
Firma P.H.U. „Giedeon” z Grodziska Mazowieckiego zakończyła już inwestycję polegającą m.in. na demontażu stalowego zbiornika na wodę ze szczytu wieży wodociągowej na wzgórzu przy ul. Lipowej. Jak powiedział nam prezes Andrzej Chojnacki, to była szalenie niebezpieczna robota, ale ze Szczecinka wywiózł jak najlepsze wspomnienia.
Ciekawostką jest fakt, że stalowy zbiornik demontowany wraz z rusztowaniem i belkami metalowymi ze szczytu wieży, w czasie tej operacji, ważył ponad 20 ton. Natomiast po usunięciu zanieczyszczeń, m.in. szlamu z rur – 14,5 tony.
Zbiornika już nie ma, mamy natomiast stuletni, atrakcyjny zabytek i zdaniem mieszkańców Szczecinka, powinniśmy go ratować. Co nam radzi czynić w tym kierunku prezes Chojnacki?
- Najpierwszą czynnością powinien być montaż nowych okien i parapetów zewnętrznych. To bezwzględna konieczność do wykonania jeszcze przed nadchodzącą zimą – mówi „Tematowi” Andrzej Chojnacki i dodaje: - Choćby ze względu na stropy i podciągi. Te elementy są w trudnym stanie technicznym i dalsze ich wystawianie na działanie surowych warunków atmosferycznych, dalsza degradacja tylko pogorszy ich stan.
- Nowe okna i parapety to nie jest duży koszt. Mówiłem o tym podczas odbioru prac. Co prawda tego nie zaprotokołowali, ale podkreślali, że była już o tym mowa. Jeżeli chodzi o stropy i schody, to na razie bym nie ruszał, oczywiście oprócz ich zabezpieczenia. Późniejsze działania winny być podyktowane posiadaniem konkretnego planu dalszego rozwoju wieży.
W jakim kierunku miasto winno podążać?
- Na szczycie wieży można zamontować nawet obracaną restaurację. Ale to duże koszty – dodaje A. Chojnacki. - Można zamontować windę, zbudować taras widokowy, na dole otworzyć sklep z pamiątkami ze Szczecinka, zlokalizować w wieży obserwatorium astronomiczne. Możliwości jest wiele, wszystko zależy od wizji samorządu, a nade wszystko od posiadanych możliwości budżetowych. No i teren wokół wieży wymaga uporządkowania.
- Schody uchowały się w dobrym stanie. Z kolei najbardziej ucierpiały stropy. Przez te okna, których dawno już nie było i przez ten dziurawy dach, przez lata lała się na nie woda. Beton nasiąkał, mróz podnosił te stropy i rozrywał. Jeżeli dość szybko stropy wzmocnimy, to nie będzie potrzeby w przyszłości ich wymiany. Jeżeli nie, trzeba będzie dawać nowe stropy. Oczywiście, wówczas potrzebna byłaby analiza techniczna, bo obciążenie, nośność stropów zależy od rodzaju przyszłej inwestycji poczynionej w wieży.
Jak powiedział nam szef „Giedeonu”, inwestycję w Szczecinku skończył przed czasem.
- Z branżystami w Szczecinku bardzo fajnie się nam współpracowało – zaznacza prezes Chojnacki. - Finansowo wyszliśmy na niewielki plus. Mogło być lepiej, ale ze względu na skomplikowane prace trochę przeszacowaliśmy dźwig. Robota była szalenie niebezpieczna. To, że ze swoimi ludźmi pracowałem na samej górze to dla mnie nic nadzwyczajnego. Będąc blisko frontu robót na bieżąco mogłem podejmować trafne decyzje. Nawet najlepszy pracownik nie ma takiego komfortu, bo wie, że każda decyzja generuje koszty. A szef firmy może wyważyć między kosztami a bezpieczeństwem swoich pracowników. Nie może tak być, że podejmę ryzyko, a później wyręczę się pracownikami. Jak będę miał z 60 lat to już tak wysoko nie wejdę, ale gdy jestem jeszcze w sile wieku, to chcę być ze swoimi ludźmi na najbardziej niebezpiecznym froncie robót. (sw)
Foto: Prezes Chojnacki podczas prac rozbiórkowych przy wieży wodociągowej.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
wystawić rachunek panu Paszkiewiczowi, gdybyśmy żyli w normalnym kraju. PS. Całkiem niedawno, w reżimowej tv, burmistrz zapewniał, że nie odpuści mu w przywróceniu wieży dobrego stanu technicznego! Po raz kolejny udowadnia nam ile jest warte jego słowo!