
6.11. Całe zdarzenie miało miejsce w niedzielę i to jeszcze o szarym świcie, czyli coś nieco przed siódmą. Mieszkańców kamienicy przy ul. Zamkowej obudziła donośnie wyrażona prośba, poparta waleniem w drzwi przy domofonie: Zbyszek, otwórz! Jednak mimo wielokrotnie ponawianej prośby, Zbyszek drzwi nie otwierał. Nie otwierał nie dlatego, że nie słyszał, tylko dlatego, że… w tej kamienicy nie mieszka. Ponieważ poranny gość przyzywający tubalnym głosem Zbyszka nie ustępował, kwestię musieli rozstrzygnąć mieszkający wyżej sąsiedzi. Jeden z nich postanowił otworzyć drzwi nieszczęśnikowi. W tym celu pofatygował się na dół. Otworzył drzwi, a jego oczom ukazał się widok wzruszający i jakże liryczny, szczególnie o tej dość chłodnej porze roku. Oto na ulicy stał mężczyzna ubrany w skarpetki i bluzę, naciągniętą na część górną tułowia.
Można powiedzieć, że o tej porze roku tego rodzaju ubiór jest raczej rzadko praktykowany.
Szukający noclegu u Zbyszka mężczyzna zdumionemu lokatorowi wyjaśnił, że wraca właśnie z imprezy w… Bornem Sulinowie. Jednocześnie był bardzo zdziwiony, że nie trafił do swojego mieszkania w… Sitnie. Czy możliwe, że je po drodze przegapił? Ponieważ udzielający mu informacji mieszkaniec kamienicy nie wydał mu się zbyt sympatyczny i nie podtrzymywał konwersacji, poszukiwacz Zbyszka odwrócił się na pięcie i poszedł sobie dalej. Może jeszcze wróci? No chyba, że znajdzie kolegę.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie