
Prawdą jest, że człowiek całe życie na coś czeka. A to na koniec pracy, na weekend, wypłatę, urlop czy inne przyjemności. Pół biedy, jeżeli ten czas mija nam spokojnie i w miarę bezboleśnie, ale niekiedy człowiek czeka, bo musi. I wtedy minuty dłużą się w nieskończoność a inni ludzie, którzy razem z nami w regularnych odstępach ostentacyjnie na zegarek spoglądają, za punkt honoru często sobie chyba przyjmują, aby nam wątpliwe rozrywki czy inne atrakcje podczas oczekiwania zapewnić. I chociaż czasy komuny, które większości ludzi właśnie z mniejszymi lub większymi kolejkami jedynie się kojarzą, minęły, to w niektórych miejscach czas jakby się zatrzymał i aby sprawy ważne i naglące móc załatwić, pokornie na koniec ogonka musimy się ustawić. I ja niestety w ostatnim czasie też tu i ówdzie swoje odstać musiałam, aby kwestie nie tylko urzędowe, ale i zdrowotne, z pozytywnym finałem móc zakończyć. A że jesień przyszła, organizm od wyższych temperatur nie zdążył się odzwyczaić, to i choroba jakaś się przypałętała. I niewiele myśląc, a o tym, że rano w takich miejscach ruch jest zazwyczaj największy zupełnie już zapominając, do przychodni udać się postanowiłam, aby fachowej porady odnośnie stanu zdrowia zasięgnąć. I taka malutka, na tym krzesełku ledwo przysiadając, nagle się zrobiłam. Bo w obliczu tych wszystkich ciężkich przypadłości, którymi to obecne panie głośno i wyraźnie wszystkim się chwaliły i między sobą swoistą licytację o to, kogo bardziej boli, nieustannie prowadziły, całkiem zdrowa nagle się poczułam. I w pewnym momencie wstydzić się zaczęłam, że z tym moim marnym i mało efektownym przeziębieniem miejsce w kolejce miałam czelność zająć. Ale nikomu w oczy próbując się nie rzucać dzielnie na wizytę czekałam a gdy już już, po dwóch godzinach prawie, do gabinetu wejść mi miało być dane, ręka jakaś obca od drzwi mnie zaczęła odpychać a właściciel ręki, który swoją drugą górną kończyną już klamkę zaczął naciskać, z uśmiechem w przestrzeń gdzieś koło mnie "ja na chwilkę po receptę" rzucił i za drzwiami zniknął, po czym przez kolejne pół godziny wspomnianą receptę, jak i całe badanie lekarskie, załatwiał. Ale, że osobą bezkonfliktową (zwłaszcza, gdy przez gorączkę ledwo na nogach próbuję się utrzymać) jestem, jedynie słów brzydkich kilka w myślach wykrzyczałam i wszystkim bogom dziękując za wytrwałość, do gabinetu niczym do upragnionego raju, w końcu po ciężkich przeprawach weszłam. I o całej sprawie pewnie bym i zapomniała gdyby nie fakt, że dzień później na poczcie w równie długim ludzkim ogonie ustawić się musiałam a pani jakaś, która za mną stała, co chwilę wraz ze swoją paczką na mnie przypadkiem "wpadała" i bliżej okienka tym sposobem znaleźć się usiłowała. A kiedy już sprawy swoje z panią urzędniczką mogłam pozałatwiać, nad moim ramieniem oko obce, do osoby stojącej za mną należące, rachunki i koperty moje czujnie lustrowało i łokieć w żebra mi się wbijający (który mnie jak natręta przepędzał), o przyśpieszenie procesu "delikatnie" upraszał. Ale że dzień lepszy miałam, (bo gorączki udało mi się pozbyć) to w delikatnych słowach właścicielce łokcia uwagę zwrócić postanowiłam a w rewanżu odpowiedź dużo mniej delikatna do moich uszu dobiegła. A ja tam wolę bez nerwów i przepychanek swoje odczekać, aby własne sprawy móc spokojnie załatwić i potem do domu z czystym sumieniem się na odpoczynek zasłużony udać. Bo i nikogo oszukać nie próbowałam ani również o molestowanie nikt mnie nie będzie mógł później oskarżyć.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie