Reklama

Sławomir Ganiec: Cały czas jestem na początku tej przygody

02/03/2012 11:15

Tygodnik Temat 1 marca 2012

Sławomir Ganiec urodził się 46 lat temu w grodzie nad Trzesieckiem. Na początku lat 80. grał w szczecineckim zespole Zakład K, później występował na basie w grupie Faust. W latach 90. Był właścicielem klubu HiHat, który do tej pory wielu mieszkańców wspomina z dużą sympatią. Obecnie Sławomir Ganiec bez reszty oddaje się swojej pasji, jaką jest lutnictwo. Rozpoczął również współpracę z Michałem Urbaniakiem, jednym z najbardziej znanych na świecie polskich muzyków jazzowych. Ich wspólne projekty będzie można śledzić na przygotowywanej właśnie stronie internetowej www.urbgan.pl.

 

Jak to się stało, że zainteresował się Pan lutnictwem?

Naturalnie. Na początku lat 80-tych byłem uczniem klasy gitary w naszej szkole muzycznej. Mieliśmy też z kumplami kapelę rockową. W obu tych przypadkach potrzebny był odpowiedni instrument. Gitarę klasyczną jakimś cudem załatwiła czy kupiła mi mama bodajże we Wrocławiu. Gitarę elektryczną, na której mógłbym rzępolić w MDK, musiałem zrobić sobie sam. Miałem ułatwione zadanie, bo mój dziadek miał stolarnię. Czyli miałem nieograniczony dostęp do odpowiedniego drewna, maszyn itp. Całe szczęście, że w szkole muzycznej nie byłem w klasie fortepianu, bo na pewno próbowałbym go zrobić.

 

Jak wspomina Pan początki przygody z lutnictwem?

Ja cały czas jestem na początku. A chronologicznie rzecz biorąc, w tamtych latach jak się nie skombinowało części od starych instrumentów, to trzeba było jechać po nowe do braci Kubina, rzemieślników z Gdańska. Nie wszystko jednak można było kupić. Robiłem raz gitarę dla kumpla. Koncepcja była taka, że gitara miała mieć sporych rozmiarów płytkę z tworzywa. Przyniósł mi kawałek ściany z kiosku ruchu. Nie wiem jakim sposobem udało mu się to wykroić. Miał fart. W tamtym okresie za kradzież  parunastu pocztówek z kiosku Ruchu ktoś inny dostał 2 lata paki. Inne części  zdobywało się np. na PKP. Zaczepy na pokrowce zagłówków w przedziałach idealnie nadawały się na zaczepy do pasa gitarowego. Gorzej było z częściami do perkusji. Ale miało być o lutnictwie, a nie o zwierzętach. To kombinowanie zostało mi do dziś. Do budowy skrzypiec wykorzystuję dysze powietrzne z wanien SPA. Z wentyli od kół traktorowych zrezygnowałem.

 

Co w pracy sprawia Panu najwięcej trudności?

 Trudności może nie, ale najbardziej czasochłonne jest prawidłowe ustawienie instrumentu. Nawet bardzo dobry i drogi instrument źle ustawiony - nie zabrzmi.

 

Czy zdarzają się też jakieś zabawne historie związane z Pana pracą?

Zrobiłem kopię Gibsona ES-a. Wymyśliłem sobie, że polakieruję ją poliestrem. Ubzdurałem sobie, że gdzie jak gdzie, ale w Swarzędzu kupię właśnie taki lakier. Na miejscu okazało się, że nikt już nie robi takich na wysoki połysk mebli, fornirowanych, koszmarnych - ale lakier super... Lakieru nie kupiłem. Zatarłem za to silnik samochodu. Tak mi się śpieszyło do tego lakieru, że zignorowałem czerwoną kontrolkę. Remont samochodu kosztował tyle, ile nowy oryginalny Gibson. Najdroższą  na świecie kopię Gibsona sprzedałem za parę stów.

Pamiętam też, że pewien obecnie zawodowy muzyk, rodem ze Szczecinka, zapytał cyt:  Skąd masz tego Majoneza? Majonez w latach 80. robił  bardzo dobre gitary. Gitara tak mu się spodobała, że ją kupił. Wmówił mi, że gitara którą zrobiłem to Majonez. Uwierzyłem...

Jedna z takich historii dotyczy Michała Urbaniaka. Co prawda mój instrument nie odgrywa w niej znaczącej roli, ale jest. Podczas zdjęć do teledysku jedna ze scen kręcona była w warszawskim metrze, gdzie Michał występuje w roli ulicznego grajka. Gra na moich skrzypcach, a przed nim leży futerał z drobnymi. W pewnym momencie podszedł do niego starszy jegomość, przywitał się i niepewnym głosem spytał - Czy to pan, panie Michale? - Tak, to ja. - To teraz tu musi pan grać? - No tak się złożyło - odpowiada Michał. Pan powiedział, żeby się nie martwił, że takie niestety bywają koleje losu. I życząc mu powodzenia wrzucił do futerału 5zł. Michał pięknie podziękował.

 

Czy ma Pan, oprócz lutnictwa, jakieś inne hobby czy pasje?

 Dłubanie w drewnie jest tak absorbujące, że na nic innego nie mam już czasu.

 

Jak zaczęła się Pana współpraca z Michałem Urbaniakiem?

To wszystko przez Piotrka Iwanka, realizatora dźwięku. Chyba w połowie 2010 r. w Łodzi Michał prowadził warsztaty muzyczne "Urbanator Days". W tym samym czasie w swoich sprawach był tam też Piotrek. Okazało się, że jest on jedyną osobą, która mogła uruchomić nagłośnienie, czyli sprzęt niezbędny do przeprowadzenia warsztatów. Zadzwonił do mnie ze swoim szalonym pomysłem zaprezentowania moich skrzypiec Michałowi Urbaniakowi. Temu samemu, który zagrał z Dawisem i chyba wszystkimi największymi Światowego Jazzu. Piotrek nie mógł widzieć, co ja o tym sądzę, ale od pukania się w głowę rozbolał mnie palec. Pomyślałem jednak `a co mi tam - wyślę`. Michał trochę porzępolił, ponoć powiedział, że fajna koncepcja i ogólnie jest ok. I że zadzwoni. Czyli jak zwykle... Ale po około miesiącu rzeczywiście zadzwonił. Powiedział, że bardzo mu się podoba to, co robię i że chciałby mieć taki instrument w swojej kolekcji. Przedstawił mi parę swoich koncepcji dotyczących instrumentów, które chciałby firmować swoim nazwiskiem. Wyszło na to, że wspólnie zaprojektujemy instrument!

Ta rozmowa była dość długa. Okazało się, że Michał - bo już wtedy przeszliśmy na `ty` - bardzo dobrze pamięta Szczecinek. Był tu w wieku 15-16 lat z koncertami. W posiadaniu Mirka Gabalisa jest mnóstwo zdjęć z tamtego wydarzenia. Był to 1957 rok, a niektóre są oryginalnie kolorowe. W nie tak dawno wydanej biografii Michała jest opisana pewna historia, której akcja dzieje się "gdzieś na Pomorzu". W książce tego nie ma, ale to właśnie w Szczecinku. Zachęcam do lektury "Ja, Urbanator" bo pomijając fakt, że w dwóch linijkach napisał o mnie, to jest to świetna książka.

 

Okazało się, że szybko przeszliście od słów do czynów. Jak wyglądały pierwsze skrzypce zrobione dla Michała Urbaniaka?

Pierwsze skrzypce zrobione dla Michała mają kolor niebieski, korpus posiada biało-czarny binding. Kolor niebieski jest ulubionym kolorem Michała, więc postanowiliśmy ten Model nazwać BLURB. Jest to instrument obecnie najchętniej używany przez Michała na koncertach. Pamiętam, że 18 listopada odbyła się III edycja "Ery Schaeffera" w Teatrze Studio w Warszawie. Michał ma w tej sztuce kwestie mówione oraz 15-minutowe solo na skrzypcach. A ja to wszystko widzę i słyszę. Nie muszę mówić, jak się czułem.

 

Rozumiem, że to był dopiero początek waszej współpracy.

