rederitz”. – Szkoda, że historycy spisujący dzieje Igrzysk Olimpijskich o tym zapomnieli, a może po prostu nie wiedzą – mówi Tomasz Skowronek, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Borne Sulinowo, badacz dziejów kłomińskiego Oflagu. – Latem 1944 roku do rywalizacji przystąpiło ponad stu zawodników z kilkunastu państw Europy. Niestety, do dziś dotrwały tylko nieliczne, bardzo luźne informacje na temat obozowej Olimpiady.

Ze szczątkowych danych przekazywanych przez naocznych świadków tamtych wydarzeń, wynika, że rywalizowano w sportach zespołowych oraz indywidualnych, głównie konkurencjach lekkoatletycznych. Był skok w dal, wzwyż, biegi na krótkich i średnich dystansach, bieg przez płotki, sprint, rzut dyskiem, pchnięcie kulą. Łącznie 16 konkurencji. Na tę okoliczność skomponowano też hymn olimpijski. Zwycięzców honorowano medalami i dyplomami. Przebieg rywalizacji opisywał Zygmunt Wajs w obozowym dzienniku „Przegląd Sportowy”.

Medal olimpijski

To jedyny tego rodzaju medal, którym dekorowano zwycięzców obozowych Igrzysk Olimpijskich. Został wybity na grubym, czerpanym papierze. Napis brzmi: Olimpiada Obozu Oflag II D ‘44. W środku umieszczono symbol olimpijski - głowę sportowca z laurem oraz pięć kół. – To bezcenna pamiątka – mówi Tomasz Skowronek. – Medali wybito niecałą setkę. Do naszych czasów dotrwały tylko dwa egzemplarze. Jeden znajduje się w Muzeum Sportu na „Skrze” w Warszawie, drugi jest w moich zbiorach. Starałem się o niego przez kilka lat. Wreszcie udało się przekonać poprzedniego właściciela, by mi go sprzedał.

Kwitło też życie kulturalne

Oflag w Kłominie stał nie tylko sportem. Do dyspozycji oficerów była duża biblioteka, licząca ponad 20 tys. woluminów. Działał teatr i wyższa uczelnia. Pisano i broniono prace magisterskie i doktorskie. Wśród osadzonych byli m.in.: pułkownik Stefan Mossor, literaci: Stanisław Ryszard Dobrowolski i Leon Kruczkowski. Po wyzwoleniu obozu w lutym 1945 roku przeszli oni do pobliskiego Jastrowia, gdzie kilka dni później wzięli udział w walce z oddziałami niemieckimi, które próbowały zająć miasteczko. Epizod ten Leon Kruczkowski opisał w sztuce „Pierwszy dzień wolności”. -

Poligon od zawsze

O losach Bornego na ponad pół wieku zdecydowali Niemcy, którzy w latach 1933-39 zbudowali tu poligon wojskowy. Na jego pasach taktycznych ćwiczyły oddziały pancerne generała Hainza Guderiana przed uderzeniem na Polskę. Na sztucznie zrobionej pustyni (istnieje do dziś), ćwiczyły oddziały Africa Korps dowodzone przez marszałka Erwin Rommla przed operacją w Północnej Afryce.

Tu są podziemia!?

Jedną z największych zagadek przeszłości jest brak na terenie Bornego widocznych oznak istnienia podziemnej części miasta, mimo że wie i mówi o niej niemal każdy tubylec. - Czy można sobie wyobrazić garnizon wojskowy bez schronów przeciwlotniczych – pyta Andrzej Michalak, właściciel miejscowej Izby Muzealno-Etnograficznej?

Według ustnych przekazów oficerów Armii Radzieckiej miały się tam mieścić m.in. stacja kolejowa, magazyny, schrony dla żołnierzy, szpital, ciągi komunikacyjne, a nawet zakład produkcyjny. Prowadzone badania sondażowe nie potwierdziły dotąd tego faktu. Wtajemniczeni twierdzą, że wykopy rozminęły się z tunelami o kilka metrów. Podobno podziemną siecią połączony jest Dom Oficera z budynkiem dawnej komendantury (obecny ratusz), dworcem kolejowym i więzieniem.

