Reklama

Moim zdaniem: Wakacyjny półmetek z tarczą

11/08/2008 20:20

Co by nie mówić – pierwsza połowa wakacji mogła zadowolić nawet najbardziej wybrednych amatorów ludycznej rozrywki, jasne, że w naszym mieście, bo gdzieżby indziej. A propos, zasmakowałem – i to od lat – w felietonowej tematyce nawiązującej do naszych miejskich osobliwości, znaczy, że rzadko kiedy wychylam się poza miejskie opłotki. W końcu jest to gazeta miejska i co kogo obchodzi, że Tusk cacy a Kaczyński be, czy odwrotnie, a niechaj sobie to i owo podkładają, co mi tam... Myślę, że moje felietony są też apolityczne, więcej – nawet bardzo mi na tym zależy. Ileż to razy zbywałem Przyjaciół, którzy namawiali mnie, bym „przyłożył” burmistrzowi, staroście czy posłowi. Jasne, że mógłbym, ale – dalibóg – nie mam w tym żadnej przyjemności, tak ze mną było, jest i będzie. Bo tak naprawdę – cóż ów burmistrz, gdyby już o nim, winien, że nawierzchnia Wyszyńskiego w fatalnym stanie, że  nad jeziorem szybkiej smażonej rybki pod prawdziwą chmurką się nie uświadczy, a chłopaki „z ulicy”, którzy chcą pograć w kosza na Szkolnej mogą sobie co najwyżej ... chcieć. Znaczy, nic mu do tego, oczywiście burmistrzowi i myślę, że się na mnie za to nie obrazi. Problem jednako w tym, jak ze swoich kompetencji korzystają ludzie, którzy w jego (burmistrza) imieniu tym i owym w mieście zarządzają. A zatem do rzeczy!
   Minął więc z okładem wakacyjny półmetek i gdyby uważnie wsłuchiwać się w sygnały i opinie przyjezdnych a i tubylców, to SAPiK w lipcu zagarnął maksymalną pulę pochwał, co znaczy, że Adaś Wyszomirski (pozwalam sobie, ale znamy się od lat) i jego dzielna ekipa (także pozdrawiam!) zafundowali miastu najwyższy znak jakości, a zatem i burmistrzowi, gdyby co. I jak tu się nie cieszyć? Jeżeli na darmowy koncert Maryli przyjeżdżają do Szczecinka ludzie z Piły, Torunia, Słupska, Koszalina a nawet z Poznania – to już o czymś świadczy, a tuż obok Norbi czy Ania Wyszkoni z Łzami, a za tydzień Blue Cafe i Kukiz z Piersiami, a jeszcze za tydzień Czerwone Gitary, dalej muzyka country, przeboje latino... Jak wy to robicie? – pyta mój Spacerkowy znajomek z Piły. No właśnie, jak? Więc gdybym był burmistrzem, jak nie chcę, to na pewno podniósłbym Adama co najmniej do godności swojego zastępcy do spraw kultury czy promocji, bo nikt tylu punktów miastu, jak dotąd, nie przysporzył i chyba nie zanosi się na jakiekolwiek zmiany na tej miejskiej Top Liście. Tak czy inaczej SAPiK zdystansował (w lipcu) o kilka długości przede wszystkim SzLOT, a także i OSiR.
   Gdybym miał się wypowiadać na temat efektów działania Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, a w końcu jestem tu na co dzień i raczej dobrze widzę, to nie obrażając, byłby to stosunek co najwyżej ambiwalentny. Co znaczyłoby, że SzLOT burmistrzowi dostarcza raczej niewielu punktów, niestety. Jezioro jeziorem, ale nie można się wyłącznie narciarskim torem zajmować, też co by nie mówić. Ośrodek Sportu i Rekreacji miał w lipcu jedno wejście – popisy mocarzy na europejskim poziomie też ściągnęły na stadion niespotykane dotąd tłumy. Dość powiedzieć, że nie wszyscy mogli się załapać na bilety, z czego – mimo wszystko – bardziej chyba należy się cieszyć niż martwić. Tak czy inaczej za tych strongmenów także punkt, ale mimo wszystko, to trochę mało. Tak myślę i – co ważniejsze – nie są to li tylko moje subiektywne wydumania, o nie! Rozmawiałem w lipcu ze sportowcami szlifującymi formę w miejscowych internatach, a także z dzieciakami, którzy gromadnie w jednokolorowych czapeczkach wędrowali przez miasto – wszyscy chwalili nade wszystko SAPiK, właśnie  za weekendową masową rozrywkę naprawdę z pierwszej półki. Dosyć! Nie będę już ich chwalił, bo jeszcze sobie coś pomyślą.
   Znajomy ze wschodnich rubieży Rzeczypospolitej, któremu także w lipcu, ot tak z niczego, zaproponowałem rowerową przejażdżkę wokół Trzesiecka tak się w niej (tej przejażdżce) rozsmakował, że późnymi popołudniami trudno było mi go namówić na pienisty kufelek pod parasolem – chyba że u Maćka na Mysiej Wyspie – znaczy, że ten nadjeziorny spacerowy szlak też dla wielkomiejskich może stanowić atrakcję. Ale kto o nim wie? No właśnie, obawiam się, że przede wszystkim miejscowi, wiem, bo jeżdżę, widzę i co rusz wymieniamy ukłony. Znaczy coś nie tak z turystyczną promocją nadjeziornej niebieskiej ścieżki, więc to chyba też w adres SzLOT-u, bo przecie nie burmistrza, co oczywiste. A przy okazji – Maćkowi za tą Mysią także punkty, mimo że mówią, iż jest to tylko prowizorka. Może i tak, ale jest! Duży promocyjny punkt rezerwuję także dla szefa naszego zadaszonego miejskiego kąpieliska, za to, że umożliwił dzieciarni darmowe korzystanie z basenu, jedynie za okazaniem szkolnej legitymacji. Brawo! No i ta niezmordowana Corry z zaprzyjaźnionego Bergen op Zoom – ileż ona ma w sobie werwy, pomysłów, charyzmy. Niesamowite! Obserwowałem, jak zresztą co roku, tegoroczny holenderski Tydzień Gier i Zabaw, ciągle są mi one bardzo bliskie, narodziły się w mojej szkole, jeszcze za czasów Eli Malinowskiej (pozdrawiam!). Za to też duże lipcowe punkty. Komu? Oczywiście Corry, ale także i tym, którzy nadzorowali i koordynowali zorganizowany polsko-holenderski letni wypoczynek dzieciaków w mieście.
  Jak by więc nie oceniać, wychodzi na to, że lipiec był z tarczą, z czego się bardzo, bardzo cieszę, bo przecież niezmiennie i od lat jestem fanem naszego miasta. Gdybym zaś na sierpień miał jeszcze cokolwiek burmistrzowi podpowiadać, to – zresztą, sam pan doskonale wie co robić...
                           

Bogdan Urbanek

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do