
artykuł ukazał się w 475 numerze Tematu
Rozmowa z radnymi i sympatykami PO Gminy Szczecinek
Jako radni uważacie, że współpraca z wójtem Januszem Babińskim układa się bardzo źle. Dlaczego o tym chcecie mówić dopiero teraz? Czyżby bezpośrednim powodem propozycji rozmowy z „Tematem” było nie tak dawne wydarzenie związane z obniżeniem radnym PO diet oraz usunięcie ich z przewodniczenia komisji?
Przewodnicząca klubu radnych PO radna Danuta Kowalska - Naszym zdaniem współpraca układa się beznadziejnie. Trzeba przyznać, na początku byliśmy powściągliwi w wyrażaniu swoich opinii. Sądziłam, że zarówno wójt Janusz Babiński jak i przewodniczący rady Henryk Wyszomirski dojrzeją do tego i zrobią wszystko, aby współpraca pomiędzy nami dobrze się układała - tak to przynajmniej na początku kadencji deklarowali. Tymczasem już na wstępie nie dopuszczono nas do najważniejszej komisji budżetowej i prezydium rady. To było dość absurdalne posunięcie. Jak się dookoła obejrzymy, to tego nie ma w żadnej okolicznej gminie.
Ryszard Jasionas – W poprzedniej kadencji byliśmy w prezydium rady i to pomimo tego, że byliśmy w opozycji do wójta. Ja byłem wtedy w komisji współpracy, koleżanka przewodniczyła komisji statutowej a kolega Tadeusz zasiadał w prezydium rady. Było to rozdzielone mniej więcej po równo, choć nie było tak słodko i często sobie deptaliśmy po odciskach. Wtedy miał również miejsce jeden drastyczny przypadek. Do dzisiaj nie wiemy z jakiego powodu, bo nikt nie chce do końca powiedzieć prawdy. Doszło wtedy do konfliktu pomiędzy wójtem a przewodniczącym rady Edwardem Skorupą. Radny, rękoma wójta i jego kolegi Czesława G., został ośmieszony i zniszczony nie tylko moralnie. Stało się tak dlatego ponieważ zaczął mieć własne zadanie. Natychmiast dokonano zemsty odwołując go z przewodniczącego rady.
Zbigniew Dymiński – Do tej pory współpraca była wymuszana poprzez koalicję PO z PSL w powiecie i Zachodniopomorskim. To się przekładało również na naszą gminę. Było przyzwolenie na wyrażanie swojego zdania, ale nie do końca. W pewnym momencie koalicja trzasnęła i zaczęła się jazda na radnych. W powiecie odwołano Czesława Gołubińskiego z funkcji dyrektora Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska. W odpowiedzi PSL zerwał umowę koalicyjną a już po tygodniu na sesji Rady Gminy podjęto decyzje personalne. Zlikwidowano jedyną komisję - ochrony środowiska, w której przewodniczyła osoba z naszego klubu.
Danuta Kowalska - Byłam jej przewodniczącą. Do komisji należało także dwóch radnych z PO. Od początku do pracy w komisji podeszliśmy bardzo odpowiedzialnie i rzetelnie. Zajęliśmy się przede wszystkim realizacją programu ochrony środowiska na lata 2004-2006 i programu gospodarki odpadami na lata 2004-2007. W II półroczu br. mieliśmy się zająć gospodarką wodno – ściekową w gminie. Już wcześniej zaczęliśmy sygnalizować wójtowi, że w tej dziedzinie, a w szczególności w gospodarce wodno-ściekowej niewiele się dzieje, że nie wykonuje się założonych w programach zadań. Sprawozdania wójta z ich realizacji były nierzetelne, nieprawdziwe, sugerowały wykonanie większości przedsięwzięć. Mieliśmy odwagę i obowiązek przedstawić jako komisja rady swoją opinię o tych dokumentach. Opinie nie były przyjemne dla wójta. Od tego momentu się zaczęło. Co ciekawe, na sesji kiedy omawialiśmy sprawozdanie z realizacji programu ochrony środowiska, nikt z klubu 10 radnych skupionych wokół wójta nie włączył się nawet do dyskusji. Miało się nieodparte wrażenie, że nikt z nich ani programu ani sprawozdania nie przeczytał. Przy programie gospodarki odpadami okazało się, że jest jeszcze gorzej.
