
O mowie ciała rozmawiamy z Maurycym Sewerynem specjalistą - praktykiem wystąpień publicznych, komentatorem komunikacji polityków w mediach. Nasz rozmówca od 10 lat szkoli dziennikarzy, dyplomatów, polityków, księży i przedsiębiorców z wystąpień publicznych. Co powiedział o naszych lokalnych politykach?
Czym jest mowa ciała?
MS: Mowa ciała jest synonimem komunikacji niewerbalnej. Składa się z kilku elementów, które są związane z budową naszego ciała i z tym, co robimy czyli z tzw. kinestetyką i mimiką. Ale pod pojęciem komunikacji niewerbalnej kryje się znacznie więcej elementów. To jest indywidualna przestrzeń. która rzutuje na to w jaki sposób postrzegamy daną osobę.
Często ta przestrzeń – kolorystyka, zapach, przedmioty, są silniejsze niż elementy takie, jak przykładowo wykonywane gesty. Do tego elementu komunikacji niewerbalnej zaliczymy tzw. aparycję – to jest jak jesteśmy ubrani, kolorystykę naszego ubioru, fakturę materiału, dobór gadżetów, czym jeździmy. Do tego dochodzi też powitanie i np. elementy związane z tym, jak odbieramy dotyk, często zawodowy albo osobisty. Jest więc wiele elementów ujętych szerzej.
Dlaczego mowa ciała jest taka ważna?
MS: Jest takie staropolskie powiedzenie, że „jak nas widzą, tak nas piszą”. Na podstawie wielu badań stwierdzono, że elementy komunikacji niewerbalnej mają konkretny wpływ na odbiorcę. I co więcej, zostało to potwierdzone różnymi sposobami w konkretnych społecznościach - u Słowian, na zachodzie Europy, trochę inaczej w Stanach Zjednoczonych lub krajach latynoamerykańskich.
Komunikacja niewerbalna wyprzedza to, co mówimy. Jeśli ktoś widzi daną osobę, buduje sobie pierwsze wrażenie. Jak będzie mówiła, jaki ma system pracy, w jaki sposób emituje głos. Badanie pokazują że komunikat werbalny to jest tylko 7 proc. oceny przekazu! Większość osób sprowadza przekaz werbalny do tego, aby zrozumieć idee danej osoby. Same wnioski są wyciągane przede wszystkim na podstawie... emisji głosu, który stanowi aż 38 proc oceny tego przekazu.
Jak powinien być postrzegany polityk?
MS: Na polityka patrzy się przede wszystkim jak na osobę, która od nas przejmuje elementy zarządzania, czyli tam gdzie jest potrzebna silna ręka, potężny gospodarz. Spodziewamy się, że polityk będzie ubrany ciemniej, w bardziej stonowanych kolorach i że będzie pewny siebie. Tak jak oczekujemy, że rasowy przedsiębiorca będzie dla nas „zabijał”, żeby się nam się dobrze żyło, zdejmując z nas odium odpowiedzialności za zarządzanie.
Jak zauważyłem, w takich sytuacjach kiedy jest długotrwałe rządzenie nagle się okazuje, że w wyborach bardzo często wygrywa osoba, która jest łagodniejsza. Wygrywa kobieta, wygrywa polityk tak ciepły jak na przykład Biedroń. Osoba kojarząca się z sympatycznym chłopakiem z sąsiedztwa. Nas nie skrzywdzi, będziemy mogli zawsze z nim porozmawiać, bez problemów się dostaniemy, kiedy będziemy mieli jakiś problem.
Mowa ciała może wprowadzać słuchacza w błąd?
MS: To jest to samo, co aktorstwo. Dobre wyszkolenie polityka powoduje pewne zachowania, które potem stają się naturalnymi. W pewnym momencie nie ma już świadomości, że je stosuje. Przykładem może być Donald Tusk. To niemalże klasyczna zbroja, którą stosuje aby wpływać na swoich wyborców, na mieszkańców miasta, czy powiatu.
Uczymy się pewnej roli. Jeśli pojawiają się nowe elementy, przykładowo atak słowny na sesji Rady Miasta, nietypowa sytuacja, relacja z trudnym i krzyczącym mieszkańcem czy notablem,to w tym momencie osoba ta wychodzi poza ramy, których się nauczyła. Wtedy bardziej wychodzą emocje te głęboko osadzone. Są to zachowania, których nauczyliśmy się jako dzieci. Gwarantuję, że nawet dorosły dżentelmen będzie się zachowywać tak jak młody chłopak, przykładowo będzie kręcił długopisem, przewracał kartki - to będą sygnały jego stresu.
Jaka jest w tym wszystkim rola mediów społecznościowych?
MS: Na przykład na podstawie filmów na Facebooku możemy zobaczyć człowieka, zanim go poznamy. Jest tam bardziej wiarygodny, niż na zdjęciu czy wyborczej ulotce. Ludzie uważają, że Facebook jest prywatny zapominając, że służy również do manipulacji. Wszystko zależy od człowieka. Media społecznościowe coraz częściej wpływają na zachowania wyborców. Mamy wrażenie, że to jest ujęcie prywatne, bo macha bezpośrednio do nas, uśmiecha się, pokazuje jaka jest jego żona, mąż, jaki samochód, czy że jako mors kąpie się w jeziorze. Ludzie wykorzystują media społecznościowe, kreując się na otwartą osobę. A nie muszą tacy być w istocie.
MS: Jeśli chcemy prawidłowo ocenić człowieka, to po pierwsze nie możemy patrzeć na jeden gest. Ten sam może przykładowo być gestem zamknięcia, ale też i pewności siebie. Wiele elementów ciała zdradza nasze emocje, ale ludzie potrafią też nieźle oszukiwać, zakładając maski. Jeśli analizujemy drugiego człowieka, nie należy patrzeć na to, co się dzieje teraz, ale na to, co było dwa – trzy lata temu.
Jaki jest sens przeprowadzania jednodniowych szkoleń, skoro trzeba się tego uczyć latami?
MS: To jest tak, jak z książką. Szkolenie, nawet jednodniowe, daje nam szansę nauczenia się pewnych elementów. Mam świadomość tego, że każde szkolenie - nieważne czy w MOPS, czy UM - będzie elementem który spowoduje, że uczestnik uzyska technologię albo wiedzę na poziomie mniej więcej 20 proc. po trzech miesiącach od szkolenia. Tyle to zajmuje. Podczas szkolenia zawiera się mniej więcej tyle treści, co w czterech, czy pięciu książkach! Czytając je, musielibyśmy poświęcić kilka dni. Tutaj spędzamy jeden dzień i przyspieszamy proces edukacyjny. Szkolenie jest bardziej praktyczne niż czytanie. Większość Polaków nudzi się po przeczytaniu kilkunastu stron, potem książkę odkłada nie pamiętając, co było na wcześniejszych stronach. Dobrze przeprowadzone szkolenie powoduje, że zapamiętujemy więcej i szybciej możemy to wykorzystać.
System jest skuteczniejszy, jeśli są odgrywane scenki czy pokazywany materiał filmowy. Na szkoleniach komercyjnych pobudzam moich słuchaczy i dużo ćwiczę. W ten sposób uzyskują tzw. technologię i - jak zauważyłem - po dwóch lub trzech miesiącach tych umiejętności jest znacznie więcej.
Jak to się dzieje?
MS: Praktyka czyni mistrza. To nie tylko ćwiczenia ale także sytuacje, w których ludzie mogą się znaleźć. Mi mocno ułatwiło pracę to, że nie zacząłem tego robić zaraz po studiach ale wtedy, gdy nabyłem pewnego doświadczenia. W momencie, kiedy po nabraniu nowych elementów i poszerzeniu wiedzy, mogłem stworzyć takie, a nie inne systemy uczenia innych ludzi.
Maurycemu Sewerynowi pokazaliśmy fragmenty wideo wystąpień naszych lokalnych polityków - Jerzego Hardie-Douglasa, Daniela Raka, Krzysztof Lisa, Małgorzaty Golińskiej oraz Ryszarda Jasionasa, pytając o ocenę jakości mówców na podstawie ich mowy ciała.
MS: Osobą, która wydała mi się pod kątem komunikatywnym najbardziej przygotowaną, jest wbrew pozorom nie starosta, nie burmistrz, nie pani poseł, ale pan wójt. W materiale filmowym (konferencja prasowa https://www.youtube.com/watch?v=Dg_QvBNjGkg) wyszedł całkiem nieźle, jeśli chodzi o system komunikacji niewerbalnej. Trochę gorzej z formą przekazu - mało retoryczna. Porównałem takie elementy, jak aparycja, fryzura, styl czy styl ubierania. Wbrew pozorom ten niebieski kolor, który założył nie jest wcale brzydki. Dopasowany został do pory roku. Oglądałem też jego zdjęcia kiedy był ubrany tak jak pan burmistrz i starosta w granatowy garnitur, kiedy miał inną fryzurę. Na niektórych zdjęciach, w stroju granatowym wygląda znacznie lepiej. Prezentuje się tak jak klasyczny polityk.
(wystąpienie na sesji Rady Powiatu Szczecineckiego)
Pan starosta jest znacznie lepiej przygotowany do komunikacji, niż pan Rak czy pan Douglas. Kontakt wzrokowy z publicznością jest znacznie lepszy niż u poprzedników.
Co prawda istnieje zniekształcenie, ponieważ pan starosta lubi przekrzywiać sylwetkę przechodząc na prawą nogę. To jest pozycja oznaczająca, że jest zestresowany. W normalnych warunkach przyjmuje się pozycję jakbyśmy stali „na spocznij”.
Tak postawa u prezentera oznacza, że się denerwuje. Gestykulacja prawą ręką jest dosyć dobra bo wysoka. Jego tembr głosu, siła głosu, skala a nawet dobór słownictwa jest charakterystyczna dla osób bardzo pewnych, występujących w stylu dyrektorskim.
Ale i jemu zdarza się, że stosuje tzw. wypełniacze, czy lapsusy językowe typu yyyy, nnnn, które obniżają wiarygodność w oczach publiczności.
(wystąpienie na sesji Rady Powiatu Szczecineckiego)
Zwróćmy uwagę na pochylenie, ruchy głową, zbliżanie się do mikrofonu i gestykulację. Styl prezentacji pana burmistrza jest czysto akademicki. To typowy naukowiec - lekarz. Stara się nie wchodzić w tematykę polityki. Stara się być bardziej klasycznym administratorem - przynajmniej tak to widzę. Jego styl odbiega od standardowego nowoczesnego stylu komunikacji. Widać to m.in. po rozpiętej koszuli w takim swojskim stylu, mniejszej dbałości o garderobę czy pochyleniem sylwetki.
Większość polityków, kiedy staje przy mównicy przy stole konferencyjnym, stara się zachować pewną siebie sylwetkę. Tu nie wychodzi to - pochyla się. To element nieelegancki, który powoduje m.in. zniekształcenie ramion - na marynarce tworzą się takie fałdki.
Co zauważyłem, to brak wyuczenia jeśli chodzi o operowanie mikrofonem. Bardzo często u polityków nie doświadczonych, albo jak pan burmistrz - nieprzeszkolonych, mikrofon jest magnesem. Pan burmistrz pochyla się do mikrofonu. Nie utrzymuje stałego kontaktu z publicznością, błądząc oczami. To jest element świadczący o tym, że nie douczył się zachowań wzrokowych, a jedynie reaguje na proces myślenia – to ruchy gałkami ocznymi.
Nie zawsze jego wypowiedź jest płynna. Co więcej, popełnia dużo błędów w postaci tzw. wypełniaczy. To jest forma parajęzyka, związana ze sposobem stosowania tzw. wypchnięć i myknięć. To niestaranność językowa – takim znakiem charakterystycznym dla pana burmistrza jest sapanie, westchnięcia. Tego rodzaju sygnał odbierany jest przez osoby postronne jako: muszę to powiedzieć, ojej.
(wystąpienie na sesji Rady Miasta Szczecinek)
Zwróćmy uwagę na trzymanie mikrofonu, pochylenie sylwetki, słabą gestykulację i potrzebę łapania mikrofonu. Ma lepszy niż u poprzednika kontakt wzrokowy. Pojawia się brak gestykulacji, zastępowane ruchami głową.
Ruch polegający na dotykaniu mikrofonu jest bardzo często charakterystyczny u polityków, którzy w pewnym momencie bardzo mocno się stresują. Jest to takie zachowanie atawistyczne, które oddaje potrzebę dotykania dłoni rodziców.
Element ułożenia nadgarstka jest elementem zniewieścienia - tak to zostanie odebrane. Jest bardzo słabym gestem, takim delikatnym i kobiecym. Podobnym jak pochylenie nadgarstków.
Pochylenie ciała nad stołem, łącznie z tym ułożeniem ręki świadczy, że pan burmistrz nie czuje się na sesji komfortowo. Jest to postawa zamknięta. Powoduje zamykanie się w tej przestrzeni ramion, a co więcej - układanie dłoni do środka.
U tego mocno, atletycznie zbudowanego sportowca - w końcu piłkarza - powoduje zniekształcenia jeśli chodzi o jego system aparycyjny. Pochylenie głowy będzie odebrane jako agresja.
W tym materiale filmowym czasami mam wrażenie, że ważniejsza jest postać pani wiceburmistrz. Zawsze mówię, że nawet najlepszy komunikator, którym mógłby być pan burmistrz, nie będzie na tyle ważnym mówcą jak tzw. mistrz drugiego planu. Oglądając ten materiał filmowy możemy zwrócić uwagę na zachowanie pani wiceburmistrz, które odciąga uwagę od głównego prezentera. Co więcej, sygnalizuje jaki on jest... nudny.
Jeśli ktoś w tym czasie czyta dokumenty, albo są takie momenty, kiedy pani wiceburmistrz odgradza się prawą ręką od swojego pryncypała, to świadczy o nie zgadzaniu się z nim i znudzeniu tym co mówi. Jestem w stanie zrozumieć, jeśli chodzi o długie posiedzenia, że człowiek wtedy się nudzi, ale dobrze przygotowane osoby publiczne mogą robić różne rzeczy i wtedy należy zaangażować swoje ciało.
Wiceminister Małgorzata Golińska (materiał z konferencji prasowej z roku 2017)
Szykując się do analizy zawsze wychodzę z założenia, że należy to robić nie na podstawie jednego nagrania, ale całego ciągu - od tych które były dawnej i tych dzisiejszych. Dopiero wtedy można porównać różnicę. Zobaczyłem nagrania sprzed dwóch lat i te obecne, kiedy pani poseł jest już wiceministrem. Nagrania świadczą o tym, że im wyżej jest osoba na bardziej prestiżowym stanowisku, tym bardziej w nią się inwestuje.
Tak się moim zdaniem zdarzyło z panią poseł, a dzisiaj wiceminister, że coraz lepiej występuje. To nagranie sprzed dwóch lat prezentuje bardzo mocną postawę zamkniętą. Ułożenie dłoni głęboko na stole i odsunięcie bioder od stołu powoduje, że pozycja pani poseł jest mocno wysunięta do przodu. Zamykają się ramiona, zniekształca się jej sylwetka, jeśli chodzi o jej aparycję.
Ale najważniejsze, że to jest traktowane jako pozycja zamknięta czyli postawa obronna. U części publiczności oznacza skromną osobę. Tym gestem jest także „koszyczek” - oznacza osobę, która ma bardzo duże kompleksy. Sylwetka, jeśli chodzi o przestrzeń ramion, jest ułożona prawidłowo, jednak skala głosu jest bardzo cicha. Dużo lapsusów językowych i, co ważne, sporo wypełniaczy.
Czasami osoba młoda jest osobą skromną. Ale w polityce, a szczególnie kobiety, które są w polityce, najczęściej są osobami o których raczej nie powiemy, że są skromne. Są pewne siebie i waleczne. U pani poseł ten element wcześniej nie występował. Była skromna, grzeczna a wręcz niepewna, co znacząco obniżało jej wiarygodność. Dzisiaj, kiedy widzimy ją na mównicy sejmowej, ten system znacznie się poprawił. Jest znacznie lepsza, ale też jest wiele elementów, które warto poprawić.
................................................................................................................................................
Maurycy Seweryn – Zaliczany do 3 najlepszych specjalistów od mowy ciała i wystąpień publicznych w Polsce. Zrealizował ponad 1500 szkoleń z wystąpień publicznych i z mowy ciała. Jest autorem Systemu „Skutecznego Treningu Prezentera”. Wykłada na 3 uczelniach w Warszawie i Radomiu. Komentuje mowę ciała i komunikację społeczną dla TVN „Fakty”, Polskiego Radio i dziennika.pl. W latach 2012-2014 przeprowadził badania na temat postrzegania sygnałów komunikacji niewerbalnej przez Polaków. Dzięki temu jego system ćwiczeń jest bardzo skuteczny i dopasowany do polskich odbiorców. W 2017 roku wznowił badania. Ponadto, ma 25-letnie doświadczenie zawodowe. Od 10 lat prowadzi Warszawską Grupę Doradców PR. Wcześniej był dyrektorem ds. sprzedaży, kierownikiem ds. kluczowych klientów, kierownikiem projektu oraz dyrektorem ds. komunikacji społecznej. Przeszedł drogę od stanowiska podreferenta w Centrum Informacyjnym Rządu, przez starszego specjalistę w sekretariacie MSWiA do wiceburmistrza w Warszawie. Jest absolwentem Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW i stypendystą Uniwersytetu Humboldta w Berlinie. Absolwent Studium Stosunków Międzynarodowych przy IPB oraz Krajowego Centrum Edukacji Europejskiej. Były doktorant w Katedrze Zarządzania WSPiZ im. Leona Koźmińskiego. Ukończył IV Szkołę Liderów Społecznych i Politycznych Fundacji Schumana.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Oj tam, oj tam.... Zaraz JHD taką analizę wyśmieje, bo car jest boski i nieomylny, podobnie jak jego Rasputin.A kto ośmiela się krytykować, ten wróg i w kazamaty go
ciekawe ze ziomek z Warszawy od razu widzi to co wszyscy na miejscu już dawno wiedzą
Ciekawy artykuł!
i tak ciemny lud wszystko kupi i tak się dzieje
Czyli fachowiec potwierdził to, co my widzimy. Panowie burmistrzowie były i obecny nie nadają się do publicznych wystąpień. No i jeszcze pan "fachowiec" pominął bardzo ważna kwestię: szacunek mówiącego do słuchaczy. A z tym burmistrz (były).... przez grzeczność przymiotniki pominę. A co do Wójta - jestem pozytywnie zaskoczony, ale dlatego, że nie oglądam problematyki Gminy Szczecinek.