
W minionym tygodniu otrzymaliśmy list od naszego Czytelnika (dane do wiadomości redakcji), który zwrócił uwagę na zasadność inwestycji, niedawno zrealizowanej na Mysiej Wyspie. - Dwa lata temu miasto ogłosiło przetarg na wykonanie instalacji wodno-kanalizacyjnej na Mysiej Wyspie - pisze nasz Czytelnik. Instalację tę wykonano, lecz wciąż nie ma tam wody pitnej. Zamiast toalet stawiane są kabiny toi-toi. Może trzeba było od razu załatwić sprawę w ten właśnie sposób, a nie wydawać pieniądze na inwestycje, z której do dnia dzisiejszego nikt nie korzysta?
W 2011 roku w ramach projektu Civitas Plus Renaissance od Trzesieki na Mysią Wyspę (ok. 2 km) miasto doprowadziło przyłącze wodno-kanalizacyjne. Termin realizacji tej inwestycji upłynął w maju ubiegłego roku. Koszt zadania to ok. 948 tys. zł, z czego 50 procent pokryły środki unijne.
Dlaczego do tej pory nowej instalacji nikt nie używa? Czy w najbliższej przyszłości na Mysiej Wyspie powstaną sanitariaty i będzie dostęp do bieżącej wody pitnej? To jak to jest z inwestycją za prawie milion złotych?
O tym piszemy w dzisiejszym wydaniu tygodnika Temat.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
roztrwonili nie swoje pieniądze. To przychodzi im bardzo łatwo.
Nie od razu Kraków zbudowano. Ceny inwestycji są jakie są, prędzej czy później instalacje się przydadzą. Mam nadzieję, że będzie to prędzej :)