Apelujemy tą drogą, aby wójt zdobył się w końcu na rzetelną publiczną debatę w sprawie np. uporządkowania gospodarki wodno-ściekowej i odpadowej w gminie.
Kiedy zaczynamy mówić, że źle wykonuje się pewne obowiązki nałożone na gminę, często na sesji pada wniosek formalny o zamknięciu dyskusji. W ten sposób zamyka nam się usta.
A powinno być tak, że w sprawach trudnych, tych najbardziej istotnych, siadamy wspólnie do stołu i szukamy rozwiązań, aby tę sytuację naprawić dla dobra całej gminy. Ta izolacja naszej grupy przez drugą stronę różnymi metodami, zaczyna być śmieszna.
Zbigniew Dymiński – Mimo naszych uwag do projektów uchwał, niekiedy wniosków o ich wycofanie, poprawienie i ponowne przedłożenie radzie, mając większość w radzie forsuje się je bez trudu. Powiedziałem im wtedy, że skoro jest ich dziesięciu, to mogą nawet Chinom wypowiedzieć wojnę.
Danuta Kowalska – Zastanawiające jest to, że tamta strona - właściwie się nie wypowiada.
Praktycznie tam nikt wójtowi się nie sprzeciwi. Ten klub wywodzi się z 7 radnych, którzy do wyborów szli z wójtem z komitetu wyborczego „Ponad Podziałami”. Trzech z nich zostało dokupionych. Mówię to wprost. Jedna osoba otrzymała stanowisko wiceprzewodniczącego rady (potem zatrudniono na stałe jego córkę w Urzędzie Gminy), następny radny został pracownikiem Gminnego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, córka radnej została zatrudniona w szkole gminnej. Jeden z radnych jako emerytowany nauczyciel został zatrudniony w szkole gminnej, żona innego radnego znalazła zatrudnienie w Środowiskowym Domu Pomocy Społecznej w Turowie, żony dwóch radnych już dawno pracują w Urzędzie Gminy. To jest tylko jedna z metod wójta w uzależnieniu od siebie radnych. Mając taką grupę można zrobić wszystko i żaden z tej grupy się nie wychyli a realnie myśląca opozycja jest bez szans. Pomijam już to, że w ramach prac interwencyjnych bądź tam gdzie są inne wolne posady np. w szkołach gminnych, rozdzielane są dla tych „zasłużonych”. Nepotyzm w tej gminie rozwija się nieźle. Przy dużym bezrobociu sytuacja ta, w świetle prawa może dopuszczalna, jest jednak wysoce niemoralna.
Podczas przedostatniej sesji wójt i radni koalicyjni wpadli na pomysł, który z powodzeniem stosowali postkomuniści w poprzednich kadencjach Rady Powiatu. Chodzi o niedopuszczenie radnych do pracy w wybranych przez niech komisjach i obcięcia im diet.
Tadeusz Kamiński - Stwierdzono widocznie, że kara jest za mała i niespodziewanie, 5 minut przed czerwcową sesją, przedłożono radnym, wyciągnięte z rękawa projekty uchwał.
Właściwie to mogliśmy się tego spodziewać. Na sesji budżetowej, kiedy zagłosowaliśmy przeciwko udzieleniu absolutorium wójtowi, przewodniczący Komisji Budżetowej Jan Gwiazda głośno powiedział – pożałujecie tego. Przed sesją przedłożono „pakiet trzech projektów”. Jeden z projektów dotyczył zmiany w statucie rady, kolejne były związany z likwidacją komisji ochrony środowiska i obniżeniem naszej grupie diet.
Jak zamierzacie pełnić funkcje radnych po tym, co się stało?
Danuta Kowalska - Powiedzieliśmy sobie, że nie może być dłużej tak, aby mieszkańcy mieli wypaczoną wiedzę na temat zarządzania gminą. Wójt mówi tylko to, co chce powiedzieć. Sprawy trudne chowa do szuflady, czasami świadomie wprowadza mieszkańców w błąd. O tym, że w gminie dzieje się źle należy mówić głośno. Ja wierzę w mądrość i rozsądek mieszkańców gminy. Jeśli tylko poznają prawdę o niej, sami w stosownym czasie wyciągną odpowiednie wnioski.
W Trzesiece w tej chwili budowana jest zatoczka autobusowa są rownież inne inwestycje...
Zbigniew Dymiński - Zrobił to po 17 latach starań mieszkańców i radnych.
Danuta Kowalska - Powiem tak, że gdyby nie chodziło o włączenie do miasta Trzesieki a np. Żółtnicy, to jestem przekonana, że wszystkie pieniądze trafiły by do tej miejscowości a nie do Trzesieki.
Jakie jest wasze stanowisko w sprawie projektu włączenia do miasta Trzesieki i Świątek?
Zbigniew Dymiński - Przede wszystkim jesteśmy za tym, aby odbyła się rzeczowa, merytoryczna dyskusja, nie na krzyki i rzucanie populistycznych haseł. Należy przeanalizować na ile my, jako gmina, jesteśmy w stanie sfinansować te zaległości, jakie tam powstały w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Dopiero wówczas możemy rozmawiać w gronie wszystkich radnych. W tej chwili jedyną dyskusją jest krzyk i wrzask.
Zadałbym wójtowi pytanie, gdzie on był w ostatnich latach? My jesteśmy radnymi od 2 lat. Czy naszą winą jest to, że w tych miejscowościach inwestycje nie były robione od 25 lat? Pierwszy krzyk w sprawie Trzesieki był, kiedy w mieście rządził pan Gładkowski. Wtedy bardzo szybko zrobiono chodnik, kanalizację na osiedlu, postawiono sześć latarń i zrobiono kawałek drogi. Potem, w latach dziewięćdziesiątych, kiedy burmistrzem był pan Goliński znowu powstał projekt przyłączenia Trzesieki. I wtedy ruszyła gazyfikacja i pewne sprawy związane z drogą i składowiskiem śmieci. Teraz znowu mieszkańcy Trzesieki mają swoje 5 minut.
Jest swoistym paradoksem to, że na inwestycje na terenie gminy wpływ ma ratusz.
Zbigniew Dymiński - Ależ tak to trzeba powiedzieć. To, co się dzieje w Trzesiece i Świątkach, zawdzięczamy tylko i wyłącznie ratuszowi. Gdyby nie to, nic by się nie działo. W latach 2002 - 2006 zrobiono jedynie kawałek chodnika. W tym roku w Trzesiece wydano znacznie więcej niż w latach 2002-2006. Na sesjach już słyszę od radnych, że nie opłaca się inwestować w Trzesiece, bo nie wiadomo co z nią będzie, a w każdej miejscowości są ogromne potrzeby, tak wiele spraw ważnych do zrealizowania. Kuriozalna była również wypowiedź przewodniczącego rady, który - jak napisano w regionalnej gazecie - gotowy byłby „do transferu”- to ja stawiam pytanie, za co?
Tadeusz Kamiński - Pytał się pan, jakie jest nasze stanowisko w sprawie przyłączenia do miasta. Zazdroszczę tym miejscowościom, bo widać gołym okiem, że one na tym zyskają. W Żółtnicy modernizacja budynku Ochotniczej Straży Pożarnej rozpoczęta jeszcze wczesną wiosną, prowadzona jest w ślimaczym tempie. Realizowana jest wyłącznie pracownikami publicznymi. Kolejna planowana od wielu lat inwestycja - kanalizacja sanitarna, utknęła w martwym punkcie.