Jednym z kolejnych pomysłów Michała są skrzypce `long neck`. Chodzi o to, że normalne, klasyczne skrzypce mają szyjkę, gryf  w określonym wymiarze w zależności od rozmiaru instrumentu. 4/4 ma 114mm między stopkami czy kopytkami - różnie to nazywają. Szyjka, kończąc się łagodnym łukiem, jest podpórką dla kciuka muzyka. Dzięki temu jest mu łatwiej grać w pozycjach. Michał chciał, żeby mu zrobić długą szyjkę. W zasadzie cały instrument to szyjka. Na takim instrumencie nie można grać technikami wyuczonymi w szkole muzycznej. Na tym trzeba się nauczyć grać. Instrument zrobiłem cały z hebanu. Trochę mu się nie podobał, bo nie był niebieski (śmiech). Jest to całkowicie nowa konstrukcja, gdzie zamiast kołków czy też kluczy do strojenia zastosowałem opracowany przez siebie mostek z pokrętłami śrubowymi. Nie wymyśliłem nic nowego, bo to jest niemożliwe. Wszystko, co można było wymyślić w tej dziedzinie zostało już wymyślone przez Neda Steinbergera. Ależ ten facet ma głowę. Ja za to jako pierwszy na świecie zastosowałem łożyska kulkowe w konstrukcji takiego mostu - strunociągu. Powinienem chyba to gdzieś zgłosić jako wzór użytkowy (śmiech). Mam też jedną rzecz, na którą Ned Steinberger nie wpadł. Zostawił coś dla mnie. To już na pewno zgłoszę do Urzędu Patentowego, ale nie mogę na razie nic więcej powiedzieć. Na dzień dzisiejszy instrumenty mają się nazywać URBGAN, modele to "Blurb" i "Ebony Body". Mają mieć  pickupy/przetworniki Barbery/BTS transducers system - jedne z najlepszych na świecie. Muszę wykonać jeden egzemplarz właśnie dla Richa Barbery. Wyślemy go, lub Michał go zawiezie, bo możliwe, że niedługo wyjedzie do USA.

 

A jak przedstawiają się plany na przyszłość? Co dalej?

Michał ma mnóstwo pomysłów. Chce instrument 6-7 strunowy również z progami. On wie, że na scenie musi być show, dlatego chciałby mieć podświetlane akrylowe i transparentne skrzypce, ale też żeby smyczek się świecił i żeby natężenie światła zmieniało się wraz z dynamiką gry. Warto tu wspomnieć o tym, że Michał Urbaniak jako pierwszy na świecie założył do swoich skrzypiec piątą strunę. To też ciekawa historia opisana w jego biografii. On jest zawsze o jeden krok do przodu. Powiedział coś, na co nikt do tej pory nie wpadł. Cyt: dlaczego wszyscy na świecie chcą, żeby skrzypce elektryczne brzmiały jak klasyczne? My zrobimy skrzypce elektryczne, które będą brzmiały jak elektryczne.

Kiedyś zadzwonił i powiedział, że wymyślił coś nowego - Violtara. Początkowo nie skojarzyłem i mówię, że nazwa fajna, ale co to za instrument? Olśniło mnie - skrzypce i gitara. Ja, jako gitarzysta, strasznie zapaliłem się do tego pomysłu. Dzięki temu będę mógł grać smyczkiem na gitarze tak jak na skrzypcach. Mam już projekt: menzura 440mm, krótka, bo ręka nie sięgnie. Strój e, h, g, d, a, e czyli jak w gitarze. Naprawdę jestem ciekaw, jak to wyjdzie.

 

Rozumiem, że to tylko część planów?

Żeby zrobić dobrze brzmiące skrzypce, nawet te elektryczne, potrzeba dobrego rezonansowego drewna. Mam trochę jaworu, ale ten suchy już mi się kończy. Reszta będzie dobra za 5 lat (śmiech). Do tego czasu przerwa... Żartowałem. Tak, jak wspomniałem wcześniej, zajmę się wykonaniem prototypu, a następnie dokumentacji potrzebnej do wniosku patentowego. To potrwa bardzo długo. W międzyczasie zrobię wymyśloną przez Michała Violtarę i skrzypce z systemem MIDI. Wszyscy wiedzą, jak brzmią skrzypce. Dzięki MIDI skrzypek będzie miał nieograniczone możliwości kreowania brzmienia, od trąbek, saksofonów, gitar, pianin itd. aż po instrumenty perkusyjne. Może uda się zorganizować w Szczecinku koncert Michała. On jest bardzo `za`. Byłaby też duża szansa, aby Szczecinek znalazł się na mapie planowanej kolejnej edycji Urbanator Days. Rozmawiałem już w tej sprawie z kimś, kto mógłby się tym zająć. Póki co nie ma decyzji. Chyba nie są zainteresowani artystą z pierwszej, światowej półki. A może rozmawiałem nie z tymi, co trzeba? Ruszyła też strona internetowa www.urbgan.cba.pl, gdzie można obejrzeć galerię zdjęć wykonanych instrumentów. W przygotowaniu jest też strona www.urbgan.pl, która ma na celu prezentację instrumentów zaprojektowanych wspólnie z Michałem. Czekam na zdjęcia.

Rozmawiała Marzena Góra

Foto: Od lewej: Sławomir Ganiec i Michał Urbaniak prezentują model BLURB

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do