
W ubiegłym roku wojsko powołało pod broń 67 rezerwistów, mieszkańców Szczecinka i okolic. W tym roku ta liczba będzie podobna. Mieszkańcy Szczecinka chętnie też starają się o etat w armii. W 2012 roku szczecinecka WKU powołała do zawodowej służby wojskowej blisko 300 żołnierzy rezerwy, najwięcej w Polsce.
- Ubiegły rok nie był już dla nas taki owocny, ale etaty żołnierza zawodowego w jednostkach wojskowych, nie tylko w naszym regionie, ale też w całym kraju otrzymało 125 żołnierzy rezerwy – mówi „Tematowi” ppłk Jacek Papiewski, Wojskowy Komendant Uzupełnień w Szczecinku.
- Czy oznacza to, że mniej byłych żołnierzy interesowało się służbą zawodową? Absolutnie. Wojsko, ze względu na ostatnie zmiany restrukturyzacyjne dysponowało mniejszą ilością etatów. Ponadto zawód żołnierza staje się powoli elitarny, tak jest też pojmowany w społeczeństwie. Wojsko chce najlepszych z najlepszych. Ciekawostką jest fakt, że mieszkańcy Szczecinka, poza naszymi jednostkami w Wałczu, Mirosławcu i Złocieńcu, najchętniej wybierają służbę zawodową w 12 Brygadzie Zmechanizowanej w Szczecinie i w 17 Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej w Międzyrzeczu. To jedne z najlepszych jednostek bojowych polskiej armii.
Oficer powiedział nam również, że w tym roku armia po raz wtóry powoła pod broń rezerwistów.
– W zeszłym roku szkolenie w 100 batalionie łączności i 104 batalionie zabezpieczenia w Wałczu, 12 Komendzie Lotniska w Mirosławcu i 2 Brygadzie Zmechanizowanej Legionów w Złocieńcu odbyło 67 żołnierzy rezerwy – mówi oficer. – To było zarówno dla nas, jak i dowództw poważne zamierzenie, po raz pierwszy realizowane po 4 latach przerwy. Trzeba było niejako od nowa przyzwyczajać ludzi do życia wojskowego. Dużo mieliśmy ochotników szczególnie w korpusie szeregowych. Większość z nich to osoby bezrobotne. W tym roku nasze jednostki również odbędą ćwiczenia. Choć nie dysponuję jeszcze dokładnymi danymi, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że pod broń pójdzie około 70 rezerwistów, m.in. mieszkańców Szczecinka. Głównym celem ćwiczeń jest zgrywanie wyszkolenia indywidualnego żołnierzy, przypomnienie nawyków niezbędnych do zachowania się na polu walki, zapoznanie z zadaniami służbowymi na nowych stanowiskach oraz poznanie nowoczesnego sprzętu bojowego, który wszedł na wyposażenie jednostek w ostatnich latach. Również odbycie strzelań bojowych.
- Jeżeli chodzi o służbę przygotowawczą to powołaliśmy i skończyło ją 100 żołnierzy. Znakomita większość z nich, około 98 proc. podpisała kontrakty w Narodowych Silach Rezerwowych. Teraz będą się starali o powołanie do służby zawodowej. Ciekawostka to, że wśród kandydatów jest bardzo dużo kobiet, szczególnie do jednostek w garnizonie Wałcz. Mężczyźni „kandydują” w wieku 24-25 lat. Z kolei panie są w wieku 30-35 lat, czyli w tym wieku średnim, dojrzałym – dodaje oficer.
Pułkownik zaprzeczył też opiniom, że powodem sporego wzrostu zainteresowania zawodową służbą wojskową w Szczecinku jest bezrobocie.
- Oczywiście, w jakimś procencie, na pewno – mówi oficer. – Wielu chętnych do podjęcia służby ma zatrudnienie. Jednak służba wojskowa to pewien sposób na życie – niezła płaca, stabilizacja zawodowa, szybsza choć niepełna emerytura (minimum po 20 latach służby – dop. red.). Spora część kandydatów kultywuje również rodzinne tradycje. One w Szczecinku i regionie są nadal bardzo mocne.
Wojskowa Komenda Uzupełnień w Szczecinku przygotowuje się obecnie do przeprowadzenia kwalifikacji wojskowej. - W Szczecinku kwalifikacja rozpocznie się 3 lutego i potrwa do 4 marca – mówi pułkownik. – W zeszłym roku stanęło do niej blisko 700 młodych ludzi. W tym roku liczba będzie podobna. Podstawowy rocznik to mężczyźni urodzeni w 1995 roku. (sw)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kto za to "wojowanie" zapłaci? Sami zarobią na siebie?
bo pracy nie ma. Lepiej iść do wojska niż pracować u prywaciarza za marne grosze.
Za moich młodych, studenckich lat chłopcy najpierw ZDAWALI na Politechnikę: niestety, bez sukcesu, a tu przychodzi powołanie do wojska. Piszą więc odwołanie, i za rok- dawaj na Uniwerek; niestety z tym samym skutkiem. Kolejne powołanie, kolejny rok- ostatnia szansa to WSI lub WSP- znowu porażka. Rozumują więc tak: "jeżeli mam iść na dwa lata z obowiązku, to sam się ZAPISZĘ, i po czterech latach będę już podporucznik inżynier (kolejność bardzo ważna, gdyż stopień wojskowy jest przecież dużo ważniejszy od jakichś tam byle dyplomów uniwersyteckich...). Tak drzewiej bywało, i taki też "ludzki garnitur" do wojska maszeruje dziś, co z nostalgią i smutkiem wspominam ja- kapral podchorąży magister Kariolka...
najlepsi z najlepszych? iq 90% z nich nie jest wiele wyższe od iq ameby, patrzę po znajomych, którzy wybrali służbę w wojsku