
Felieton ukazał się w Temacie nr 518
A już się bałem, że szczecinecka lewica nie wystawi jednak swojego kandydata na burmistrza, że społeczna wrażliwość i najszczytniejsze ideały humanistycznej tradycji zgasły w naszym mieście, pogrążając je bez reszty w ciemnościach katofaszystowskiej tyranii i liberalnej znieczulicy, a tu proszę. Habemus candidatum – chciałoby się powiedzieć.
Niezłomny książę społecznego postępu, który jeszcze nie tak dawno proponował mieszkańcom naszego miasta, aby minutą ciszy uczcili mundurowe ofiary stanu wojennego, podjął męską decyzję i będzie startował w wyborach, i to po raz drugi! To rozumiem, już Milan Kundera pisał w „Nieznośnej lekkości bytu”, że einmal i keinmal – i tej wersji się drodzy Państwo trzymajmy.
Nawet kandydat na prezydenta RP wespół ze złotoustym posłem z Połczyna przybyli do niegdysiejszego matecznika powiatowej lewicy, aby udowodnić, że krynica społecznej sprawiedliwości nadal bije w grodzie Warcisława niczym serce nieodżałowanego Che Guevary. A nie mówiłem, że będzie się działo! Kto następny, drodzy Państwo? Faites vos jeux!
Pamiętajcie jednak o tym, że życie samorządowców, wbrew temu co sądzi wielu z nas, to jednak ciężki kawałek chleba. Można by w zasadzie powiedzieć, że to zawód podwyższonego ryzyka – i to nie tylko zawałowego. Pieniądze – za przeproszeniem gówniane – a stresu więcej niż przed maturą z matematyki. Dlaczego? Już wyjaśniam.
Samorządowa robota to w gruncie rzeczy nie kończące się pasmo szlachetnych wyrzeczeń, bezgranicznego poświęcenia i co najważniejsze, prawdopodobieństwo narażenia się na bezinteresowną zawiść oraz jawną niewdzięczność elektoratu, który miast hołubić swoich liderów, aż nazbyt często odpłaca im sądowymi pozwami czy donosami. Jak nie do RIO, to do NIK, jak nie do NIK, to znowuż do ABW albo osławionego CBA. Ostatnie wydarzenia w Białym Borze i Bornem Sulinowie są tego najlepszym dowodem.
Ja rozumiem frustrację obywateli, gorycz ich zawiedzionych nadziei i zdeptane marzenia, ale żeby zaraz na własnego burmistrza donosić do ABW czy sądu? Na byłego prezesa sportowego klubu – owszem, chyba że został radnym, albo posłem. Ale burmistrza? To już zdecydowanie za dużo – tak mi się przynajmniej jeszcze do niedawna wydawało – ale dzięki mojemu sąsiadowi przejrzałem w końcu na oczy i teraz wiem, że trwałem w błędzie. Zenek miał bowiem rację, mówiąc że przypadek burmistrza Białego Boru to taki signum temporis, że tak trzeba, że właśnie w ten sposób hartuje się stal obywatelskiego społeczeństwa, że to sól demokracji i że transparentność życia publicznego bezwzględnie tego wymaga.
I coś w tym drodzy Państwo jest. Na domiar złego, w tej z pozoru mało odkrywczej konstatacji mojego sąsiada, kryje się jeszcze osobliwy paradoks. Z jednej strony jest to oczywista porażka lokalnego samorządu, z drugiej jednak ewidentny sukces polskiego systemu edukacji, który produkuje co prawda na masową skalę półanalfabetów z licencjackimi tytułami, ale potrafi za to ukształtować w społeczeństwie obywatelską postawę, której najbardziej spektakularną emanacją jest ideologiczno-partyjna czujność oraz umiejętność pisania doniesień do prokuratury – pewnie dlatego, że te ostanie nie wymagają szczególnych kompetencji językowych. Można się oczywiście z tego cieszyć, albo fundamentalnie z tym nie zgadzać, ale tak rzeczywiście jest i nie ma co – jak to mówi Zenek – owijać kota w bawełnę. Szkoda tylko, że jak tak dalej pójdzie to nam w Polsce kwiat samorządowców zapuszkują, tak jak kiedyś w Starachowicach, a rezerwowych jakoś nie widać. Chyba, że Zenek… Z nim to nigdy nic nie wiadomo. Ten typ tak ma – po prostu. Dziwny się jakiś zresztą ostatnio zrobił, zamknięty w sobie i skupiony na cytatach z Monteskiusza… Sam dalibóg nie wiem, co o tym sądzić? Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że Zenek zaczął śpiewać po węgiersku! Brzmi to jak czardasz połączony z polką, ale pewności nie mam. Pewny natomiast jestem tłumaczenia, które brzmi następująco: „I raz, i dwa – jesteśmy z CBA, i tam, i tu – jesteśmy z ABW”.
Przyznacie Państwo sami, że przyśpiewka aż za bardzo na czasie, zwłaszcza przed wyborami…
Tomasz Czuk
foto: archiwum
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie