Piątek, 31 marca praktycznie w całym kraju zapisze się jako dzień protestu dyrektorów, nauczycieli i innych pracowników oświaty. Zarządzony w tym dniu strajk generalny w szkołach ma być wyrazem sprzeciwu wobec wdrażanej obecnie reformy oświaty, w tym – wobec wygaszania gimnazjów. Zdaniem posłanki ze Szczecinka, Małgorzaty Golińskiej (PiS), reforma ma przynieść korzyści zarówno dla uczniów, jak i nauczycieli, a na strajki czy referenda i tak jest już za późno. Z kolei poseł Radosław Lubczyk (.Nowoczesna) zauważa, że nie jest możliwe, aby przez reformę wszyscy nauczyciele zachowali pracę. Podkreśla też, że gimnazja w szkolnym systemie zaczęły się już sprawdzać, dlatego ich wygaszanie jest dużym błędem.
- O tej reformie mówiło się już dosyć długo. Kampania wyborcza PiS tylko nasiliła temat – mówi Małgorzata Golińska. – Zaraz potem rozgorzała społeczna debata. Co ciekawe, dopóki zmiany nie zostały wpisane do programu PiS, związki oraz sami nauczyciele sygnalizowali potrzebę likwidacji gimnazjów. Projekt ustawy poddawany był licznym konsultacjom. Odbywały się spotkania z kuratorami oświaty. 90 proc. samorządów już ma podjęte uchwały dotyczące uregulowania sieci szkół. Do końca marca ta kwestia zostanie zamknięta – dodaje nasza rozmówczyni.
- To nie jest dobra zmiana. Tę reformę popiera jedynie PiS – zauważa z kolei poseł Radosław Lubczyk. – Rozumiem, dlaczego nauczyciele strajkują. Dla mnie akurat najważniejsze w tym wszystkim jest jednak dobro dziecka. A dzieci na tej reformie stracą najbardziej. Programy gimnazjum i starszych klas szkoły podstawowej nie są ze sobą zbieżne. Nikt nie przemyślał tego, jakim programem będą szli gimnazjaliści, a jakim w tym samym czasie ci uczniowie, którzy pójdą do siódmej klasy. Dzieciaki będą się cofać. Nauczyciele sobie jakoś w tej reformie poradzą, ale powtarzam, najbardziej ucierpią gimnazjaliści.
- Większość osób, z którymi rozmawiałam, spodziewa się dobrych skutków tej reformy – przekonuje natomiast posłanka. – Wiadomo, nauczyciele boją się, że stracą pracę. Nie można zostawiać tego na boku. Ale pamiętam, jak straszono nas, że cofnięcie reformy dot. 6-latków poskutkuje tym, że nauczyciele stracą pracę. Nie było zwolnień. Obawy zawsze będą. Nikt nie będzie odmawiać ludziom prawa do protestowania, zwłaszcza, jeśli maja niedostatecznie wytłumaczone skutki reformy. Modyfikacji ulegnie też podstawa programowa. Będą lekcje szachów, logicznego myślenia, projektowania programów komputerowych, dostęp do Internetu… Teraz po 3 klasie szkoły podstawowej dziecko musi umieć posługiwać się myszką. To kuriozalne. Stara podstawa programowa nie przystaje już do rzeczywistości. Będzie o 100 godzin więcej jeśli chodzi o zajęcia z przyrody, będą one podzielone na oddzielne przedmioty, tak jak kiedyś. Więcej zajęć z informatyki, z historii. Mówi się, że to będzie indoktrynacja. Ja się z tym nie zgadzam. Historię mamy jedną. Oceniać można ją różnie, ale jeśli się jej nie zna, to zawsze bazuje się na czyjejś opinii.
- Matematyka nie kłamie – ripostuje dalej poseł Radosław Lubczyk. – Może przez pierwsze dwa lata, kiedy gimnazja będą wygaszane, aż tak wielu nauczycieli nie straci pracy. Ale co będzie potem? Kiedy rozmawia się z dyrektorami szkół, to słychać, że mówią o zwolnieniach od kilku do kilkunastu nauczycieli. Sporo z nich robi teraz dodatkowe studia podyplomowe, aby w przyszłości móc uczyć innych przedmiotów. Ale czy o to chodzi? Nie oszukujmy się. Jaką wiedzę zdobędzie nauczyciel przez rok? Czy to będzie dobry nauczyciel? Dobrze przygotowany do prowadzenia lekcji? Ja twierdzę, że nie.
Według posłanki, zmiany będą znacznie szersze niż tylko samo wygaszanie gimnazjów. Dzieci uczyły się w przepełnionych klasach, w trybie dwuzmianowym, miały pięć minut przerwy. Teraz będziemy walczyć, żeby było inaczej, żeby każde dziecko miało w szkole ciepły posiłek. By samorząd nie ucierpiał finansowo dlatego, że musi utrzymać małą szkołę. By nauczyciele, którzy do tej pory mieli tylko pół etatu, mogli realizować awans zawodowy. Mówimy o najwyższym stopniu awansu – profesora. Teraz ścieżka awansu kończy się po 10 -12 latach i nauczyciele nie mają motywacji, by udoskonalać swoją pracę jeszcze bardziej. To się zmieni. Chcemy poza tym dać nauczycielom wsparcie finansowe. Reforma, o której się mówi, że to tylko likwidacja gimnazjów, to skrót myślowy.
- Mówienie w tej chwili o referendach czy o strajkach jest spóźnione o rok – zaznacza dalej Małgorzata Golińska. – Jeśli chcielibyśmy rozmawiać, jak zmienić szkołę, to nie w momencie, kiedy ustawa przeszła z rąk społecznych do rządu i już w 90 przez samorząd.
- Nie dziwię się, że nauczyciele strajkują. Przeciwko tej reformie są nawet samorządowcy z PiS-u – dodaje na koniec Radosław Lubczyk. – Wszyscy wiemy, że reforma jest zła, że nie była odpowiednio konsultowana. Kto robi reformę edukacji co 20 lat, która wywraca cały system do góry nogami? To się nie zdarza ani w Europie, ani na świecie. Oczywiście, na początku wiele osób było przeciwko gimnazjom. Ale teraz widać, że zaczęły spełniać swoją funkcję. To co jest złe, poprawiajmy w programie, a nie w całym systemie. To nie jest właściwa droga.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie