Reklama

Tomasz Czuk: Kawiarniany lans i kręgle

03/11/2010 05:43

felieton ukazał się w 538 wydaniu tygodnika Temat (21.10.2010)

Oj, wypiękniał nam ten nasz Szczecinek w ciągu tych ostatnich dwudziestu pięciu lat, naprawdę wypiękniał. To już nie to samo miasto, co kiedyś, z obciachowym szaletem na placu Wolności, robotniczym hotelem o krajoznawczej nazwie Pojezierze, Pewexem na Żukowa i rytualnymi mordobiciami na deptaku pod „Rycerską”. Nie ma też już w kinie Jubego. Tego kina też już zresztą nie ma – ale to szczegół – a Władek Faryński nie dopinguje Darzboru zachrypniętym od nieustannego krzyku głosem. Nie napijemy się też wody sodowej ze starego saturatora, który stacjonował w pobliżu spożywczaka o intrygującej nazwie „Dziunia”. To se pane ne wrati – jak mawiają Czesi.  Podobnie jak bastiony gastronomicznej kultury tamtych czasów – bar „Sputnik”, „Harnaś” (późniejsze „Picollo”) czy osławione „Świerki”, które do dzisiaj pozostają archetypem upodlenia alkoholowej konsumpcji i niedościgłym wzorcem peerelowskiej pijalni piwa. Z tym piwem to oczywiście lekka przesada, bo ciecz, jaką tam podawano, z prawdziwym piwem miała tyle wspólnego, co Betoniarz Parsęcko z Machesterem United. Dlatego też trzeba było czasami neutralizować jej destrukcyjne dla układu pokarmowego działanie aptecznym węglem. Tak dla fizjologicznego komfortu i czystości garderoby, bo – jak mawia mój sąsiad Zenek – toalety w tym przybytku wymagały zarówno hartu ducha, jak i sprawności fizycznej, którą w dobie gospodarki uspołecznionej nie każdy bywalec tego lokalu mógł się wylegitymować.
    Po dancingowych potęgach, jakimi były „Gryf” i „Pomorska”, pozostały jedynie wspomnienia rozlicznych szaleństw spowitych  mgiełką pokoleniowej nostalgii wielu zasłużonych mieszkańców naszego miasta. Jeszcze tylko na Lipowej peerelem delikatnie zawiewa, ale wszystko wskazuje na to, że i tam już niedługo uśmiechnie się do nas Europa i nie trzeba się będzie niczego wstydzić. I całe szczęście. Co by jednak drodzy Państwo nie powiedzieć, dwadzieścia pięć lat to naprawdę sporo i choć każdy z nas lubi powspominać stare dobre czasy, to nie zawsze dawnego wina smak dzisiejszy pozostawia w ustach uczucie świeżości. Taki Zenek, na przykład, wspominać specjalnie nie lubi. Szczecinek sprzed 1989 roku dość jednoznacznie kojarzy mu się z peerelowską wiochą, ciemniactwem i słomą w butach pierwszych sekretarzy. Z nieskrywanym zadowoleniem natomiast podejmuje tematy współczesne. W nich czuje się jak ryba w wodzie, zwłaszcza jeśli dotyczą ostatnich lat powojennej historii naszego miasta. Widocznie ma chłop swoje powody. Kto ich zresztą nie ma. Powstają nowe ronda, Biedronki i Kauflandy, a inwestycja goni inwestycję, więc trudno się temu dziwić. Samych Kebabów mamy chyba więcej niż w Nowej Hucie, a tam przecież ze sto tysięcy ludzi mieszka. Gorzej co prawda z poziomem nauczania języka angielskiego w gimnazjach, ale za to w soboty, jeśli wierzyć jednemu z naszych radnych, można ze znajomymi nawet w kręgle pograć! No rewelacja, po prostu!  Żeby się rozerwać, nie trzeba się już fatygować do koszalińskiego „Forum” czy jakiegoś Biesiekierza, bo wyrafinowane rozrywki  trafiły wreszcie pod szczecinecką strzechę! Chwała Bogu! – chciałoby się powiedzieć.  Co więcej, drodzy Państwo, takich kręgli jak w naszym  Szczecinku, to ze świecą szukać na Litwie i w Koronie. Co tam zresztą w Rzeczpospolitej, w samej ojczyźnie kręgli, czyli w Egipcie, nie masz dobrodzieju lepszych niźli w szczecineckim Hosso! Dlatego też już niedługo będą się tam zjeżdżały dzikie tłumy miłośników tej intelektualnej rozrywki z   całego miasta i powiatu. A, że przy okazji zbliżają się wybory, to i niejeden kandydat na radnego tam z pewnością zaglądnie. Nie od dzisiaj wszak wiadomo, że kawiarniany „lans”, czyli bywanie w modnych lokalach, to obecnie podstawa nowoczesnej autopromocji. W takiej Warszawie na przykład, jak się przynajmniej raz w tygodniu jakiś polityk lewicy nie pojawi w „Czerwonym wieprzu” i nie zamówi „Karczku Breżniewa” do nieśmiertelnej meduzy, to w tabloidach od razu piszą, że przeszedł do ugrupowania posła „Gasipsa”. Tak to już jest. Poza tym zawsze nas tam może przypadkowo spotkać zaprzyjaźniony dziennikarz, który i zdjęcie nam za darmo do gazety zrobi, i nazwiska w wywiadzie nie przekręci. A oto przecież chodzi.
                                           
Tomasz Czuk  

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do