
artykuł ukazał się w 479 numerze Tematu
Na wniosek parafii greckokatolickiej pw. Archanioła Michała radni w zdecydowanej większości przystali na sprzedaż za symboliczną złotówkę terenu pod budowę cerkwi. Świątynia ma stanąć na działce przylegającej do nieutwardzonego parkingu, znajdującego się na skrzyżowaniu ul. Karlińskiej z ul. Kołobrzeską. Do szczecineckiej greckokatolickiej parafii, obejmującej miasto i bezpośrednio przylegające do niego tereny, przyznaje się ok. 170 rodzin. Są to w zdecydowanej większości Ukraińcy, najczęściej już potomkowie, tych których ojcowie trafili tutaj na Pomorze w ramach przeprowadzonej w 1947 roku „Akcji Wisła”. Od wielu lat niedzielna liturgia, dzięki życzliwości ojców redemptorystów, odprawiana jest w kościele pw. Ducha Świętego. W pełni prowadzona praca duszpasterska w tradycji wschodniej może być odprawiana jedynie we własnej świątyni. Jeśli wszystko zostanie zrealizowane zgodnie z planami, to już w przyszłym roku możliwe będzie rozpoczęcie budowy. Jest zatem szansa, że panorama miasta wzbogaci się o nowy do tej pory nie spotykany na tych terenach (nie licząc przedwojennej synagogi) architektoniczny motyw – cebulastą kopułę.
O narodowej tożsamości, wierze, liturgii i tradycji rozmawiamy z ks. Arkadiuszem Trochanowskim, proboszczem tutejszej parafii greckokatolickiej.
Odnoszę wrażenie, że mieszkający tutaj Ukraińcy starają się ukrywać swoją tożsamość
- To, że może pojawiać się odczucie strachu, to pochodzi z przeszłości. W 1947 roku „Akcja Wisła” stała się takim symbolem złego Ukraińca. To poczucie że są gorsi, bo zostali rozproszeni, że muszą być wynarodowieni, pozbawieni własnej cerkwi niestety pozostało i przez dłuższy czas się utrwalało. Może tak nie jest ze wszystkimi, ale faktycznie część osób ukrywa swoje pochodzenie i nie bardzo chce się do tego
przyznać. To może też wynikać z tego, że tutaj długo nie było kapłana, który byłby na stałe. Nie było też swojej świątyni. Ta niepewność, brak stabilizacji powodowały to, że ludzie nie zawsze potrafili się integrować zważywszy, że takim miejscem integracji jest świątynia. Ludzie zostali przesiedleni z różnych terenów etnicznie ukraińskich. To spowodowało też ich wymieszanie i tutaj stali się dla siebie troszeczkę obcy. Są tutaj osoby z Jarosławszczyzny, z okolic Przemyśla, z Bojkowszczyzny z Bieszczad i wschodniej Łemkowszczyzny. Oni tutaj siebie poznawali. Nie zawsze mieli do siebie zaufanie. Poprzez cerkiew staramy się przełamywać wszelkie bariery, tworząc tutaj w Szczecinku wspólnotę - parafię greckokatolicką.
U katolików jest msza św. u was niedzielna liturgia
- Tak, co niedzielę i w każde święta zgodnie z kalendarzem cerkiewnym - tak jak to jest przepisane. Odprawiane są oczywiście też wszelkiego rodzaju nabożeństwa związane z pogrzebami...
Liturgia jest zupełnie inna, jakby dłuższa od tej sprawowanej w świątyniach katolickich.
- Tak bym nie powiedział. Przede wszystkim jest bardzo rozśpiewana. Jest to liturgia Jana Złotoustego, żyjącego w IV wieku. Jego kazania były tak piękne, że go nazwano Złotousty. I tę liturgię mamy do dzisiaj .
Jaki jest język liturgiczny?
- Wcześniej był to język starocerkiewno - ukraiński, ale po reformie jest to obecnie język ukraiński. Zgodnie z postanowieniami Soboru Watykańskiego II liturgia powinna być bardziej zrozumiała z tym, że u nas już wcześniej w liturgii język ukraiński istniał. Były pewne naleciałości z języka starocerkiewno – słowiańskiego, ale później liturgia została oczyszczona, po to aby język był bardziej zrozumiały dla wiernych.
Kapłan jest odwrócony tyłem.
- Tak. Liturgia jest śpiewana. Części zarówno kapłana, jak i chóru są śpiewane. Bez organów. U nas nie ma instrumentów.
Ktoś przewodzi w śpiewie?
- My taką osobę nazywamy psalmistą, albo diakiem. To on tę liturgię prowadzi i za nim śpiewają wierni no chyba, że jest chór.Wówczas razem z psalmistą śpiew prowadzi chór.
Śpiew jest też tak prowadzony, aby w liturgii mógli brać udział wszyscy wierni. Nie chodzi o to, aby to było śpiewanie operowe, choć oczywiście liturgia wymaga tego, aby był to śpiew jak najpiękniejszy. Udział biorą wszyscy, bo śpiew jest przede wszystkim modlitwą, a przecież chodzi o to, aby wszyscy brali udział w modlitwie. Wystrój świątyni jest trochę inny od rzymskokatolickiego. W części prezbiterium znajduje się ikonostas. Jest to ściana ikon, która przedstawia historię Pisma Świętego i główne wydarzenia z życia Jezusa Chrystusa.
Czy wystrój różni się od cerkwi prawosławnej?
- Nie. My w ogóle się nie różnimy niczym od kościoła prawosławnego. Kościół greckokatolicki sięga korzeniami tradycji wschodniej do czasów chrztu w 988 roku Włodzimierza Wielkiego. Chrzest był przyjęty z Konstantynopola, ale za aprobatą stolicy apostolskiej – Rzymu. Była więc jedność pomiędzy Wschodem, a Zachodem. Tradycja wschodnia u nas nadal istnieje. Mówimy, że wywodzimy się z prawosławia, zjednoczeni ze stolicą apostolską. Unia brzeska w 1596 roku była próbą szukania drogi ponownego zjednoczenia się Kościoła powszechnego. Kościół, który się jednoczył zachował całą swoją tradycję, liturgię, dyscyplinę kościelną m. in. żonate duchowieństwo, kalendarz czy też język liturgiczny. Przy czym Kościół uznawał papieża, jako zwierzchnika Kościoła powszechnego. Unia stała się też szansą rozwoju Kościoła utwierdzając swoją strukturę i wszystkie formy, które są stosowane w pracy duszpasterskiej.
Ksiądz wspominał, że w Szczecinku również uczy religii.
W I LO jest siedem osób ,a w SP-7 piętnaście. Jest to kontynuacja zarówno katechezy jak i nauka języka ukraińskiego. Zajęcia w szkołach są dla tych ludzi dowodem stabilizacji, że ich dzieci w szkołach mogą uczyć się języka, kontynuując tradycję, w której byli wychowani ich rodzice.
Podczas niedzielnej liturgii widziałem w kościele Ducha Świętego dodatkowo ustawione przed
ołtarzem cztery ikony.
- Nazywamy to ikonami namiestnymi. Są to główne ikony w ikonostasie. Jest więc ikona Jezusa Chrystusa, ikona Bogurodzicy, z prawej strony ikona patrona naszej parafii - Archanioła Michała i z lewej strony od Bogurodzicy jest ikona świętego popularnego w danym regionie. U nas jest to ikona św. Mikołaja.
Ten święty jest popularny u nas
- No może zostało to przeniesione z terenów gdzie ci ludzie mieszkali. Tam po prostu tego świętego bardzo czczono.
W Szczecinku była również świątynia pw. św. Mikołaja, to jakby kontynuacja lokalnej tradycji.
- A to ciekawe.
Wróćmy do liturgii. Grekokatolicy żegnają się nieco inaczej niż pozostali chrześcijanie.
- W tradycji wschodniej grekokatolicy ,czy prawosławni robią znak krzyża trzema palcami. Złączone trzy palce oznaczają Trójcę Świętą, pozostałe dwa złożone razem oznaczają dwie natury Jezusa Chrystusa boską i ludzką. Znak krzyża na sobie zrobimy z prawej na lewą.
Podczas liturgii dosyć często się żegnacie.
- U nas w tradycji jest tak, ze zaczynając każdą modlitwę robimy potrójny znak krzyża, na początku i na końcu po trzy razy. W liturgii kapłan odwracając się od ołtarza, bardzo często błogosławi wiernych. W tym momencie wierni również odpowiadają znakiem krzyża.
Ale też się kłaniają.
- Tak robią taki lekki ukłon głową. Jest to wpisane w tradycję. Jest to oznaka do wszystkiego, co nosi imię Boże.
Ale robią to nie za każdym razem.
- Nie. W szczególności wtedy, kiedy się oddaje szacunek dla imienia Bożego, wtedy następuje lekkie skinięcie głową.
Jak wygląda Eucharystia?
- Jest pod dwiema postaciami - chleba i wina. Wino zawsze jest czerwone, gronowe. Chleb jest specjalnie pieczony na drożdżach.
Chleb ma nazwę.
- U nas jest to prosfora. Prosfora zawsze jest przygotowywana do liturgii, a następnie po konsekracji darów kapłan udziela tych darów ciała i krwi Jezusa Chrystusa wiernym. Ponieważ nie mamy kościoła, dary do liturgii przywożę ze sobą .
A jak wygląda sakrament pokuty?
- Nie różni się od rzymskokatolickiego. Jest spowiedź uszna. Często organizuję dni spowiedzi i wtedy zapraszam dwóch kapłanów. Spowiedź jest przede wszystkim przed parafialnym odpustem, Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Wierni jadąc w sierpniu na odpust w święto Narodzenia Matki Bożej do Białego Boru korzystają z okazji i tam się spowiadają.
Podczas spowiedzi jaki język obowiązuje?
- Ukraiński. Między sobą rozmawiamy po ukraińsku. W szkole języka nie uczą dlatego robimy to w cerkwi, w domu i na katechezie. Organizujemy dla młodzieży wspólne wyjazdy, ale z tym bywa bardzo różnie. Niektórzy robią to z poczucia obowiązku, inni są obojętni i łatwiej im mówić po polsku. Ludzie muszą jednak do tego sami dojrzeć. Musza dojrzeć do tego, aby odczuć swoją inność, aby zrozumieć, że między sobą trzeba korzystać z języka ukraińskiego.
Jak się do księdza zwracają?
- Ksiądz po ukraińsku oteć – jako ojciec duchowny. Ksiądz jest odpowiednim słowa ukraińskiego oteć.
Co oznacza symbol krzyża z trzema ramionami?
- To oznaka tradycji wschodniej. Ta poprzeczka oznacza męczeńską śmierć św. Andrzeja pierwszego apostoła, który jak mówi legenda doszedł aż na Wzgórza Kijowskie i tam miał widzenie, że powstaną tam świątynie. I faktycznie tak się stało.
Kilkanaście lat temu w Szczecinku mało kto wiedział o grekokatolikach.
- Wynikało to z tego, że tutaj nie było kapłanów. Tam gdzie był kapłan rozwijało się życie pasterskie, parafialne, ukraińskie. Tam gdzie kapłan musiał dojeżdżać, było poczucie braku stabilizacji i parafia nie mogła się rozwijać. Świątynia jest znakiem - tu są grekokatolicy, tu są Ukraińcy, oni się tutaj modlą. Dla wszystkich innych to jest znak, że jest tu też ktoś inny. Teraz zdarzają się również małżeństwa mieszane. Oni nie są grekokatolikami, ale katolikami przychodzącymi do cerkwi ze względu na swojego męża, czy żonę. Jest tak, że w jedną niedzielę idą do cerkwi, w drugą do kościoła.
Obie strony uznają ważność udzielnych sakramentów?
- Oczywiście, że tak. Tak też uczymy swoich wiernych. Uczymy też wiernych kościoła katolickiego, że i ta liturgia jest ważna, że żadna nie jest ani gorsza, ani lepsza.
Z tym, że jak pójdę na waszą liturgię to niewiele z niej rozumiem.
- Bo jest problem języka.
Ale też i samej liturgii.
- U nas jest ona bardzo dynamiczna. Cały czas jest ruch. Zmieniają się śpiewy, jest przechodzenie, wyniesienie Ewangelii, czytania...
I wierni cały czas muszą stać.
- W naszej tradycji jest tak, że wierni stoją. Jest też sporo starszych osób i one muszą usiąść. Dlatego też w naszych świątyniach pojawiały się już ławki.
Odeszliście od tradycji.
- Może nieco odeszliśmy, ale widzę, że młodzież też jakoś próbuje całą liturgię stać.
Liturgia jest długa, trwa ze dwie godziny.
- Nie. Niedzielna maksymalnie godzinę i 15 minut.
Ksiądz jest proboszczem także w Wałczu.
- Bo taki dekret otrzymałem od ks. biskupa z diecezji wrocławsko - gdańskiej. Kościół greckokatolicki ma w Polsce dwie jednostki organizacyjne diecezje wrocławsko - gdańską i przemysko – warszawską. A do Wałcza przyjechałem z Wrocławia. Siedziba główna parafii jest w Wałczu, bo tam jest moje mieszkanie. Szczecinek był parafią filialną. Kiedy i tu będzie cerkiew być może, że i tutaj zamieszka ksiądz, ale to będzie już decyzja księdza biskupa.
Księża mogą się żenić, ale tylko przed święceniami?
- W kościele greckokatolickim jest tradycja żonatego duchowieństwa. Zgodnie z nią osoba, która chce przyjąć święcenia kapłańskie może wejść w związek małżeński jeszcze przed święceniami diakonatu - później już nie. Mamy też zakonników, ich obowiązuje stan bezżeństwa.
Jaka jest szansa na wybudowanie świątyni w Szczecinku?
- Budujemy świątynię, która ma również nam pomóc w utrzymaniu naszej narodowej świadomości i tożsamości. Wierzę, że jest to też zamysł Boży, bo na tę świątynię w Szczecinku od dawna czekamy. Nie będzie duża. Przede wszystkim ma służyć potrzebom tych wiernych, którzy są tutaj. Nie będzie to świątynia budowana na wielkie święta, ale na niedziele. Wtedy nie ma dużo wiernych. Wierzę, że powstanie nie tylko siłami wiernych ale również z pomocą z zewnątrz i w tym celu podjęliśmy już odpowiednie kroki i starania. Najpierw postawimy krzyż na placu, a następnie rozpoczniemy budowę. Wszystkich prosimy o wsparcie tak duchowe jak i materialne.
Ksiądz wspomniał, że są już wstępne przymiarki.
- Najpierw musimy dopiąć sprawy administracyjno – prawne. Jest już projekt, ale musi nabrać norm technicznych. Pieniądze już zbieramy. Liczę, że pierwsze wykopy rozpoczną się na wiosnę. Być może jej budowa zmobilizuje wiernych i tych, którzy są grekokatolikami, są Ukraińcami, mieszkają w Szczecinku i mają wewnętrzne opory w przyznawaniu się do tego. Być może widząc ten zapał, wspomogą inicjatywę i będą aktywni.
Jak zatem można nazwać waszą świątynię będzie to kościół czy cerkiew?
- To jest cerkiew. Można oczywiście używać tego pojęcia razem, ale kościół ma swój wystrój, a cerkiew ma swój. Umiejmy także się nazywać odróżniając te świątynie. Budujemy więc cerkiew i tak to trzeba mówić. Chcemy, aby to zafunkcjonowało w świadomości, że to jest cerkiew ze swoim wystrojem, ikonostasem i swoją banią. Bo cerkiew powinna mieć banię.
A w Białym Borze nie ma.
- Bo jest to projekt autorski prof. Nowosielskiego, ale ona ma też swój urok. Jej architektura jest nawiązaniem do świątyń starotestamentowych - tak to uzasadniał prof. Nowosielski. Ma przypominać arkę Noego, dlatego też ma taki wygląd. My chcemy, aby była przynajmniej jedna bania. W cerkwi może ich być trzy, siedem, a nawet 9, czy 12.
Co oznacza?
- Trzy banie to Trójca. Jedna bania oznacza jednego Boga. Wszystko zależy jednak od finansów. Jelsi pozwolą to będziemy mogli sobie na to pozwolić.
Ale chyba cerkwi z płaskim dachem nie wybudujecie?
- No nie! Tego nie chcemy. Chcemy, aby cerkiew wkomponowała się w krajobraz Szczecinka Żeby zafuncjonowała jako cerkiew. Przy ul. Szkolnej jest cerkiew prawosławna, ale my chcemy mieć swoją – greckokatolicką i chcemy, aby ją było widać.
Rozmawiał:
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie