
Są takie mecze, które wpisały się na stałe w historię polskiej piłki nożnej i takie, obok których nie da się przejść obojętnie. Bez wątpienia takim starciem był finał Pucharu Polski z czerwca 1998 roku. Na Stadionie Miejskim w Poznaniu zagrali ze sobą I-ligowa wówczas drużyna Amica Wronki i grający o szczebel niżej rewelacyjny Aluminium Konin. Spotkanie to przeszło do historii jako "haniebne i wstydliwe" dla całej piłki w kraju. Mecz ten miał również... szczecineckie akcenty - naprzeciw siebie stanęli wtedy byli zawodnicy Wielimia Szczecinek i Darzboru.
13 czerwca 1998 roku, piękna słoneczna pogoda i Stadion Miejski w Poznaniu, na trybunach ponad 10 tysięcy widzów. Mieliśmy poznać zdobywcę 44. Pucharu Polski w historii. Amica Wronki grała z Aluminium Konin, który był rewelacją tamtejszych rozgrywek. W barwach ekipy z Wronek wystąpił na obronie Zbigniew Małachowski - były zawodnik Wielimia Szczecinek był nawet wtedy kapitanem ekstraklasowej drużyny. Po drugiej stronie oglądaliśmy z kolei Artura Bugaja, wychowanka Darzboru Szczecinek.
Spotkanie to przeszło do historii jako haniebne - padło w nim co prawda aż osiem bramek, jednak decyzje, jakie podejmował sędzia główny Marek Kowalczyk z Lublina "dały" wygrać Amice. Aluminium prowadziło już 2-0, choć powinno mieć również rzut karny, którego arbiter dziwnym trafem nie widział. Widział natomiast faul w polu karnym po drugiej stronie boiska. Amica szybko wyrównała, ale w 75. minucie wychowanek Darzboru Artur Bugaj, wyprowadził nawet drużynę z Konina na prowadzenie. W końcówce ekipa z Wronek wyrównała.
Mecz był transmitowany w całym kraju na antenie Canal+. Tuż przed dogrywką właśnie Artur Bugaj wypowiedział się przed kamerami:
- Amica jest w o tyle komfortowej sytuacji, że grają w pełnym składzie. My niestety jesteśmy osłabieni dzięki wspaniałej pracy Pana Kowalczyka. Teraz można sobie odpowiedzieć, dlaczego Polska piłka tak choruje, to jest właśnie gangrena polskiej piłki, takie sędziowanie
- mówił Artur Bugaj.
Aż sześciu zawodników Aluminium zostało ukaranych żółtymi kartkami, a jeden czerwoną. W wielu artykułach prasowych pojawiły się też sugestie, że mecz mógł zostać ustawiony.
W dogrywce dwa gole strzeliła Amica i wygrała 5-3, sięgając po swoje pierwsze trofeum Pucharu Polski w historii. Do dziś finał ten uważany jest za "obrzydliwy i haniebny".
Po latach pojawiło się sporo informacji.
W listopadzie 2009 we wrocławskiej prokuraturze został przesłuchany jako świadek były piłkarz Amiki Wronki i reprezentacji Polski Paweł Kryszalowicz. Opowiedział on m.in. o pamiętnym finale:
- Pamiętam mecz finału Pucharu Polski Amica Wronki - Aluminium Konin. To był słynny mecz. Nie mam wątpliwości, że to był mecz ustawiony. Słyszałem, że tam była niejaka licytacja między tymi dwoma klubami, kto da więcej sędziemu. Z tego, co ja słyszałem, to na sędziego poszło wtedy z Amiki 150 tys. zł. Pamiętam, że po tym meczu była wśród zawodników Amiki składka. Płaciliśmy pieniądze z premii za zdobycie tego tytułu. Nie pamiętam, czy fizycznie płaciliśmy pieniądze czy też były nam potrącone. To organizował Ryszard Forbich
- mówił cytowany przez blog "Piłkarska Mafia" były piłkarz.
Ryszard Forbich to słynny "Fryzjer", w tamtym okresie związany z Amicą Wronki. 27 listopada 2000 roku uchwałą Prezydium Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej, Ryszard Forbrich został uznany za "persona non grata" w polskim futbolu, co oznaczało zakaz działania w strukturach Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz w klubach występujących w rozgrywkach na szczeblu centralnym.
Prokuratura nie sprawdzała, czy rzeczywiście mecz z 1998 roku został ustawiony, bo... został rozegrany przed zmianami w prawie i wprowadzeniem zapisu o karaniu za korupcję w sporcie (1 lipca 2003). Śledczy nie znaleźli dowodów na to, że Amica Wronki ustawiała mecze po 1 lipca 2003.
Stawka spotkania była ogromna - oprócz trofeum, 500 tys. zł i awans do europejskich pucharów. Dziś Amica już nie istnieje (po tym jak przejął ten klub Lech Poznań), natomiast Aluminium, już jako Górnik, gra w III lidze.
Małachowski grał później w Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski i KP Konin, z kolei Bugaj - między innymi w Pogoni Szczecin, Lechu Poznań czy Śląsku Wrocław.
Patryk Witczuk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie