Nauczyciel od 7.00 do 15.00

Od wielu dni trwają rozmowy na temat Karty Nauczyciela. W obliczu niżu demograficznego większość samorządów domaga się zmian we wspomnianym dokumencie. Do argumentów, które co jakiś wracają, zalicza się m.in. czas pracy nauczycieli oraz wysokość ich wynagrodzenia. Samorządy chciałyby, żeby nauczyciele zostali objęci typowym 40-godznnym wymiarem pracy. Takie rozwiązanie miałoby znacznie ułatwić organizację zajęć w szkołach, do których z roku na rok uczęszcza coraz mniej uczniów. Czy nauczyciele rzeczywiście pracują za dużo? Czy powinni zarabiać więcej?
- Pamiętam badanie Instytutu Higieny Pracy w Łodzi, które zostało zlecone na wniosek MEN - mówi Ryszard Malinowski, przewodniczący ZNP w Szczecinku. - Dotyczyło ono pracy matematyków. Okazało się, że poddani badaniu matematycy, oprócz tego, że są najlepiej wykształceni w całym kraju (mają najczęściej ukończone dwa kierunki i do tego po kilka studiów podyplomowych), pracują ponad 50 godzin tygodniowo. Tak się stało, że dane te przemknęły niezauważone.
Według naszego rozmówcy, najnowsze wyniki badań, które wykażą, ile tak naprawdę pracują nauczyciele, zostaną udostępnione lada dzień. - Tymi badaniami miało być objętych ponad 8 tys. nauczycieli, wytypowanych z różnego rodzaju placówek - zaznacza Ryszard Malinowski. - Ja w tej chwili jako nauczyciel, a także moi koledzy i koleżanki, mamy 20 godzin dydaktycznych. Godzin, spędzonych przy tablicy, jest 18. Do tego dochodzą 2 godziny „karciane”, z których nas się rozlicza. Nie licząc tego czasu, w którym pracuje się poza lekcjami.
Czy nauczyciele powinni mieć taki sam tryb pracy, jak np. większość urzędników - od godziny 7.00 do 15.00? - Ja jestem zwolennikiem takiego rozwiązania - podkreśla nasz rozmówca. - Jeśli organ prowadzący szkołę stworzy mi takie możliwości, że będę mógł przyjść do pracy na godzinę 7.00 i zostać tam do 15.00, w międzyczasie przygotowując się do zajęć, sprawdzając sprawdziany czy ćwiczenia i spotykając się z rodzicami, to mógłbym w tym trybie pracować. Co jednak z wywiadówkami albo wycieczkami? Musiałyby się one odbywać po godzinie 15.00 bądź w przypadku wyjazdów w sobotę lub w niedzielę. Wówczas musiałyby być traktowane jako nadgodziny, a przez to - musiałyby być dodatkowo płatne.
Jeśli chodzi o zarobki nauczycieli, to zdaniem naszego rozmówcy, mimo ostatnich podwyżek, wcale nie są one wygórowane. Średnią płac mają zawyżać różne dodatki, które wszystkim nauczycielom nie są przydzielane po równo. - W ciągu ostatnich czterech lat płace nauczycieli, w tym tych, którzy są nauczycielami na najniższym stopniu awansu, czyli stażystów i kontraktowych, wzrosły mniej więcej o 100 procent - mówi Ryszard Malinowski. - Nasza płaca składa się z pensji zasadniczej, co stanowi około 68 procent całych poborów, natomiast pozostała jej część to 13 różnego rodzaju dodatków. Od kilku lat postulujemy, aby te dodatki zlikwidować. One dotyczą tylko określonych grup nauczycielskich, ale nie całości.
- Jeśli mowa o zarobkach i czasie pracy nauczycieli, warto wspomnieć, że we wprowadzanych zmianach kryje się dodatkowe niebezpieczeństwo - podkreśla nasz rozmówca. - Coraz głośniej mówi się o wprowadzeniu dwóch dodatkowych godzin pracy dla nauczycieli. Takie rozwiązanie przyczyni się do zmniejszenia etatów. Stawarza to również zagrożenie utraty kolejnych miejsc pracy.
Jak przekonuje nasz rozmówca, przed nami kolejny trudny rok zmagań z niżem demograficznym. Mówi Ryszard Malinowski: - We wrześniu w gimnazjach będzie ok. 100 uczniów mniej. Szykują się kolejne zwolnienia. O kilkaset uczniów zmniejszą się też szkoły ponadgimnazjalne. Pomysł starostwa, aby zreorganizować sieć szkół i łączyć szkoły w zespoły, to moim zdaniem, dobry kierunek. Najważniejsze, aby w tym najtrudniejszym czasie zapewnić nauczycielom przynajmniej pół etatu. Polepszenia tej sytuacji oczekiwałbym może w roku 2015. (sz)   

foto: sxc.hu - JadeGordon