Widzę co się dzieje na jeziorze Trzesiecko. Wójt cały czas krytykował budowę wyciągu narciarskiego, zakup statków i taksówek wodnych. Powiedziałem mu wtedy - masz pan trzy razy większe jezioro w Wierzchowie, dlaczego oprócz ustawiania na brzegu koszy na śmieci, tam się nie inwestuje? Odnoszę wrażenie, że tempo prowadzonych prac przy remizie jest takie, aby zakończyć ją w roku wyborczym .
Danuta Kowalska - Zadaję sobie pytanie czy w tej obronie Trzesieki i Świątek chodzi wójtowi rzeczywiście o mieszkańców? Myślę, że jednak nie, bo gdyby tak było, to przez te 6 lat zarządzania gminą zrobiłby dla nich znacznie więcej. Jakby nie zauważał, że dookoła, w innych gminach się tyle dzieje. Gminy wręcz walczą o każdą pomoc dostępną z programów unijnych. Wójt natomiast czaruje mieszkańców imprezkami i festynami. Ten prosty klucz do wyboru na kolejną kadencję był stosowany poprzednio i szykuje się go ponownie. My uważamy, że są to lata dla rozwoju gminy i mieszkańców niestety stracone.
Czy gmina nie ma atrakcyjnych terenów i dlatego w budżecie przewidziano tak niskie wpływy z ich sprzedaży?
Zbigniew Dymiński – Jeśli Trzesieka nie ma terenów atrakcyjnych, to już nie wiem, gdzie takie można znaleźć. Wiem, za ile są sprzedawane (prywatnie) u nas działki. Inną kwestią jest to, że sprzedajemy w gminie tereny, ludzie otrzymują pozwolenia na budowę, ale na własny koszt muszą robić uzbrojenie terenu. Biorą sprawy w swoje ręce i nie dość, że budują swoje domy i obejścia, to również sieci kanalizacyjne, wodne i remontują lokalne drogi. Do tego jest przecież zobowiązana gmina.
Jerzy Tarasewicz - W wieloletnim programie inwestycyjnym miała być wykonana kanalizacja w Sporem. Na tym terenie jest ok. 30-40 ha przeznaczonych pod domki letniskowe itp. Ale kto zechce tam inwestować, jeśli nie ma tam kanalizacji. W 2008 r. miał być projekt. Inwestycja została jednak wykreślona.
Ryszard Jasionas – Wójt został głównym hamulcowym inwestycji związanej z gospodarką wodno – ściekową dorzecza Parsęty. Inwestycja jest realizowana tylko na obszarze 1/4 gminy – tylko w Jeleninie, Mosinie, Sitnie i Gwdzie. Dlaczego? Ponieważ wójt cały czas karmił mieszkańców informacjami, że przez tę inwestycję będą więcej płacić za wodę i ścieki. A już sam chce czerpać korzyści z tych inwestycji. W pierwotnej wersji w Gwdzie inwestycja wodno - kanalizacyjnamiała obejmować tylko istniejącą zabudowę, nie myślano o rozwoju i okazało się, że rury mają za mały przekrój. To na mój wniosek zwiększono obszar inwestycji o tereny nad naszym przepięknym Wielimiem. Jeszcze inwestycja nie ruszyła a wójcio już dzieli działeczki i zaciera rączki. Tylko skromna uwaga Panie wójcie, to mieszkańcy płacą ze swoich kieszeni za tę inwestycję a nie gmina. Pan chce spijać śmietankę a ludziom wciska kit, że jacy wy biedni tak musicie dużo płacić za wodę i kanalizację. A kto zapłaci za te inwestycje warte około 30 mln zł? I Pan śmie spojrzeć ludziom w oczy i wyciągać im z kieszeni pieniądze za swoje poronione pomysły?
