
Na co wydaliby pieniądze mieszkańcy Szczecinka, gdyby mieli decydujący głos w sprawie inwestycji realizowanych w 2014 roku? Miniony wykład Uniwersytetu Trzeciego Wieku, który odbył się 9 stycznia, pokazał, że plany finansowe ujęte w uchwalonym na ten rok budżecie miasta pokrywają się z większością, ale nie ze wszystkimi, oczekiwaniami mieszkańców. Podczas prelekcji, którą wygłosił burmistrz Jerzy Hardie-Douglas, okazało się, że inwestycje drogowe, półpodziemne pojemniki na odpady czy infrastruktura zwiększająca miejsca pracy, to propozycje, które są warte uznania. Jednak potrzeb, tylko z pozoru błahych, jest jednak znacznie więcej.
Tradycją stało się już, że przynajmniej raz w roku słuchacze szczecineckiego UTW mają możliwość uczestniczenia w wykładzie, który prowadzi burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. Zazwyczaj tematyka prelekcji związana jest z zagadnieniami medycznymi. Tym razem burmistrz opowiedział o budżecie Szczecinka: o zasadach jego konstruowania, uwarunkowaniach, a także – o planowanych na ten rok inwestycjach.
Ponieważ planów jest sporo, burmistrz omówił te najważniejsze. Zaczął od tzw. inwestycji drogowych. Wśród nich – os. Koszalińska i znajdujące się tam, chyba najbardziej zaniedbane uliczki, zatoczki i parkingi. – Ciągle są inne priorytety. Jakiś czas temu zrobiliśmy jedną uliczkę, a teraz zrobimy wszystko. Na os. Koszalińska już wkrótce będzie jak w bajce – zapewniał Jerzy Hardie-Douglas.
Wśród ważnych inwestycji drogowych znalazła się również niewielka ul. Radosna w Trzesiece oraz ul. Waryńskiego. Jak tłumaczył mówca, choć z tej ulicy korzystają głównie pracownicy Kronospanu, miastu powinno zależeć na jej wyremontowaniu. Powód? Niedługo powstanie tam fabryka mebli, a wraz z nią przybędzie nowych miejsc pracy. – Po długich negocjacjach do miasta od holdingu Krono powinny trafić bardzo duże pieniądze – podkreślił burmistrz. – Powinny sięgać ok. 100 mln euro. Tyle ma wynieść wkład właściciela w rozwój Kronospan i fabryki mebli.
- Kiedy zaczął się kryzys, wszyscy inwestorzy się wycofali – kontynuował prelegent. – Fabryka mebli wiąże się z olbrzymią ilością miejsc pracy. Jeśli się uda, to jako burmistrz będę spełniony.
Spośród tzw. inwestycji turystycznych Jerzy Hardie-Douglas wymienił budowę kompleksu basenów na plaży przy ul. Mickiewicza. Co ważne, wizualizacja nowego kąpieliska zrobiła na słuchaczach ogromne wrażenie. – Inwestycja ta zaczęła się w grudniu ubiegłego roku. Nie wydaje mi się, aby coś było zagrożone. Najpóźniej w lipcu plaża powinna być oddana do użytku – zapewniał burmistrz.
Na wykładzie wspomniana została także przebudowa ratusza. – Część wydziałów już się przeniosła – kontynuował mówca. – Ratusz trzeba było rozbudować już 10 lat temu. Ale nikt się nie odważył, ponieważ nie jest to typ inwestycji, które cieszą się uznaniem. Kiedy wydaje się pieniądze na urząd miasta, wszyscy to krytykują. A urzędnicy też gdzieś muszą pracować.
Potem omówiono gospodarkę komunalną i ochronę środowiska. W tym dziale najważniejszymi inwestycjami okazały się regulacja deszczówki i odwodnienie terenów strefy ekonomicznej, jak również budowa półpodziemnych gniazd na odpady. - Na dużych osiedlach skończy się wygrzebywanie i podrzucanie śmieci – argumentował burmistrz. - Opanujemy to dzięki systemowi tych śmietników. Przetarg został już ogłoszony. Jeśli takie rozwiązanie się sprawdzi, być może w przyszłości zbudujemy kolejne półpodziemne pojemniki.
Słuchacze dowiedzieli się też o szczegółach modernizacji miejskiego targowiska oraz o budowie kładki przez Niezdobną w okolicy zamku. Poznali także plany dotyczące dodatkowego doświetlania przejść dla pieszych, dokupienia nowego sprzętu do tzw. siłowni pod chmurką, budowy nowych mieszkań komunalnych oraz wyposażenia nowo powstałego budynku szpitala.
Po wykładzie przyszła kolej na słowa pochwał i pytania. A tych uczestnicy wykładu mieli mnóstwo.
Okazało się, że jedną z bardziej wyczekiwanych przez szczecinecczan inwestycji jest obiecywana od lat duża obwodnica, która wyeliminowałaby ruch samochodów ciężarowych z miasta. – Gdyby ktoś mnie spytał dwa miesiące temu, to rękę dałbym sobie uciąć, że ta obwodnica będzie… - rozpoczął odpowiedź Jerzy Hardie-Douglas. - W tej chwili jest przygotowywana nowa lista obwodnic do roku 2020. Ja cały czas jestem w kontakcie z GDDKiA. Projekt naszej obwodnicy jest już skończony. To wystarczająca dokumentacja, aby ogłosić przetarg. Ale pozostaje kwestia pieniędzy. Pan minister Nowak uważał, że powinno się budować obwodnice w ciągach szybkiego ruchu. A „jedenastka” taką drogą ekspresową nie jest. I myślę, że do 2020 roku nie będzie.
- Uważam cały czas, że sprawa jeszcze nie jest zakończona – dodał mówca. – Liczę na pomoc pani minister Bieńkowskiej. Bardzo dużo dała wizyta, którą minister złożyła nam latem. Teraz obwodnica jest w jej gestii. Powinno być łatwiej. No, ale mówimy o inwestycji nie za 5, ale za 500 mln zł, więc trzeba do tego podchodzić ostrożnie. Jestem dobrej myśli, ale pewien niepokój mam.
Mieszkańców Szczecinka zainteresowały również kwestie wydatków na pomoc społeczną, inwestycje na os. Marcelin oraz stan niektórych chodników, a zwłaszcza tego, znajdującego się w pobliżu ul. Piłsudskiego.
Jedno z pytań odnosiło się do zasadności budowy zadaszenia w ratuszu. – Czy ten dach będzie miał rzeczywiście jakieś znaczenie, czy jest to element tylko dekoracyjny? – dopytywała uczestniczka wykładu, wywołując niemałe poruszenie pozostałych słuchaczy.
– To są zabytkowe budynki. Żeby urzędnik mógł wyjść ze starej części ratusza do nowej, musi przejść przez podwórze. A co kiedy pada deszcz lub śnieg? Ponieważ tę część zadaszyliśmy, powstała ładna przestrzeń publiczna. Tam będą stoły, ławki, drzewka, latarnie, będzie można organizować jakieś małe koncerty… Ludzie, którzy przyjdą do ratusza, będą mogli wypić kawę lub herbatę z automatu, wypełniając różne kwity urzędowe. Kiedy będą musieli poczekać na jakiegoś urzędnika, też tam będą mogli spędzić czas. Zapraszam wszystkich. To nie jest inwestycja dla urzędników, ale dla was wszystkich – odpowiedział burmistrz.
Na inną, ważną dla wielu mieszkańców sprawę, która nie znalazła się w planach inwestycyjnych na ten rok, zwróciła uwagę kolejna słuchaczka. – Czy bierze się pod uwagę, aby zainwestować w toalety publiczne? Mamy piękny, ale rozległy park. Ludzie przyjeżdżają latem i pytają o toalety. Nie mają po prostu gdzie tych swoich potrzeb fizjologicznych załatwić. W toalecie przy pomniku Piłsudskiego automat połyka monety, ale drzwi są zamknięte. A jedna „toika” w parku to za mało – argumentowała kobieta.
- To jest trudny problem – tłumaczył Jerzy Hardie-Douglas. – Toalety publiczne samoobsługowe muszą być „wandaloodporne”, a takie są po prostu bardzo drogie. To jest kwestia przemyśleń: czy należy wydawać 40 albo 50 tys. zł na toalety? Być może należy. Mieliśmy w ubiegłorocznym budżecie toaletę publiczną, ale przesunęliśmy te wydatki na coś innego. W tym roku rzeczywiście na publiczne toalety nie zabezpieczyliśmy pieniędzy, ale nie mogę wykluczyć, że ich nie będzie. Jeśli sprzedaż mienia pójdzie tak, jak to sobie wyobrażamy, będziemy mieli pewien luz. Przynajmniej jedną toaletę publiczną spróbujemy wtedy zrobić. (zet)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To najbardziej paląca inwestycja dla naszego regionu.Coraz więcej ludzi przebywa za granicą.Przylecieć do Polski,np z Anglii,czy z Irlandii to dwie godziny lotu.Ale dojechać do Szczecinka,to pół dnia,albo i więcej.Oczywiście mam na myśli Wilcze Laski.Tu nie chodzi nawet o sam Szczecinek i okolice.Jest w koło bardzo dużo miejscowości,które by na tym skorzystały.Przy szeroko zakrojonej akcji,dołączą finansowo.(np,Lotyń,czy Okonek,to nie nasz powiat),ale ludzie pragną bliskiego lotniska.Za granicą są już młode pokolenia i będzie ich coraz więcej.Nie twierdzę,że musimy wydać teraźniejsze fundusze,ale naszym obowiązkiem jest rozpropagować program póki jest taka szansa.Może nas ktoś wyprzedzić i coś wybudować,wtedy powiemy OCH!ACH!
może Pan burmistrz w końcu pomyślał by o oświetleniu ścieżki od torów od osiedla marcelin. Na Trzesiece już chyba nie ma co oświetlać bo jest tam dosłownie widno jak w Las Vegas. Nawet brzeg jeziora oświetlony. Oświetlenie na w/w ścieżce jest niezbędne, codziennie przechadza się po niej sporo osób zarówno mieszkańców miasta jak i zapomnianego przez włodarzy miasta osiedla domków jednorodzinnych.