
We wtorek (26 maja) na jednej z ostatnich przed wakacjami sesji zebrali się radni Rady Powiatu. Tym razem obrady zostały zdominowane przez tematy związane z szeroko pojętym środowiskiem: począwszy od ekologii, wpływu zanieczyszczeń powietrza na ludzkie zdrowie, a skończywszy na okupujących okoliczne lasy… kleszczach. Nie obyło się bez drobnych uszczypliwości, jednak w porównaniu do poprzedniej sesji, radni wyraźnie hamowali swoje emocje.
Skąd zainteresowanie taką właśnie tematyką? Wszystko przez przedstawione raporty, z którymi musieli zapoznać się radni. Pierwszy, najważniejszy dotyczył m.in. stanu czystości szczecineckiego powietrza. Wspomniany, obszerny dokument przygotowali pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Szczecinie. Dodajmy, że czteroosobowa reprezentacja WIOS-iu gościła na wtorkowych obradach w powiecie.
O powietrzu, jeziorze i kominach
Dyskusję o raporcie rozpoczęła Joanna Pawłowicz (RdS). Radna wypunktowała najistotniejsze, jej zdaniem, zagadnienia poruszone przez autorów sprawozdania. – Jeśli chodzi o pył zawieszony PM10, są przekroczenia jeśli chodzi o dni. Może być ich 35, a notujemy 50. Ulica Przemysłowa – 46 i stacja przy 1 Maja – 34. To znaczący wzrost do roku ubiegłego. Jeśli chodzi o benzo(a)pieren to poziom docelowy wynosi 1 ng/m3, a na stacji zarejestrowano 3,5 ng/m3. Tutaj też mamy przekroczenia, ale już z tendencją zniżkową.
- Zastanawiałam się, skąd bierze się wzrost zanieczyszczeń pyłu PM10, b(a)p czy formaldehydu – kontynuowała radna. - Przekonywaliście nas państwo, że to sroga zima temperatury ujemne, że to się nawarstwia… 2014 rok – zima łagodna. 2013 rok – też zima na podobnym poziomie temperaturowym. Od kilku lat mamy program Kawka. Na ten program wydaliśmy 2,7 mln zł. Objętych zostało tym dofinansowaniem 150 domów. Poprawa powinna być więc widoczna. Co się dzieje w 2014 roku? Rusza generator gorącego powietrza, oprotestowany przez mieszkańców. Pod protestem podpisało się około 7 tys. osób. Ta inwestycja dzisiaj funkcjonuje bezprawnie. Mam pytanie do państwa z WIOŚ. Czy analizowaliście dni z przekroczeniami PM10 zgodnie z różą wiatru? Ja to analizowałam w ten sposób i część danych się pokryło.
- Zabrakło mi informacji w raporcie na temat naszego jeziora Trzesiecko – dodała Joanna Pawłowicz. – Czy o wpływie parafiny do naszego jeziora coś państwo wiecie i moglibyście się z nami tymi informacjami podzielić?
Dalej radna zwróciła uwagę na kontrole, którym poddawany był zakład. Miały one wykazać nieprawidłowości przy wydobywaniu się różnych substancji z emitorów. Na emisję pewnych substancji firma Kronospan miała w ogóle nie mieć pozwoleń. - Stan ten już został uregulowany, dlatego że pan marszałek wydaje wszystkie decyzje, jak firma sobie zażyczy – stwierdziła J. Pawłowicz. - Czy na terenie naszego miasta coś się dzieje, skoro jest 89 telefonów do WIOŚ od naszych mieszkańców – dopytywała później radna. Na koniec zasygnalizowała: - W piecach na biomasę spalane są kleje. Nie można tego robić. Jeśli ktoś chce te substancje spalać, to w odpowiednich instalacjach. Dlaczego my na to pozwalamy? Możemy żyć w zgodzie z zakładem. Ale to są pewne zobowiązania wobec ludzi, którzy chorują.
Szczecinek jako Trzeci Świat?
Do raportu WIOŚ odniósł się także Jerzy Dudź: – Szczecinek nie jest dużym miastem, ale za to ma największe zanieczyszczenie środowiska w naszym województwie. To jest wynik tzw. emisji spowodowanej przez mieszkańców, którzy palą w piecach. Ale jakoś to się dziwnie składa, że największe zanieczyszczenie w mieście jest tam, gdzie znajduje się Kronospan. Im dalej od zakładu, tym to zanieczyszczenie jest mniejsze. Jest jezioro, duża przestrzeń, są wiatry, a mimo to, to zapylenie w mieście pyłami PM10 i PM2,5 jest największe. Czasem mam wrażenie, że jest na to przyzwolenie ważnych czynników: marszałka czy instytucji, które miałyby temu zapobiec. Jesteśmy w UE, ale prawo unijne u nas ciągle nie funkcjonuje. Nas traktuje się jako Trzeci Świat. Po to, żeby zachować dobry wizerunek miasta, fałszuje się rzeczywistość. Stara się wmówić mieszkańcom, że wszystko jest ok. A nie jest. Tych, którzy w to wątpią, zachęcam do odwiedzenia lekarzy od chorób płuc. Naprawdę tam są duże kolejki.
Radny zapytał także o kwestię awarii urządzeń do pomiaru zanieczyszczeń powietrza, jak również powtórzył pytanie swojej poprzedniczki odnośnie stanu czystości szczecineckiego jeziora.
- Ja będę bronił tego raportu. Wydaje mi się, że ten raport nie opisuje sytuacji tak bardzo dramatycznie, jak zostało to przedstawione – zauważył na koniec dyskusji wicestarosta Marek Kotschy.
Inspektor odpowiada
Do pytań radnych ustosunkował się obecny na obradach Sławomir Konieczny, zastępca Zachodniopomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Przekonywał o rzetelności przedstawionych analiz. Zwrócił też uwagę, że WIOŚ troszczy się o stan środowiska w powiecie szczecineckim.
- Przy tej liczbie mieszkańców, tj. 1,2 mln w strefie zachodniopomorskiej, powinniśmy mieć sześć stacji kontroli powietrza. Mamy ich siedem w tym cztery tutaj u państwa – podkreślił Sławomir Konieczny. - To potwierdzenie naszej troski o stan tutejszego powietrza. Nieraz pomiary ze stacji się różnią. Często mieszkańcy, widząc wzrost zanieczyszczenia, dzwonią od razu. Zespół ekspertów siada i często stwierdza, że wynik był błędny z powodu awarii urządzenia i musi być odrzucony. Niestety, nasz sprzęt jest już wysłużony, bardzo awaryjny i stary.
- Obserwujemy sezonowość zanieczyszczeń b(a)p i PM10. Wzrastają jesienią i zimą. To jest związane z niską emisją. Zakłady przemysłowe też wpływają na zanieczyszczenia. Dobrze że program kawka działa, ale jeszcze za krótko. 150 domów to kropla w morzu, ale to cenny kierunek.
- Jeśli chodzi o wody – kontynuował mówca – w 2014 roku nie było przeprowadzanych badań jezior na terenie powiatu szczecineckiego. Badania te prowadzone są w cyklu trzyletnim. W przypadku działań interwencyjnych, jak dostanie się parafiny do jeziora, nasz zespół był na miejscu.
- Szczecinek to miasto wyjątkowe – zauważył po wysłuchaniu odpowiedzi inspektora Jerzy Dudź. - Około 60% mieszkań podłączonych jest do MEC. Co najmniej 10% ludzi ogrzewa się gazem. Wydaje mi się, że mieszkań ogrzewanych węglem jest może 20%. Posądzanie mieszkańców, że generują zanieczyszczenia, jest krzywdzące.
Co z tej dyskusji zrozumieją ludzie?
Dyskusja toczyła się jeszcze kilkadziesiąt minut. Gdy dobiegała końca głos zabrał Jakub Hardie-Douglas (PO). - Wnioski w raporcie WIOŚ świadczą o tym, że alarmu ekologicznego nie ma – podkreślił radny. Wszystkie przekroczenia są wykazywane w okresie grzewczym. Programy takie jak Kawka, to najlepsze instrumenty do ochrony środowiska. Nikt nie kwestionuje problemów okresowego zapylenia Szczecinka. Wszystkie większe i mniejsze miasta mają problemy z przekroczeniami b(a)p i PM10. Nie powinniśmy uprawiać demagogii i wprowadzać ludzi w błąd.
Na te słowa odpowiedział Grzegorz Poczobut : - Rzecznik ratusza powinien czuć się zagrożony. Gratuluję znajomości tematu. A teraz poważnie. Co ci biedni ludzie zrozumieją z tego naszego „bełkotu”. Tych ludzi interesuje tylko to, kiedy ten dym przestanie się wydobywać w takich ilościach. Ja odpowiedzi na to nie uzyskałem.
- Nie sądzę, żeby ta nasza dyskusja była „bełkotem” – wtrąciła przewodnicząca rady Dorota Chrzanowska.
- Panie Grzegorzu, spokojnie – studził emocje Jakub Hardie-Douglas. - Faktycznie niektórym ludziom śmierdzi. Ale do 2 lat temat „śmierdzenia” zniknie. Firma Kronospan przymierza się do inwestycji, dzięki którym te uciążliwości znikną. Nie mogę mówić w imieniu zakładu, ale wiem, że te uciążliwości już nie będą problemem.
Na koniec ospa, wszy i kleszcze
Dyskusję zakończyła krótka dygresja na temat szkodliwości substancji, które przedostają się do szczecineckiego powietrza. Radna Pawłowicz, poparta głosem Mariusza Kowalewskiego (z zawodu lekarza neurologa), zaznaczyła, że organizmy mieszkańców, którzy codziennie przyjmują spore dawki zanieczyszczeń, narażone są na różne choroby. Inni radni zauważyli jednak, że nie można tej sprawy tak demonizować.
Podobnie żywą wymianę zdań pomiędzy radnymi wywołał także raport przedstawiony przez szczecinecki Sanepid. W tym przypadku, za sprawą dociekliwych pytań Jerzego Dudzia, radni zajęli się kwestią wzmożonych zachorowań na ospę, a także – problemem wszawicy w szkołach i przedszkolach. Obecny na sesji zastępca dyrektora sanepidu, Wiesław Kulik, odpowiedział, że jeśli chodzi o ospę, to nie ma niepokoju do zmartwień. Kwestia wszawicy z kolei związana jest ściśle z brakiem należytej opieki pielęgniarskiej w szkołach i przedszkolach.
Stanowisko to potwierdziła prowadząca przedszkole niepubliczne „Miś” radna Bożena Kawczyńska. – Teraz jest jedna pielęgniarka na kilka szkół. To ona może tę kontrolę czystości przeprowadzić. Ani nauczyciele, ani obsługa nie mają prawa dotknąć dziecka. Co trzeba zrobić, żeby przywrócić pielęgniarki w szkołach i przedszkolach? Tylko do kogo to pytanie? – Może do Dudy? – zażartował Jerzy Dudź.
Radnych zainteresowała jeszcze sprawa wzmożonych zachorowań na boreliozę. Marek Kotschy zaproponował nawet, aby przygotować specjalny program zdrowotny poświęcony profilaktyce roznoszonej przez kleszcze boreliozy. – Czy są jakieś znane metody wpływania na lasy, może przez nawożenie, żeby wpływać na liczebność kleszczy? – dopytywał radny. – Zaczęła już nawet panować psychoza. Ludzie boją się wchodzić do lasu. – Można się nad tym tematem pochylić – odpowiedział Wiesław Kulik. – Jesteśmy jak najbardziej otwarci. Jeśli wpłynie do nas taki wniosek, to postaramy się to zrobić.
Sesję zakończyło błyskawiczne podjęcie uchwał. Na koniec radni zajęli się jeszcze skargą na starostę, dotyczącą nieudzielenia odpowiedzi na skierowane do urzędu pismo. (sz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie