Reklama

Na motorze zgubił żonę. Uderzyli w drzewo i zapomnieli, kto prowadził

26/12/2015 10:33

Mijający rok z pewnością był bardzo pracowity dla szczecineckich policjantów i strażników miejskich. Na terenie miasta często dochodziło do licznych kolizji i wypadków drogowych, włamań, napadów czy bójek. Jednak oprócz tych poważnych, w minionym roku odnotowano również kilka nieco mniej dramatycznych, a nawet często kuriozalnych przypadków. Specjalnie dla naszych Czytelników przygotowaliśmy podsumowanie zdarzeń kryminalnych mających miejsce w ubiegłym roku, które zapewne u niejednego mieszkańca mogą wywołać pobłażliwy uśmiech. Jak przedstawia się nasz TOP 10 zdarzeń kryminalnych 2015 roku?

Lubisz czekoladę? Nie przechodź przez ulicę na czerwonym

Początek nowego roku to czas postanowień i snucia planów na najbliższych dwanaście miesięcy. Jednak jeden z mieszkańców już w pierwszej połowie stycznia musiał zapewne nieco zmodyfikować swoje pomysły na to, jak będzie wyglądał dla niego 2015 rok. 

13 stycznia zniecierpliwiony przechodzień, chcąc przejść na drugą stronę ul. Wyszyńskiego, postanowił nie czekać dłużej na zielone światło i ruszył przez pasy. Całej sytuacji z boku przyglądali się strażnicy miejscy, którzy postanowili udać się za niesfornym mieszkańcem. Ten wybrał się na „zakupy” do sklepu Netto. Gdy wyszedł, został wylegitymowany. Być może cała sprawa zakończyłaby się na pouczeniu, gdyby nie fakt, że w trakcie rozmowy z funkcjonariuszami mężczyźnie spod kurtki zaczęły wypadać… czekolady. Miłośnik słodkiego przysmaku jednak postanowił bronić swojego łupu – wpadł w szał i zaatakował strażników. Efekt? Łasucha skuto kajdankami, a czekolady wróciły na sklepową półkę…

„Przedsiębiorczy” młodzieniec kradł… przez dziurę w płocie

Uwadze strażniczek miejskich patrolujących ul. Koszalińską, nie umknął widok chłopca, który prowadząc rower ciągnął za sobą worek. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że znajdowały się w nim części samochodowe. Młodzieniec tłumaczył, że znalazł je na terenie ogródków działkowych. Wyjaśnienia te jednak nie przekonały funkcjonariuszek, które postanowiły podjąc dalsze czynności służbowe w tej sprawie.

Okazało się, że jeden z przechodniów widział chłopca, jak ten kilkukrotnie przez dziurę w płocie wchodził na teren warsztatu samochodowego i kradł różnego rodzaju części. Po udaniu się do pobliskiego skupu złomu strażniczki dowiedziały się także, że „przedsiębiorczy” młodzieniec już wcześniej usiłował spieniężyć po cenie złomu swój łup. Chłopiec wiedząc, że „wpadł”, przyznał się do wszystkich kradzieży. Niestety ten pomysł na biznes okazał się dla niego niezbyt intratny. 

Sport to zdrowie?

Nikt nic nie wie. Tak najprościej skwitować można okoliczności dość kuriozalnego zdarzenia, do którego doszło na początku lutego w czasie i po... meczu halowej piłki nożnej pomiędzy zespołami Kronospanu z Plastrolem.

Po wygranym przez Plastrol meczu, część zawodników przegranej drużyny wraz ze swoimi wiernymi kibicami pobiła kilku zawodników drużyny Plastrolu. Wynikiem bójki był między innymi jeden złamany nos. Napastnikami okazali się kibice i zawodnicy Wielimia, którzy nie pogodzili się z porażką z Plastrolem, gdzie grają zawodnicy Darzboru.

Szczecineckie służby na temat okoliczności zdarzenia wypowiadały się jednak dość wstrzemięźliwie, ponieważ wśród świadków całego zajścia zapanowała swoista zmowa milczenia. Jedyne, co udało się ustalić szczecineckim funkcjonariuszom to fakt, że już w czasie meczu atmosfera na boisku była gorąca. Jak widać, po jego zakończeniu również.

Solidarna zmowa milczenia

Solidarnością – podobną do tej, jaką wykazali się sportowcy – może pochwalić się tez grupka młodzieży, która brała udział w zdarzeniu drogowym w pobliskim Sitnie. Nissan zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Jednak zaalarmowani funkcjonariusze po przybyciu na miejsce zdarzenia mieli niełatwy orzech do zgryzienia. W samochodzie zastali czterech mężczyzn – wszyscy zgodnie siedzieli na tylnym siedzeniu. Pomimo wielu prób nie udało się z nich wyciągnąć, który z nich kierował pojazdem. Chwilową amnezję można by było zrzucić na sporą ilość wypitego wcześniej alkoholu, gdyż okazało się, że wszyscy – równie zgodnie – byli nietrzeźwi. Lekarstwem na zanik pamięci okazała się dopiero wizja zatrzymania i spędzenia nocy w izbie wytrzeźwień. Wraz z zaproponowanym przez policjantów rozwiązaniem znalazł się jednak nieśmiały kierowca, który przyznał się do „wyczynu”.

Baba z wozu…

Można chyba powiedzieć, że to już taka coroczna tradycja. Podczas minionych wakacji pan zgubił na zakręcie panią, która wypadła z „paki” jadącego busa. Podobnym wyczynem podczas tegorocznego lata może pochwalić się również kierowca skutera, który nawet nie zauważył, że podczas jazdy zwyczajnie… zgubił siedzącą z tyłu pasażerkę. Zaniepokojeni kierowcy zaalarmowali policjantów, że widza motorowerzystę jadącego zygzakiem po ulicy. 32-letni skuterzysta, po zatrzymaniu wydmuchał 2,6 promila alkoholu. Nie byłoby to aż tak szokujące, gdyby nie fakt, że w pewnym momencie do policjantów i zatrzymanego podeszła kobieta w kasku, która poinformowała funkcjonariuszy, że amator wycieczek „na podwójnym gazie” chwilę wcześniej zgubił ją w czasie jazdy. O dziwo „zguba” była trzeźwa…

Śmieci – gorący temat

Każdy z nas ma jakieś hobby. Niestety niektórzy bardzo nietypowe, a czasami wręcz niezgodne z prawem. Takimi właśnie zainteresowaniami może pochwalić się szczecinecki „piroman”, który podczas jednego z nocnych spacerów postanowił podpalić wszystkie śmietniki, jakie spotkał na swojej drodze. Efekt? Cztery płonące kontenery na makulaturę i śmieci.

Jednak z pewnością mocną stroną miłośnika zabawy z ogniem, nie była gra w podchody. Dzięki temu udało się zlokalizować i zatrzymać podpalacza. Mimo to, że wpadł, 26-letni mieszkaniec był zdecydowanie zadowolony ze swojego wyczyny. Niewykluczone, że chciał się nim pochwalić także z reszta świata. Okazało się bowiem, że swoje "dokonania" uwieczniał za pomocą telefonu komórkowego. Teraz jednak raczej nie wrzuci już swoich amatorskich filmów „do sieci”.

Kontakt ze światem musi być!

Okazuje się, że ukraść można wszystko i to przy użyciu dość wyszukanych metod. Udowodnił to jeden z mieszkańców, któremu w trakcie spaceru rozładował się telefon komórkowy. Cóż z tego, że miał przy sobie ładowarkę, skoro nie było gdzie jej podłączyć. Rozwiązanie problemów znajdowało się jednak tuż na wyciągniecie ręki. „Walce” o prąd z uwaga przyglądały się osoby nadzorujące miejski monitoring. Dzięki przekazowi jednej z kamer zauważyli, jak do budynku, w którym znajduje się lokal gastronomiczny, podszedł młody mężczyzna. Następnie bez ceregieli odłączył od gniazdka zamontowanego na zewnątrz budynku oświetlenia, a podłączył tam ładowarkę do swojego telefonu komórkowego. 

Woda uspokaja?

Wakacje to idealny czas, aby odpocząć od trosk i problemów i spędzić czas na świeżym powietrzu. Jednak to najwyraźniej nieco zaszkodziło dwóm imprezowiczom, który w pewny upalny lipcowy dzień postanowili odstresować się, wybierając w rejs po Trzesiecku statkiem. Z odpoczynku jednak nic nie wyszło, a takich scen na swoim pokładzie poczciwa Księżna Jadwiga jeszcze nie widziała. Dwóch rezolutnych imprezowiczów, którzy wcześniej nie szczędzili sobie napojów wyskokowych, w pewnym momencie zaczęło mieć odmienne zdanie, a każdy z nich swoje racje chciał przeforsować przy pomocy pięści. Rozdzielenie „dżentelmenów” było by o wiele prostsze, gdyby nie fakt, że rozpętali bójkę… na środku jeziora. Efekt? Rejs zakończył się nieco szybciej, kiedy kapitan statku zacumował przy jednym z pomostów, a na pokład weszli strażnicy miejscy. Tym razem nie szumiąca woda, a funkcjonariusze mieli uspokajający wpływ na dwóch panów.

Wybuchowe znalezisko

Może nie przerażeni, ale bardzo zaniepokojeni byli pracownicy basenu, gdy ujrzeli mężczyznę z poszarpaną ręką. Zakrwawiona ofiara (wypadku?) poprosiła o pomoc medyczną. Obsługa basenu wezwała karetkę pogotowia. Ponieważ mężczyzna twierdził, że w ręku eksplodował mu... pocisk dużego kalibru, o zdarzeniu poinformowano też policję. 

Okazało się jednak, że mężczyzna spacerując po drugiej stronie jeziora Trzesiecko znalazł petardę z lontem i postanowił ją… odpalić. Niestety ta, zamiast dać popis spektakularnych świateł na niebie, eksplodowała mu w ręku. Choć nie był to pocisk, mężczyzna i tak odniósł dość poważne rany. Pewnym jest, że teraz Nowy Rok przywita już bez kolorowych fajerwerków. 

Pożyczone, nie kradzione…

24-letni mieszkaniec naszego powiatu miał dość bycia bezrobotnym i postanowił pójść do pracy. Jednak poszukiwania nowego pracodawcy „na piechotę” okazały się być dość męczące. Postanowił zatem „pożyczyć” samochód zaparkowany na terenie jednej z firm. Niestety na jego nieszczęście właściciel pojazdu przy pomocy policji postanowił odnaleźć zgubę. 

Policjanci szybko ustalili sprawcę tego zdarzenia i wyjaśnili jego okoliczności. 24-letni mieszkaniec powiatu szczecineckiego, znajdujący się w trudnej sytuacji finansowej, w poszukiwaniu pracy udał się do jednej z firm. Na miejscu okazało się, że brama wjazdowa jest otwarta i tym samym bezrobotny zasugerował się, że na terenie firmy ktoś jest obecny. Oczekiwał więc pod zamkniętym biurem na swojego ewentualnego pracodawcę. Czas nieubłaganie mijał, a właściciel firmy się nie pojawiał, dlatego wykorzystując jego nieobecność zainteresował się samochodem dostawczym Mercedes z pozostawionymi w środku kluczykami. Mężczyzna postanowił zabrać pojazd. Włożył do niego trzy ozdobne donice ogrodowe i udał się do pobliskiej miejscowości. W trakcie przejażdżki wjechał jednak w ogrodzenie z siatki i porzucił pojazd.

Być może jednak rezolutny bezrobotny nie będzie musiał w najbliższym czasie martwić się o zatrudnienie. Za popełniony czyn  grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. 

 (mg/sw)

foto: Flickr / Matt Gibson

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do