
W ubiegłym tygodniu szczecineccy strażacy interweniowali przy 6 miejscowych zagrożeniach. Gasili też 6 pożarów.
Jak powiedział gazecie zastępca Komendanta Powiatowego PSP st. kpt. Jacek Dylewski, Jednostka Ratowniczo - Gaśnicza usuwała skutki wypadków na drogach z Łęknicy do Krosina oraz z Ostropola do Barwic (piątek 17.01). W obu wypadkach uczestniczyły samochody dostawcze, które na wskutek złych warunków atmosferycznych zjechały z drogi i utknęły na poboczu.
Strażacy trzykrotnie byli wzywania na interwencję do mieszkań w Szczecinku, gdzie lokatorzy podejrzewali, że są podtruwani czadem: przy ul. Wiśniowej (wskazania urządzeń pomiarowych - 0,00 ppm), Toruńskiej (0,00 ppm, 9-letnia dziewczynka trafiła do szpitala) oraz przy ul. Koszalińskiej (pierwszy pomiar to 34 ppm, drugi 0,00. Dwoje dzieci zostało zabranych do szpitala na obserwację). JRG usuwała też skutki kolizji drogowej (plama oleju na jezdni) na skrzyżowaniu ulic: Kościuszki i Jasnej.
Strażacy gasili 6 pożarów. We wtorek (14.01) jakiś dowcipniś wyrzucił do plastikowego pojemnika na śmieci stojącego przy ul. Ordona gorący popiół. Strażacy zdążyli w ostatniej chwili, by uchronić pojemnik przed całkowitym zniszczeniem. - Śmietnik płonął też przy ul. Emilii Plater - dodaje st. kpt. J. Dylewski.
JRG gasiła też pożar budynku jednorodzinnego w Wierzchowie (środa 15.01), altany przy ul. 1 Maja (czwartek 16.01) oraz sadzy w kominie, w budynkach: w Grzmiącej przy ul. Bobolickiej (sobota 19.01) oraz tego samego dnia w budynku przy ul. Młynarskiej w Łubowie.
Do kuriozalnego zdarzenia doszło we wtorek (21.01) w budynku przy ul. Mierosławskiego 8 w Szczecinku.
Strażacy alarm o zadymieniu mieszkania odebrali około godz. 10.30. Na miejsce zdarzenia przyjechały dwa wozy bojowe Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej. Okazało się, że dym w mieszkaniu na parterze pojawił się przez… otwór wentylacyjny.
- My się boimy położyć spać, bo nie wiemy czy się w ogóle obudzimy – przekonywała nas zrozpaczona lokatorka.
– Ta sytuacja trwa już od dłuższego czasu – kontynuuje lokatorka mieszkania. Piec znajduje się w piwnicy i jest podłączony do przewodu wentylacyjnego prowadzącego w ścianie naszej kuchni. Gdy sąsiad napali w piecu, czyni to również koksem, w mieszkaniu natychmiast pojawia się taki ciężki dym. Nie idzie wytrzymać, trzeba non stop wietrzyć mieszkanie. Mamy małe dziecko, boimy się o jego życie. Interwencje u właściciela budynku jak do tej pory nic nie dały. Trochę podwyższyli komin i to wszystko. Ale przecież ujście komina nie może być w szybie wentylacyjnym.
Strażacy sprawdzili instalację. Sporządzą stosowny raport z akcji i przekażą go właścicielowi budynku. (sw)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie