Reklama

Niezwykła historia karpia

24/12/2008 14:59


Mistrz łamania wędki i zrywania najgrubszej żyłki, mocarz nad mocarzem, uosobienie siły i przebiegłości, godny przeciwnik najlepszych wędkarzy, jednym słowem Król Karp. Jego historia jest niezwykła. Gdy przy wigilijnym stole staniemy z nim oko w oko, pamiętajmy, że to nie byle leszcz, ale ryba godna największych honorów. 
    Pierwsze wzmianki o karpiu znaleźć można u Arystotelesa i Pliniusza. Początki jego udomowienia w Europie sięgają prawdopodobnie VI-V wieku p.n.e. Ówczesne stawy miały się znajdować na terenie Dacji, w ujściu Dunaju.
    W Niemczech pierwsza informacja o hodowli karpia w stawach pochodzi z Bawarii, od mnicha Alberusa Magnusa, który wiódł żywot na przełomie XIII i XIV stulecia. We Francji pojawiła się w 1313 roku w księgach rachunkowych jednego z książęcych dworów. Informowała ona o darowaniu 160 karpi królowi angielskiemu. Tak przynajmniej prawi mistrz wędkarskiej gawędy Jerzy Paladino.
    Karp przybył do Polski z południa Europy w XII wieku. Jego hodowlę rozpoczęli mnisi wraz z rozwojem infrastruktury chrześcijańskiej. Pierwsza wzmianka o naszym karpiu ukazała się w kronikach Jana Długosza w 1466 roku, natomiast pierwszy podręcznik o chowie karpia napisał Olbrycht Strumieński - „O sprawie, sypaniu, wymierzaniu i rybieniu stawów”. Polskie karpiarstwo obok czeskiego uznawane było wtedy za najnowocześniejsze w Europie.
    Najstarsze i największe skupiska gospodarstw stawowych w średniowiecznej Polsce znajdowały się w dorzeczu górnej Wisły i Odry. W XIII wieku istniały już wielkie gospodarstwa stawowe w dolinie Baryczy w pobliżu Milicza. Niektóre z nich przetrwały po dzień dzisiejszy.
    Nowy etap w rozwoju hodowli karpia zapoczątkowany został przez Tomasza Dubisza w połowie XIX wieku. On też wprowadził do praktyki obowiązujący do dzisiaj podział stawów na kategorie, w zależności od wieku ryb i potrzeb hodowlanych. Pierwsze tarlisko i stawy wybudował Dubisz w gospodarstwie stawowym w Landeku koło Cieszyna.
    Do 1939 roku w Polsce produkowano około 13 tysięcy ton karpi, a Komisja Selekcji Karpia kierowana była przez ichtiologa Franciszka Staffa, brata Leopolda Staffa.
    Karpia hodowano też na Pomorzu Zachodnim. Śladowe jej opisy w okolicach Szczecinka, Okonka, Czarnego i Czaplinka można znaleźć w XVII wieku. Na początku ubiegłego stulecia posiadanie stawu hodowlanego należało do dobrego gustu. Niestety, po 1945 roku cześć stawów zasypano, inne wysuszono, tak że pozostało po nich niewiele. Daleko nie trzeba poszukiwać. Wystarczy przejść się na spacer na dawny wojskowy plac ćwiczeń, znany pod nazwą „autodrom”, za osiedlem Zachód. 
    Karp gości na naszych stołach przy okazji świąt i uroczystości rodzinnych, a w szczególności Bożego Narodzenia. Jest rybą ciepłolubną, żeruje u nas około pół roku i rośnie dość wolno. W pierwszym roku nosi nazwę narybku, w drugim kroczka, a w trzecim ryby handlowej.
    Wskutek postępującego udomowienia powstały liczne odmiany karpi, wśród nich rasy i szczepy hodowlane. Taką rasą jest np. karp lustrzeń, zwany także królewskim lub galicyjskim. A powinien nazywać się ten karp polskim! Wyhodował go bowiem Adolf Gasch, dzierżawca gospodarstwa stawowego Kaniów koło Białej Krakowskiej. Pokazem swoich karpi na wystawie rolniczej w Berlinie w 1880 roku wprowadził w zdumienie hodowców wielkością i kształtem ryby.
    Tak więc karp polski przeszedł do ichtiologicznej literatury fachowej pod niesłuszną nazwą jako lustrzeń. Spotkamy się z nim przy wigilijnym stole.
    Niestety, karpiowych hodowli w okolicach Szczecinka ubywa z roku na rok. Wiele gospodarstw rybackich zrezygnowało z chowu królewskiej ryby i przerzuciło się na pstrąga. Jak chociażby w Gwdzie. Zdaniem hodowców, przed tą rybą wielka przyszłość. Hurtownicy nie narzekają, biorą każdą ilość, pstrąg idzie na okrągło przez cały rok. Karp natomiast wyłącznie na Wigilię. Koszta hodowli są nieporównywalne – oczywiście na korzyść pstrąga.
    Po czym poznać dobrego i smacznego karpia? Zdaniem fachowców musi być złoty. Tej barwy nabiera ryba oczyszczona. Takie karpie jadły głównie karmę naturalną, a nie granulaty. Ryby wyjęte bezpośrednio ze stawu i sztucznie „pędzone” boki mają brązowe lub zielonkawe.
    Na stół wigilijny proponujemy karpia w piwie. Oto sposób przyrządzenia. Duży karp (1,5-2 kg), kilka solidnych cebul, por, markowe piwo, musztarda, kilka ząbków czosnku, szklanka śmietany, wszelakie przyprawy. Sprawioną rybę kroimy w dzwonki, obkładamy na przemian talarkami cebuli i pora, posypujemy siekanym czosnkiem. Piwo mieszamy z musztardą i zalewamy rybę. Dusimy około godziny. Pod koniec polewamy śmietaną.
    Legenda głosi, że tak przyrządzonego karpia rankiem 15 lipca 1410 w lesie koło Grunwaldu spałaszowali do spółki dwaj rycerze z Bogdańca - Zbyszko i Maćko. Przepis dostali od Jagienki ze Zgorzelic. (tekst i foto: sw)

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do