Problemy z komunalką zawsze były i są, ale trzeba je rozwiązywać systemowo, czego nie można powiedzieć o rozwiązaniach naszego wójta. Proszę po co iść w kosztowne inwestycje - kupuje sobie „przewoźną oczyszczalnię” czyli beczkowóz i problem z głowy. Wozi sobie ścieki z Parsęcka do...? Może do Turowa? Ale chwileczkę czy tam jest zlewnia? Ups i znowu opozycja popsuła genialne plany. Teraz wszystkie pieniądze pójdą na dorzecze i gmina nie ma żadnych szans na zdobycie funduszy na gospodarkę wodno - ściekową. Zgodnie z dyrektywą unijną, do 2017 gminy muszą posiadać uporządkowaną gospodarkę wodno- ściekową, tymczasem u nas robi się rocznie co najwyżej dwa przyłącza. Nie ma nawet zinwentaryzowanych zbiorników, nie ma planu rozwoju sieci, nie ma niczego.
Tadeusz Krajnik - Jesteśmy traktowani jak niepoważni ludzie. Jak się na sesji odezwiemy, to wójt albo się na nas złości, albo denerwuje, a przewodniczący rady kasuje nas swoimi uwagami. Tymczasem z tej dziesiątki są tacy, którzy przez 2 lata odezwali się raz może dwa. Nie poddamy się. Mimo niezrozumiałych kar nie przestaniemy pracować.
Jan Tarasewicz - Teraz winnymi za wszystko są radni z PO. Radni koalicyjni powinni przeczytać statut gminy. Tam dowiedzieliby się, że radny odpowiada przed swoimi wyborcami a rada jest do kontrolowania pracy wójta. Nie może być tak, że ta dziesiątka kontroluje nas, zwracając nam uwagę jak powinniśmy głosować. Gwiazda i Wypych są tak zaciekli, że by nas zjedli.
Danuta Kowalska - W roku mamy tylko 6 -7 sesji. W tej sytuacji czy one są, czy ich nie ma, nie ma to żadnego znaczenia, ponieważ decyzje zapadają jednoosobowo. Tam jest władza absolutna.
Rozmawiał
Jerzy Gasiul
artykuł ukazał się w 475 numerze Tematu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Sitwy doskonale są opisywane na stronie http://www.dialogizpodlogi.blogspot.com/
Czy coś ten artykuł zmieni ???
Po raz kolejny znalezione na Onecie: 1. Nie będę premierem gdy mój brat będzie prezydentem 2. Nie będzie koalicji z Samoobroną. 3. Nie zmienia się ordynacji wyborczej przed wyborami 4. Nie podniesiemy akcyzy na paliwo. 5. Trzy miliony mieszkań 6. Niższe podatki 7. Tanie państwo i redukcja administracji 8. Marcinkiewicz - premier na całą kadencję. 9. Afera billboardowa. 10. Chcemy koalicji z PO. 11. PO jest w koalicji z SLD. 12. Nie będzie TKM u. 13. "Moja teczka jest sfałszowana". 14. W rządzie nie będzie przestępców! 15. Byli szefowie dyplomacji byli na usługach KGB. 16. Wycofamy wojsko polskie z Iraku. 17. Kler nie ma wpływu na politykę PiS 18. Prowadzimy politykę zagraniczną dla dobra Polski. 19. Obniżymy ZUS
A dlaczego taka propozycja nie padła jak w ratuszu ,,byczył,, się p.Goliński ?
W Warszawie studenci chcą mieć piwnicę "Pod baranami" więc kopią tunel pod sejmem - w Szczecinku zacznijmy kopać pod Radą Miasta i Radą Gminy
Ci ludzie stale są radnymi,tylko,że co kadencję w innej konfiguracji "politycznej" i jak pamiętam prochu nie wymyślili.Ot takie lokalne sprawki.
chodzę z dzieckiem 2km na pieszo bo nikt się busami nie interesuje jestem z Omulnej może ktoś by tym się zajoł nawet o 16do wsi sie przyda atu nic zasypało .W żółtnicy miejski jest jakiś a u nas nikomu nia trzeba.wszystkim się zajmują ale nie tym co trzeba.myśle że ktoś to przeczyta właściwy.