Borne w cieniu atomów

Przez 20 lat w pobliskiej bazie wojskowej w Brzeźnicy, tzw. obiekt 3002, Rosjanie składowali ponad pół tysiąca głowic jądrowych. W magazynach spoczywały ładunki o mocy od 0,5 do 500 kiloton. Dla porównania, bomba zrzucona na Hiroszimę miała moc 15 kiloton. To jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic armii radzieckiej. Głowice jądrowe przyjechały do Bornego na początku lat 70. ubiegłego stulecia. Wyjechały do ZSRR 9 kwietnia 1991 roku. Na kolejowych platformach stały wyrzutnie rakietowe i setki podłużnych skrzyń metalowych, wszystko doskonale zabezpieczone i zamaskowane.

Obecnie baza atomowa stanowi dużą atrakcję turystyczną. Zniszczone, zakopane w ziemi potężne silosy i schrony są celem wypraw dla poszukiwaczy pamiątek wojskowych, historyków, miłośników militariów i złomiarzy.

Podwodny las

Wielką atrakcją Bornego jest podwodny las. Można do niego wpłynąć, nurkując w pobliżu wyspy Rodberg, położonej przy południowym brzegu jeziora Pile. Legenda mówi, że na wyspie Niemcy zbudowali bazę miniaturowych łodzi podwodnych. Rosjanie mieli ją wysadzić po zajęciu miasta. Potężna eksplozja nadała jej obecny kształt. Prawda okazała się bardziej prozaiczna. Badania wykazały, że podwodny las to efekt naturalnych procesów geologicznych. Na początku lat pięćdziesiątych zapadła się grota wapienna istniejąca pod powierzchnią wyspy.

Cmentarz z pepeszą

W lesie, tuż przy wjeździe do Bornego od strony Szczecinka, znajduje się cmentarzyk. W otoczeniu kilkudziesięciu grobów Rosjanie na początku lat 60-tych usadowili tu pomnik pepeszy. „Dzieło” upamiętnia „bohaterski” czyn plutonowego Poddubnego. Czerwonoarmista wsławił się krwawą jatką urządzoną polskim mieszkańcom pobliskich Krągów. Upiorne dzieło cieszy się sporym zainteresowaniem turystów.

Na cmentarzyku znajduje się według urzędowych wykazów 348 mogił. Można tu spotkać groby dzieci, kobiet i mężczyzn. To mogiły byłych pracowników cywilnych radzieckiej jednostki (zwłoki oficerów i członków ich rodzin wysyłano do ZSRR). Cmentarz był czynny w latach 1946-1990. Na 136 płytach nagrobnych widać tabliczki z napisem „NN”. Ta zagadka do dzisiaj pozostała niewyjaśniona. Nie znają jej nawet najstarsi mieszkańcy Krągów, którzy z Rosjanami żyli w handlowej komitywie.

Mafia paliwowa to była przy nich siódma liga

W okresie stacjonowania w Bornem Rosjan, przyjaźń polsko-radziecka realizowana była na szczeblu podstawowym i sprowadzała się do intensywnej wymiany handlowej pomiędzy żołnierzami, a okoliczną ludnością.

Szczególne miejsce w wymianie zajmowała benzyna, której czerwonoarmiści mieli w bród, zaś tubylcy, wciąż za mało. Ponieważ nie rozdrabniano się handlem na kanistry, lecz z reguły na beczki - w okolicy powstała niespotykana gdzie indziej instytucja, tzw. przydomowych stacji benzynowych. Były to różnego rodzaju i wielkości zbiorniki, gdzie żołnierze przelewali swoje „nadwyżki” paliwa. Po wyjeździe Rosjan, wielu okolicznych mieszkańców pierwszy raz w życiu kupiło paliwo w polskim CPN. Oczywiście, dalecy byli od zachwytu z tego powodu. Ceny radzieckie były poza wszelką konkurencją.

Miasto żywicą pachnące

Jezior i rzek w okolicy jest w bród. Pływają w nich metrowe szczupaki i karpie większe od biurka Hitlera z kancelarii III Rzeszy. Tak przynajmniej prawią miejscowi wędkarze. I mają rację. Co prawda ponadmetrowego szczupaka jeszcze można wyjąć z wody, ale karpia, który ma czerwoną gwiazdę w ogonie, już nie. Po prostu nie da rady. Ryba odjeżdża jak pociąg pospieszny. Finałem takiej przygody jest zawsze trzask pękającej żyłki. Ostatnio karp – olbrzym porwał sieci miejscowym rybakom. Nie dali rady wyciągnąć na brzeg ponad 30 kg potwora.

Uroczym terenem są rybne i obfitujące w dziką przyrodę Zalewy Nadarzyckie na rzece Piławie. Za drobną opłatą właściciel wody wypożyczy nam wszystko, co potrzebujemy do wędkowania. Udzieli też gościnny. Po prostu, do Bornego możemy przyjechać „na żywca”. Sprzęt do biwakowania i łowienia ryb otrzymamy na miejscu.

Borne i okolice obfitują też w niezliczoną ilość ośrodków turystycznych, zajazdów, hoteli, hotelików, pensjonatów i gospodarstw agroturystycznych. (red)

 

Źródło: Archiwum Tematu Szczecineckiego. Tekst ukazał się w 2009 r.

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-08-24 10:29:15

    Moja córka mieszka w bornem i często u niej bywam,fajne lasy jeziora to fakt ale tak poza tym to zwykła wymarła dziura z masą emerytów ze śląska

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-08-24 16:08:19

    Moja pierwsza prawdziwa miłość pochodzi z Krągów, które są nieopodal Bornego Sulinowa. Siłą rzeczy bywałem gościem tego wspaniale położonego miasta. Cudowne lasy, obfitujące w grzyby oraz czyste jezioro. Polecam na rekreacje turystyczną.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-08-24 16:26:28

    Już nie przesadzajcie piękne miasto bywam tu często choć jeden minus to brak pracy zakładów pracy choć mieszkania są śmiesznie tanie w porównaniu do Szczecinka gdzie cena nie wiadomo skąd taka absurdalna jest za metr kwadratowy!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Waldek i Jadzia Wrocław - niezalogowany 2019-08-24 16:55:57

    Cudowne miejsce. Raj. Wspaniali sąsiedzi.Czyste jeziora i lasy wiele ciekawych miejsc do zwiedzania. Na razie mieszkamy tylko od maja do października. Może w przyszłości przeprowadzimy się do Bornego Sulinowa (Bora-Bora) na stałe.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-08-24 17:46:46

    Urocze miasteczko. Można odpocząć od zgiełku i pośpiechu...Uwielbiam latem i zimą☺☺☺

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-08-25 06:38:34

    OD DWUDZIESTU LAT TU PRZYJEŻDŻAM I JESZCZE MI SIĘ NIE ZNUDZIŁO TU NAPRAWDĘ ODPOCZYWAM

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Lola - niezalogowany 2019-08-25 09:02:15

    Po pierwsze:proszę nie obrażać emerytów, po drugie:jak ktoś chce pracować to pracy jest w bród a po trzecie:ceny mieszkań zrownaly się z tymi że Szczecinka.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    MARKO - niezalogowany 2019-08-26 09:43:43

    Co do podwodnego lasu i wysadzenia przez Rosjan obiektu to chyba coś w tym jest bo mój sąsiad płetwonurek był tam i nurkował w tym leju. Proponuje bardziej sprawdxić temat.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2019-08-27 08:22:25

    "ELYTA" która uwłaszczyła się po 93" nadal nie wpuszcza biznesu . Bo są dla nich zagrożeniem

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do