
W 2009 roku Polska przyjęła dyrektywę Unii Europejskiej, która zakazuje produkcji oraz sprzedaży popularnych niegdyś termometrów rtęciowych, wskazując na ich szkodliwe działanie na nasze zdrowie oraz naturalne środowisko w przypadku ewentualnego wydostania się rtęci ze szklanej rurki. Wszystkie urządzenia pomiarowe, do produkcji których użyto tego pierwiastka, okazały się nie spełniać unijnych norm i tym samym na dobre zniknęły ze sklepowych półek. Jednak tego typu produkty wciąż mają swoich zwolenników, którzy nie zrezygnowali z ich użytkowania. Tym samym w wielu domach do dziś spotkać można popularne termometry ze słupkiem rtęci. I choć wiele osób uważa, że są one efektywniejsze i bardziej miarodajne od tych elektronicznych, przysparzają nam również wielu problemów.
- Kilka dni temu przez przypadek córka stłukła szklany termometr. Co prawda rtęć z niego nie wypłynęła, jednak nie nadaje się on już do użytku. Niestety w aptekach już od długiego czasu nie można kupić takich termometrów, ale że używanie tego stało się teraz niemożliwe, musiałem kupić nowy, elektroniczny. Przy okazji wizyty w aptece zapytałem farmaceutkę, czy przyjmie ode mnie stary termometr, ponieważ nie mogę go wyrzucić z pozostałymi odpadami do śmieci. Kiedyś stare termometry oddawało się właśnie do apteki, a teraz okazało się, że jest to niemożliwe – mówi pan Mirosław, mieszkaniec Szczecinka. – Akurat następnego dnia wychodząc do pracy przed blokiem spotkałem pracowników PGK odbierających odpady i zapytałem, gdzie u nich można oddać taki termometr, ponieważ gdybym wrzucił go normalnie do kontenera, mógłby się całkiem stłuc i cała rtęć by z niego wypłynęła. Dowiedziałem się jednak, że oni również nie prowadzą zbiórki tego typu odpadów. Dowiedziałem się jedynie, że muszę zlać rtęć do jakiegoś słoika z wodą. A co dalej? To gdzie mam wyrzucić stary termometr? Chciałem postąpić zgodnie z przepisami, bo rtęć jest substancją niebezpieczną jednak okazuje się, że w naszym mieście nie można postąpić uczciwie…
Według obowiązującego praca za wyrzucenie urządzenia zawierającego rtęć, a tym samym stworzenie zagrożenia dla otoczenia, może nam grozić niemała kara. Za taki „wybryk” będziemy musieli zapłacić mandat w wysokości nawet 5 tys. zł! Niestety pracownicy aptek od kilku już lat odmawiają klientom przyjmowania tego typu odpadów. Gdzie zatem mają udać się ci mieszkańcy, którzy chcą pozbyć się ze swoich domów „kłopotu” i wyrzucić stary, rtęciowy termometr?
- Urządzenia takie jak tonery, baterie czy termometry rtęciowe nie mogą być wyrzucane bezpośrednio do kontenera razem z pozostałymi odpadami, ponieważ podlegają one nieco innym rygorom, niż zwykłe odpady komunalne – wyjaśnia Barbara Szysz, powiatowy inspektor sanitarny. - Kiedyś było założenie, że przy ustawionych w aptekach pojemnikach na zużyte leki będzie znajdował się również pojemnik na termometry. Jednak aptekarze wycofali się z tego i nie chcieli ustawiać takich pojemników.
Jak się okazuje tego typu niebezpieczne odpady mieszkańcy mogą przekazywać do PGK. Informację tę potwierdza Wojciech Smolarski, szef Referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miasta. - Szczecineckie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej ma zgodę na odbiór rtęciowych termometrów i to właśnie tam można je zanosić. PGK jakiś czas temu złożyło wniosek o odbiór odpadów typu świetlówki. Można im również dostarczyć do punktu zbiórki stare termometry.
Jak zaznaczył w rozmowie z nami Leszek Ogar, prezes PGK, termometry rtęciowe należą do grupy odpadów niebezpiecznych i nie mogą być one wyrzucane razem z odpadami komunalnymi, za co grożą wysokie mandaty. Dodajmy jedynie, że decydując się na wyrzucenie do zwykłego kontenera również popularnych w ostatnim czasie świetlówek, także musimy liczyć się z możliwością otrzymania kary w wysokości 5 tys. zł. (mg)
foto: sxc.hu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Może trzeba było zacząć rozmowę z inspektorem sanitarnym od pytania, czy już ktoś przyniósł termometr, świetlówkę do firmy utylizacyjnej. Tych żarówek sprzedaje się tysiące. Ze 20 świetlówek rtęci będzie tyle, co z termometru. Po uświadomieniu sugestia. Może PGK pomyślałaby o zbiórce tych trucizn w mieście, a nie czekała, aż łaskawie ktoś im przyniesie do firmy. Bo nawet pod groźba wielotysięcznego mandatu, nikt im pojemnika po dezodorancie, oleju silnikowym, termometru i żarówki nie przyniesie tylko po nocy wywali do osiedlowego śmietnika.