
W przyszłym tygodniu już oficjalnie przywitamy wiosnę. Niestety nie oznacza to jeszcze, że nagle na bazarku pojawi się wysyp młodych warzyw, świeżych ziół i soczystych owoców. A pragnienie na urozmaicenie jadłospisu o wiosenne akcenty jest już coraz silniejsze. Dlatego tym razem zachęcam przygotować coś, co dodane do wielu potraw sprawi, że posmakują wiosną - pesto, czyli bardzo uniwersalną i niezwykle aromatyczną pastę ziołową. Jeszcze za wcześnie na zioła z ogródka lub hodowli na balkonie, ale w sklepach zapewne znajdziemy już coś zielonego, sprzedawanego w małych doniczkach. Co prawda takie zioła to jedynie marne kopie tego, co możemy wyhodować sami lub kupić na targowisku prosto od producentów, ale za długo już trwaliśmy w zimie, aby wybrzydzać. Czas na zielone!
Tradycyjnie, pesto przygotowuje się z bazylii i orzeszków pinii. Czasami jednak lubię wykorzystać mieszankę ziół, co sprawi, że pasta jest bardziej intrygująca w smaku. Tym razem wrzuciłam do blendera trochę tymianku, bazylię i ulubioną szałwię. Świetnie jednak pasowałaby też odrobina rozmarynu, ale nie za wiele, gdyż potrafi być bardzo dominujący i ostry w smaku.
Ponieważ orzeszki pinii są trudno dostępne i zazwyczaj bardzo drogie - warto wymienić je na orzechy włoskie. Mają inny smak, ale są równie smaczne - zwłaszcza po uprażeniu, dzięki czemu stają się słodsze i wspaniale smakują w połączeniu ze słonymi, twardymi serami typu Parmezan lub Grana Padano.
Kilka pomysłów na wykorzystanie pesto:
jako sos do makaronów - wymieszajmy z gorącym spaghetti lub rurkami, dodajmy kilka suszonych pomidorów i trochę porwanej mozzarelli; do kanapek - posmarujmy chleb pesto zamiast masłem, dodajmy kawałek zimnego, pieczonego kurczaka oraz trochę rozgniecionego z sokiem z cytryny awokado; do zup - dodajmy "kleks" z pesto do zupy pomidorowej tuż przed podaniem.
Ziołowe pesto
1/2 szklanki orzechów włoskich
2 pełne szklanki listków ulubionych ziół (pietruszki, szałwii, bazylii, etc)
1 szklanka tartego Parmezanu lub Grana Padano
mały ząbek czosnku (opcjonalnie)
sok z cytryny, do smaku
oliwa tłoczona na zimno
sól i świeżo mielony pieprz do smaku
Orzechy wysypujemy na suchą patelnię i prażymy na małym ogniu, potrząsając, aż lekko się zarumienią. Pilnujemy, aby się nie spaliły, dążymy jedynie do tego, aby orzechy trochę się podgrzały, co wydobędzie z nich słodycz. Gdy już się uprażą, czekamy, aż orzechy lekko przestygną, po czym przekładamy je do blendera i miksujemy na niezbyt drobno. Dodajemy zioła, ser, ewentualnie czosnek, sok z cytryny oraz tyle oliwy, aby łatwo nam było wszystko zmiksować na w miarę jednolitą masę. Lubię, kiedy pesto nie jest zbyt „gładkie”, ale grudkowate, dlatego często wybieram też moździerz zamiast blendera, aby utrzeć wszystko na grudkowatą papkę. Jeśli natomiast wolimy pesto rzadsze i o gładszej konsystencji możemy dodać troszkę więcej oliwy i miksować nieco dłużej. Przyprawiamy do smaku solą i pieprzem, możemy też dodać więcej soku z cytryny.
Marta Karcz
[email protected]
Więcej przepisów zawsze na http://temat.net/marta-gotuje
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie