
Publiczność, która uczestniczyła w czwartkowym wernisażu w szczecineckim Muzeum Regionalnym, mogła doświadczyć tego, czym powinien być mural. Na wystawie została zaprezentowana twórczość Roberta Kukli ze Świdnicy.
Murale z dowcipem i podtekstem
Z muralami, a więc wielkimi ściennymi obrazami zwanymi też działami sztuki ulicznej, mamy do czynienia już od dziesiątków lat. To jeden z najtańszych sposobów ożywienia, ale też i upiększenia miejskiej przestrzeni. Dzięki muralom nawet najbardziej szkaradna ściana szczytowa bloku może przemienić się w niezwykłe dzieło sztuki. Sądząc po licznych przykładach „na mieście” nie tylko naszym, część wielkoformatowych obrazów ma niewiele wspólnego ani z upiększaniem ani tym bardziej „dziełami sztuki”.
Publiczność, która uczestniczyła w czwartkowym wernisażu w szczecineckim Muzeum Regionalnym, mogła doświadczyć tego, czym powinien być mural. Na wystawie została zaprezentowana twórczość Roberta Kukli ze Świdnicy. Jej autor jest absolwentem Wydziału Artystyczno-Pedagogicznego UŚ zajmuje się malarstwem, scenografią teatralną, projektowaniem graficznym oraz tzw. sztuką ulicy. Wystawa nosi dość intrygujący tytuł „Popieraj swego malarza”.
- Jestem muralistą i żyję z murali – zaznaczył autor wystawy.
- Maluję ich dużo, nie tylko takich wielkoformatowych from artystycznych, ale też również nie unikam tych drobnych. Potem stanowią pretekst do tworzenia obrazów.
Zwracając się do autora wystawy Irek Markanicz, dyrektor Muzeum Regionalnego w Szczecinku wspomniał, że Szczecinek jest miastem murali. - Są to współczesne dzieła, które powstały z okazji odbywających na terenie miasta różnego rodzaju festiwali. A dziś na tej wystawie możemy oglądać właśnie murale.
Robert Kukla zaprezentował swoje prace w postaci trzech zasadniczych cykli, nazywając to płodozmianem. Pierwszy cykle przedstawia namalowane murale reklamowe z czasów PRL.
- To są autentyczne murale, które najczęściej już nie istnieją. Gdzieś tam są pod warstwami styropianu i nowego tynku. Są to murale malowane kilkadziesiąt lat temu przez ludzi zrzeszonych w pracowniach. Na wystawie przeważają murale ze Świdnicy, ale są też z innych miejsc – wyjaśniał autor wystawy.
- Drugi cykl to obrazy przedstawiające autentyczne ściany w moim mieście, na które namalowałem w formie żartu plastycznego. Przykładem jest obraz z panią malująca elewację wałkiem lub „nie piję zbieram na iPhone” itp. – to jest projekt, którego niestety nie udało mi się zrealizować.
- Trzeci cykl dotyczy polskich sklepów. Prezentuję kilka obrazów i jest to jedynie mały procent, ponieważ zrealizowałem ich dużo więcej.
Autorską prezentację uzupełnił Jerzy Zegarliński, prowadzący firmę impresaryjno-artystyczną „Agencja Zegart” z Bydgoszczy: - Cykle są zróżnicowane w swojej treści i znaczeniach. To dyskurs autora z tzw. sztuką socrealizmu. To są autentyczne fasady budynków – to seria z podtekstem i głębokim dowcipem nawiązującym do sztuki głębokiego socjalizmu z lat 50 i 60.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie